Rozdział 32

11K 280 97
                                    

Wieczorem oddzwoniłam do wszystkich i porozmawiałam z nimi o tym co się wydarzyło. Rozmowa z Maxem sprawiła, że zaczęłam dostrzegać sytuację z innej perspektywy. Zdałam sobie sprawę, że obwinianie reszty nie było do końca sprawiedliwe, bo sama nie wiem, co zrobiłabym na ich miejscu.

Nie chciałam, żeby przeze mnie powstała jakakolwiek napięta atmosfera, zwłaszcza, że widziałam jak się starali, aby wszystko naprawić.

Nie zadzwoniłam jedynie do Avy. Zdecydowałam, że porozmawiam z nią osobiście w szkole. Taka rozmowa przez telefon nie byłaby odpowiednia i mogłaby nie oddać naszych emocji, ani intencji.

 ••••••• 

Podjechałam z Maxem pod szkołę. Byliśmy za wcześnie, więc postanowiłam poczekać, aż zjawią się inni. Max wysiadł z samochodu i ruszył w stronę wejścia, a ja zostałam na parkingu, opierając się o samochód i obserwując, kto za chwilę przyjedzie.

Zauważyłam, że jako pierwsza przyjechała akurat Ava. Poczułam lekką ulgę, bo oznaczało to, że wkrótce będę mogła załatwić tę niezręczną rozmowę. Boomin zauważyła mnie z daleka, a jej twarz od razu przybrała poważny wyraz. Dziewczyna wyszła z auta i natychmiast zaczęła iść w moją stronę. 

Stanęła przede mną, a jej oczy były pełne żalu. – Chciałam cię przeprosić. Za wszystko. 

– Nie musisz mnie przepraszać. – odpowiedziałam, starając się zachować spokój. Nie chciałam, żeby widziała mnie jako osobę, której tak obawiała się przyznać do związku z moim bratem.  – Rozmawiałam już z Maxem na ten temat. Pewnie wszystko ci przekazał. 

– Tak, mówił mi o czym rozmawialiście. I raczej więcej tu już nie dodam. – powiedziała cicho. – Ale po prostu chcę, żebyś wiedziała, że teraz postąpiłabym inaczej. Zależy mi na naszej przyjaźni i naprawdę nie chciałabym, żeby to wszystko zniszczyło nasze relacje.

Spojrzała mi w oczy z przepraszającym wyrazem twarzy, jakby chciała, żebym dostrzegła szczerość jej słów.

– Spokojnie, Ava. – odparłam, starając się złagodzić sytuację. – Wiadomo, było mi przykro przez jakiś czas. I nadal jest. Ale nie wyobrażam sobie, żeby coś tak łatwo mogło zrujnować naszą przyjaźń.

Szatynka wyraźnie odetchnęła z ulgą, a jej twarz powoli nabrała bardziej naturalnego wyrazu.

– Nie zrobiłabym tego drugi raz. – powiedziała Boomin, patrząc mi prosto w oczy. – Uwierz mi.

– Drugiego brata nie mam, więc nie musisz się martwić, że znowu popełnisz ten sam błąd. – rzuciłam z lekkim uśmiechem. – Chyba, że zaczniesz się umawiać z moim ojcem. Wtedy może być problem.

Ava zaśmiała się cicho, a napięcie w jej postawie całkowicie zniknęło. 

– Obiecuję, że nie będę szukać kolejnych "problemów" w twojej rodzinie. – dodała, wciąż delikatnie się uśmiechając.

Jej postawa stała się luźniejsza, a stres, który wcześniej ją trzymał, wyraźnie ustąpił.

 ••••••• 

Wyszłam z Mią i Avą z sali lekcyjnej i ruszyłyśmy w stronę bufetu. Zaczynała się długa przerwa i cieszyłam się, że w końcu będę mogła coś zjeść. Mimo że rano zjadłam normalne śniadanie, w szkole wciąż czułam głód. Kiedy przypomniałam sobie, że zbliżał mi się okres, nagle wszystko stało się jasne.

