Rozdział 34

11.6K 309 219
                                    

Podjechałam z szoferem pod dom, w którym odbywała się impreza halloweenowa. Była to ta sama willa, do której udałam się miesiąc wcześniej, kiedy Jay wraz z resztą nabrali mnie, że Max się upił i potrzebował mojej pomocy.

Wysiadłam z samochodu, poprawiając krótkie szorty, które dopiero po przyjechaniu tu uznałam za ewidentnie zbyt krótkie. Przebrałam się za Larę Croft z serii Tomb Raider. Nie miałam dużo opcji, ponieważ o imprezie dowiedziałam się za późno, żeby wymyśleć coś bardziej kreatywnego.

Stanęłam pod willą, przygryzając wargę, i czekałam, aż zjawi się ktoś znajomy. Nie chciałam wchodzić do środka sama, bo wiedziałam, że ciężko byłoby mi się odnaleźć w tłumie.

Muzyka dudniła w moich uszach, a w środku dało się dostrzec migoczące światła.

Czekałam już od dłuższego czasu, więc postanowiłam zapytać na grupie, gdzie są wszyscy. Uświadomiłam sobie, że może reszta była już w środku, a ja stałam tu jak idiotka, czekając na nich.

Przynajmniej nie było mi zimno, bo mimo że była jesień, pogoda wcale na to nie wskazywała.

Wyciągnęłam telefon i otworzyłam WhatsAppa, kiedy nagle usłyszałam głos tuż za mną.

– Lara Croft? – zapytał Edwards. – Bardzo oryginalnie.

Odwróciłam się i zobaczyłam Aidena, który patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy. Miał na sobie zwykły, czarny garnitur i zupełnie nie wyglądał jakby właśnie przyszedł na imprezę halloweenową.

– A ty kim niby jesteś? – zapytałam, marszcząc brwi.

– "Faceci w czerni." – odpowiedział bez mrugnięcia okiem.

– Chyba nie wiesz, na czym polega Halloween. – zauważyłam, krzyżując ręce na piersi.

– Po prostu uważam przebieranie się za żałosne. – odparł spokojnie.

– Nazwałeś mnie właśnie żałosną? – uniosłam brwi.

– Ciebie nie – powiedział, pochylając się nieco bliżej, a jego uśmiech stał się szerszy. – Ty wyglądasz zajebiście dobrze, więc nie przeszkadza mi to.

Czułam, jak moje serce przyspiesza, a kąciki moich ust mimowolnie unoszą się do góry.

– Ty też nie wyglądasz źle. – odpowiedziałam. – Chodźmy lepiej do środka, zanim będziemy ostatni.

Aiden uchylił drzwi i poczułam jego dłoń na moich plecach, gdy wprowadzał mnie do środka. Rozejrzałam się wokół i od razu dostrzegłam foto budkę w rogu pokoju. Natychmiast przykuła moją uwagę, a myśl o zrobieniu w niej kilku zdjęć wydawała się zbyt kusząca, żeby ją zignorować.

– O patrz! Foto budka! – wykrzyknęłam, wskazując w jej stronę.

Aiden zmarszczył brwi, wyraźnie nie podzielając mojego entuzjazmu.

– Niestety widzę. – odpowiedział ze zniechęceniem.

– Idziemy. – powiedziałam, szeroko uśmiechając się.

– Nie. – odparł, a jego ton był zdecydowany.

– To nie było pytanie. – dodałam, chwytając go za rękę i pociągając w stronę budki.

Edwards przewrócił oczami, ale widząc, że nie mam zamiaru odpuścić, westchnął i poszedł za mną.

Weszliśmy do budki i usiedliśmy obok siebie na wąskiej ławce. Po wybraniu podstawowego trybu, na ekranie pojawiło się nasze odbicie, a zaraz potem zaczęło się odliczanie. Spojrzałam na Edwardsa, który siedział z obojętnym, nieco zażenowanym wyrazem twarzy.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz