Podjechałam z szoferem pod dom, w którym odbywała się impreza halloweenowa. Była to ta sama willa, do której udałam się miesiąc wcześniej, kiedy Jay wraz z resztą nabrali mnie, że Max się upił i potrzebował mojej pomocy.
Wysiadłam z samochodu, poprawiając krótkie szorty, które dopiero po przyjechaniu tu uznałam za ewidentnie zbyt krótkie. Przebrałam się za Larę Croft z serii Tomb Raider. Nie miałam dużo opcji, ponieważ o imprezie dowiedziałam się za późno, żeby wymyśleć coś bardziej kreatywnego.
Stanęłam pod willą, przygryzając wargę, i czekałam, aż zjawi się ktoś znajomy. Nie chciałam wchodzić do środka sama, bo wiedziałam, że ciężko byłoby mi się odnaleźć w tłumie.
Muzyka dudniła w moich uszach, a w środku dało się dostrzec migoczące światła.
Czekałam już od dłuższego czasu, więc postanowiłam zapytać na grupie, gdzie są wszyscy. Uświadomiłam sobie, że może reszta była już w środku, a ja stałam tu jak idiotka, czekając na nich.
Przynajmniej nie było mi zimno, bo mimo że była jesień, pogoda wcale na to nie wskazywała.
Wyciągnęłam telefon i otworzyłam WhatsAppa, kiedy nagle usłyszałam głos tuż za mną.
– Lara Croft? – zapytał Edwards. – Bardzo oryginalnie.
Odwróciłam się i zobaczyłam Aidena, który patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy. Miał na sobie zwykły, czarny garnitur i zupełnie nie wyglądał jakby właśnie przyszedł na imprezę halloweenową.
– A ty kim niby jesteś? – zapytałam, marszcząc brwi.
– "Faceci w czerni." – odpowiedział bez mrugnięcia okiem.
– Chyba nie wiesz, na czym polega Halloween. – zauważyłam, krzyżując ręce na piersi.
– Po prostu uważam przebieranie się za żałosne. – odparł spokojnie.
– Nazwałeś mnie właśnie żałosną? – uniosłam brwi.
– Ciebie nie – powiedział, pochylając się nieco bliżej, a jego uśmiech stał się szerszy. – Ty wyglądasz zajebiście dobrze, więc nie przeszkadza mi to.
Czułam, jak moje serce przyspiesza, a kąciki moich ust mimowolnie unoszą się do góry.
– Ty też nie wyglądasz źle. – odpowiedziałam. – Chodźmy lepiej do środka, zanim będziemy ostatni.
Aiden uchylił drzwi i poczułam jego dłoń na moich plecach, gdy wprowadzał mnie do środka. Rozejrzałam się wokół i od razu dostrzegłam foto budkę w rogu pokoju. Natychmiast przykuła moją uwagę, a myśl o zrobieniu w niej kilku zdjęć wydawała się zbyt kusząca, żeby ją zignorować.
– O patrz! Foto budka! – wykrzyknęłam, wskazując w jej stronę.
Aiden zmarszczył brwi, wyraźnie nie podzielając mojego entuzjazmu.
– Niestety widzę. – odpowiedział ze zniechęceniem.
– Idziemy. – powiedziałam, szeroko uśmiechając się.
– Nie. – odparł, a jego ton był zdecydowany.
– To nie było pytanie. – dodałam, chwytając go za rękę i pociągając w stronę budki.
Edwards przewrócił oczami, ale widząc, że nie mam zamiaru odpuścić, westchnął i poszedł za mną.
Weszliśmy do budki i usiedliśmy obok siebie na wąskiej ławce. Po wybraniu podstawowego trybu, na ekranie pojawiło się nasze odbicie, a zaraz potem zaczęło się odliczanie. Spojrzałam na Edwardsa, który siedział z obojętnym, nieco zażenowanym wyrazem twarzy.
CZYTASZ
Brighton School
Teen FictionŻycie w Brighton School, szkole dla bogatych i rozpuszczonych dzieciaków, dla których każdy dzień to pokaz mody i luksusowych przyjemności. Valentine, pełna nadziei na nowy start, dołącza do grona uczniów, gdzie już uczy się jej brat Max. Na jej dro...