Weszłyśmy do stołówki, a nasze spojrzenia natychmiast przyciągnął stół, przy którym siedzieli Max, Aiden, Kyle, Lucas i Jay. Bez wahania podeszłyśmy do nich i usiadłyśmy na miejscach, które specjalnie dla nas zostawili.

– Chyba zetnę włosy. – powiedziała nagle Mia.

– Taka zmiana po zerwaniu? – zapytał Lucas, szczerze zaciekawiony.

– Można tak powiedzieć. – zaśmiała się Roberts.

– Mogę ci pomóc je ściąć. – zaproponowałam, szeroko się uśmiechając.

– Nie polecam usług Val. Pójdź lepiej do normalnego fryzjera. – rzucił Kyle, patrząc na mnie wymownie.

– Boże. . . Raz mi się maszynka lekko wyślizgnęła z ręki i wielki problem. – odpowiedziałam, przewracając oczami.

– Chyba pójdę jednak do mojego stałego fryzjera. – dodała Mia, uśmiechając się przepraszająco w moją stronę.

– Max, a ty dziś prezentujesz na biologii, prawda? – zapytał Jay, zwracając się do mojego brata.

– O kurwa. – rzucił blondyn.

– Nie mów, że zapomniałeś. – wtrącił Kyle, kręcąc głową z rozbawieniem.

– Pamiętałem, ale... – zawahał się, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Nie dokończyłem jeszcze wszystkiego.

– Mamy dziś informatykę, to może tam coś ogarniesz przed biologią. – zaproponował Kyle, na co Max odetchnął z ulgą.

– Pierwszy raz tak się cieszę na lekcje informatyki. – powiedział brat, uśmiechając się wdzięcznie.

– Ooo, Val, a ty jutro masz prezentować. – dodała spokojnie Ava.

– Już jutro? – spytałam, wytrzeszczając oczy. – Wydawało mi się, że mam jeszcze czas.

– To chyba u nich rodzinne. – rzucił Lucas, śmiejąc się.

– Ale masz to zrobione, prawda? – zapytała Mia, na co ja przytaknęłam.

– Tak, mam, ale muszę jeszcze przećwiczyć wszystko. Może zostanę dziś po lekcjach i podłączę się do komputera w jakiejś sali, żeby się przygotować.

– Oj, lepiej poćwicz. Pan Jones bardzo surowo ocenia. – odparł Jay, z pełną powagą. – Współczuję, że musicie to robić.

– I po co ją straszysz? – wtrącił się nagle Aiden, rzucając chłopakowi ostre spojrzenie.

– Lepiej się nastawić na najgorsze. – dodał Collins, wzruszając ramionami.

– Teraz to na pewno zostanę po lekcjach. – powiedziałam, zaczynając się obawiać jutrzejszego dnia.

– Będę trzymał kciuki, żebyś jakoś przetrwała. – dodał Kyle, lekko się uśmiechając w moją stronę.

W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek na lekcje. Szybko wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę naszych sal. Kiedy przekroczyłam próg stołówki, poczułam, że ktoś idzie tuż obok mnie. Obróciłam się i zobaczyłam Aidena, który zamiast pójść do swojej klasy, podążał za mną.

– Możesz poćwiczysz przede mną, a ja ci dam konstruktywną krytykę. – szepnął, nachylając się w moją stronę.

– Naprawdę nie musisz. To będzie strasznie nudne. – odpowiedziałam, wzdychając. – I będziesz musiał zostać po lekcjach w szkole.

– Valentine – zaczął, patrząc mi prosto w oczy – Skoro ci zaproponowałem, to wiem, na co się piszę.

– No dobrze. . . – zgodziłam się w końcu. – W takim razie poczekaj na mnie dziś pod salą od geografii, a znajdziemy jakieś dobre miejsce, gdzie będziemy mogli to zrobić.

Aiden skinął głową, a kąciki jego ust delikatnie się uniosły. – Do zobaczenia. 

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz