Rozdział 54

6.4K 236 72
                                    

Obudziłam się powoli i leniwie sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić godzinę. To miała być tylko szybka kontrola, ale od razu zobaczyłam kilka nieprzeczytanych wiadomości.

W tym od Aidena.

Zamrugałam, jeszcze nie do końca przytomna, i odblokowałam czat.

Aiden: podoba mi się widok, gdy śpisz w mojej bluzce

Ja: skąd wiesz w czym spałam???

Ja: zawsze czułam, że jesteś tym typem co zakłada kamery u drugiej osoby bez jej wiedzy

Aiden: max mi wysłał twoje zdjęcie

Zmrużyłam oczy. Max. Serio?

Ja: to i tak cud, że wciąż mam tę koszulkę, bo gdy się pokłóciliśmy nie raz myślałam, żeby ją pociąć

Aiden: słucham

Przygryzłam wargę, rozbawiona jak szybko się tym zainteresował.

Ja: słuchaj dalej

Ja: powiedziałam, że gdy byłam na ciebie zła to miałam wielką ochotę pociąć twoją bluzkę i o mały włos tego nie zrobiłam

Aiden: zrozumiałem, nie musisz powtarzać trzeci raz

Zanim zdążyłam odpisać, pojawiła się kolejna wiadomość.

Aiden: wydaję mi się, że dopiero wstałaś, a za 30 minut zaczynamy lekcje

Spojrzałam na godzinę i w jednej chwili wszystkie myśli o jego bluzce odeszły na bok.

Nie odpisałam, odłożyłam telefon i zaczęłam się ogarniać w ekspresowym tempie. Koszulka, w której spałam, wylądowała gdzieś na podłodze, a ja w pośpiechu szukałam czegoś bardziej odpowiedniego na dzisiejsze zajęcia. Wyprostowałam szybko włosy, lekko się pomalowałam, a potem złapałam szczoteczkę do zębów, próbując jednocześnie ogarnąć chaos wokół siebie. Wtedy, już prawie gotowa, zerknęłam na telefon i zobaczyłam kolejne wiadomości od Edwardsa.

Aiden: skoro mi nie odpisujesz to znaczy, że dobrze mi się wydawało

Aiden: nie musisz się spieszyć, zaczynamy razem hiszpańskim, coś wymyślę

Rozejrzałam się po domu i nie dostrzegłam nigdzie Maxa. Nie poczekał na mnie i postanowił pojechać do szkoły sam.

Ja: jebany chuj

Aiden: o mnie mówisz?

Ja: max pojechał beze mnie

Aiden: to i tak nie ma znaczenia, czekam na ciebie pod domem

Nie mogłam pozbierać myśli. Wszystko działo się tak szybko, że byłam pewna, że o czymś zapomnę. Myśl o Aidenie, który stał i czekał na mnie pod domem, sprawiała, że jeszcze bardziej stresowałam się swoim spóźnieniem.

W końcu wzięłam torbę, w ostatniej chwili poprawiłam włosy i wyszłam z domu, czując, jak adrenalina zaczyna mnie pobudzać.

Otworzyłam drzwi i pierwsze co ujrzałam to pewny siebie uśmiech Aidena.

– To nie jest śmieszne – odparłam, idąc szybkim krokiem w jego stronę – Nic prawie nie zdążyłam zrobić.

– Powiedziałem ci, że nie musisz się tak spieszyć – podszedł bliżej, otwierając mi drzwi pasażera. – Mógłbym wyjaśnić, że gdzieś ze mną byłaś.

– Po prostu nie nienawidzę się spóźniać – rzuciłam, zerkając na niego z niezadowoleniem.

– To tylko kilka minut – odpowiedział, gestykulując zapraszająco do samochodu.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz