Rozdział 66

13.8K 398 306
                                    

Siedziałam z przyjaciółmi w moim salonie. Planowaliśmy zwykły maraton filmowy, ale Kyle, jak to Kyle, miał inny pomysł i przyniósł przenośne karaoke. Mimo naszego początkowego oporu, zanim się zorientowałam, Adams już szukał pierwszej piosenki na liście.

– No to zaczynamy! – zawołał Kyle, podłączając mikrofon do laptopa, który wyświetlał playlistę największych hitów. – Val, ty pierwsza.

– Chyba śnisz.

– Nie wymigasz się. To twój dom, a gospodarz zawsze zaczyna – powiedział Adams, podchodząc bliżej mnie.

– Max też tu mieszka – odparłam, spoglądając na blondyna.

– To zaśpiewacie razem – odpowiedział Kyle, zadowolony ze swojego pomysłu. Spojrzałam na Maxa, który od razu podchwycił temat.

– No to lecimy! – powiedział brat z przesadnym entuzjazmem, podając mi mikrofon.

Westchnęłam, ale delikatnie uśmiechnęłam się do Maxa. Nie mogłam przecież pozwolić, żeby wszyscy myśleli, że się wycofuję.

Kyle szybko przewinął listę piosenek i wybrał „I Don't Wanna Live Forever".

Zaczęła grać melodia, a Max śpiewał z takim zaangażowaniem, że co chwila musiałam tłumić śmiech. Wyglądał, jakby właśnie znajdował się na scenie światowej trasy koncertowej, a nie w naszym salonie.

– Ty, Max, siadaj, bo Zayn Malik ma konkurencję! – krzyknął Lucas.

Uderzał w wysokie tony z taką pasją, że Jay aż podszedł do niego i klepnął go w ramię, kręcąc głową z niedowierzaniem.

– Błagam, już wystarczy – śmiał się Collins, ale Max, zupełnie niezrażony, kontynuował.

Gdy przyszła moja kolej, starałam się skupić, ale każda próba kończyła się kolejnym parsknięciem śmiechu. Przez chwilę udało mi się zaśpiewać nawet więcej niż dwa słowa, ale mój fałsz sprawiał, że nie mogłam słuchać samej siebie.

Spojrzałam na Aidena, który siedział na kanapie z charakterystycznym półuśmiechem, a ręce miał skrzyżowane na piersi. Patrzył na mnie z czymś, co mogło przypominać politowanie, jakby moja nieudana próba śpiewania była dla niego powodem do cichej rozrywki.

W końcu nie wytrzymałam i przewróciłam oczami.

– Chcesz spróbować? – zapytałam, wystawiając mikrofon w jego stronę z wyzywającym uśmiechem.

Edwards uniósł brew, ale nie ruszył się z miejsca.

– Nie ma mowy – rzucił krótko.

– Spokojnie, na pewno nie będziesz gorszy od Val – wtrącił Lucas, a jego komentarz sprawił, że reszta grupy wybuchnęła śmiechem.

– Dzięki – mruknęłam, opadając na kanapę. Wszyscy skrytykowali mnie do takiego stopnia, że byłam pewna, że już nigdy więcej przy nich nie zaśpiewam.

Zanim zdążyłam oprzeć się o oparcie, Kyle przejął mój mikrofon, decydując się z Maxem na duet. „Someone Like You" Adele zaczęło grać w tle, a ich entuzjazm był wręcz zaraźliwy.

– O nie, nie, tylko nie to – wymamrotałam, choć śmiech już zaczął się w mnie kumulować.

Max z dramatycznym wyrazem twarzy zanurzył się w tekst, a Kyle, nie ustępując mu, dołączył z pasją. Ich interpretacja piosenki była przesadna i obaj zdawali się całkowicie wkręcić w swoją rolę, naśladując Adele.

Do zabawy dołączyła także Ava, która w duecie z Lucasem zaczęła śpiewać „Toxic" Britney Spears.

Tylko Aiden, mimo ogromnego nacisku ze strony grupy, postanowił pozostać z boku.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz