Rozdział 31

6.7K 207 25
                                    

Wzięłam gorący prysznic i w miarę się ogarnęłam. Wieczorem miałam jeszcze trening tenisa, ale naprawdę nie miałam ochoty na niego iść. Miesiąc wcześniej nawet nie pomyślałabym o tym, żeby opuścić przygotowania, ale trwały one już zbyt długo i nie czułam takiej samej ekscytacji turniejem. Chciałam, żeby to już było za mną, niezależnie od tego, czy miałabym wygrać, czy przegrać.

Suszyłam włosy, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi. Wiedziałam, że to Max, ale nie zamierzałam schodzić, by się z nim zobaczyć. Obawiałam się, co ma mi do powiedzenia, i nie chciałam przeprowadzać z nim teraz poważnej rozmowy.

Kroki Maxa zbliżały się do mojego pokoju, a ja odłożyłam suszarkę, przygotowując się na nadchodzącą konfrontację.

– Hej, Val. – powiedział cicho, wchodząc do pokoju.

– Hej. – mruknęłam, nie spoglądając nawet na brata.

– Pewnie masz ochotę mnie zabić, co? – zaczął, próbując się uśmiechnąć.

– Nie mam. – odpowiedziałam obojętnie. – Stało się to, co się stało, i nic tego już nie zmieni.

– Nie chcieliśmy, żeby tak to wyszło – powiedział Max, a jego ton nagle stał się poważny. – Po prostu baliśmy się, że mogłabyś to źle przyjąć.

– Wiesz, że nie mówiąc mi o wszystkim, zrobiliście z tego większy problem niż był w rzeczywistości?

Max skinął głową, a wyraz jego twarzy wyrażał skruchę . – Możliwe. Ale wtedy nie myśleliśmy o tym w taki sposób. Ava bardzo się martwiła, jak zareagujesz, gdy się dowiesz.

– Najgorsze, co mogliście zrobić, to trzymać mnie w nieświadomości.

– Teraz już wiem – przyznał blondyn. – Myślałem, że jeśli damy temu czas, znajdziemy odpowiedni moment, żeby ci to wyjaśnić. Ale teraz widzę, że popełniłem błąd.

– Rozumiem, Max – powiedziałam w końcu, cicho, ale stanowczo. – I przecież nie zamierzam między wami stawać. Choć... ciężko się będzie przyzwyczaić.

Max podszedł bliżej, szukając mojego wzroku, ale ja wciąż patrzyłam w podłogę.

– Ale dziwnie. . . Ty i Ava – odparłam, w końcu podnosząc wzrok na brata. – Jak do tego doszło?

Max westchnął głęboko, jakby szukał właściwych słów. – Przed waszym przyjściem do Brighton naprawdę, ale to naprawdę, nigdy nie patrzyłem na nią w taki sposób. Ale kiedy zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem, wiesz na imprezach, czy nawet podczas hiszpańskiego, coś zaczęło się zmieniać.

– Nakryłam was, jak się całujecie, na urodzinach Kyle'a. – przyznałam, czując pewną ulgę, że w końcu mogłam o tym mówić.

– I od tamtego czasu wszystko wiedziałaś? – zapytał, wyglądając na wyraźnie zaskoczonego. – Kurwa. . . To całe ukrywanie było naprawdę niepotrzebne.

– To był pierwszy raz, kiedy się całowaliście? – spytałam, próbując wyciągnąć od brata jak najwięcej szczegółów. – I nie liczę tutaj pocałunku na prawda czy wyzwanie.

Max zawahał się, a potem przyznał z cichym westchnieniem. – Nie, to nie był pierwszy raz.

– Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć – odparłam, po chwili ciszy. – Cieszę się tylko, że nie muszę już ukrywać, że wiem.

– Porozmawiaj może z Avą. I z całą resztą. – zasugerował Max. – Wiem, że możesz być na nich zła, ale chciałbym, żeby wszystko się wyjaśniło.

– Na razie nie mam ochoty. – powiedziałam spokojnie. – Jutro w szkole może z nimi porozmawiam.

– Oni też byli postawieni w trudnej sytuacji. Nie powinniśmy z Avą ich w to wtrącać – dodał Max. – Wiesz, ile razy Kyle mi mówił, że za chwilę pójdzie do ciebie i wszystko ci wygada?

– Obstawiam, że nie raz. – rzuciłam, z lekkim uśmiechem na twarzy.

– No właśnie. – przytaknął Max, również się uśmiechając. – Dlatego bez sensu, żebyś przez nas obwiniała też resztę.

Na chwilę zapadła cisza. Patrzyłam w lustro na swoje odbicie, podczas gdy Max zbliżył się do okna i zaczął obserwować, co działo się na zewnątrz.

– Wiesz co, powiedz lepiej jak spało się u Aidena. – zaczął Max, spoglądając na mnie złośliwie.

– Raczej nie muszę ci się z tego tłumaczyć. – odpowiedziałam chłodno.

– Musisz, bo jesteś moją młodszą siostrą i spędziłaś noc u chłopaka. – dodał, podchodząc bliżej mnie.

– U Aidena. – odparłam, nie kryjąc lekkiego rozdrażnienia.

– To tym bardziej. – rzucił Max, z lekkim uśmiechem.

– Było normalnie. Nie chciałam wracać do domu, więc to była moja jedyna opcja. – powiedziałam, starając się brzmiąc obojętnie. – Nie wyobrażaj sobie za dużo.

– Daję wam miesiąc. – powiedział brat, z pewnym zdecydowaniem w głosie.

– Miesiąc na co? – zapytałam, unosząc brwi z zaskoczeniem.

– Na to, że będziecie razem. – odpowiedział, nie kryjąc uśmiechu.

– Nie przesadzaj z tym miesiącem. – stwierdziłam, kręcąc głową.

– Nie zaprzeczyłaś, że będziecie razem. – zauważył Max, z coraz szerszym uśmiechem.

Spojrzałam na niego z politowaniem. – Skończyłeś już?

Max zaśmiał się cicho, wzruszając ramionami. – Chciałbym, żebyś zaczęła mi mówić więcej. Na razie nic nie wiem o tym, co się między wami dzieje.

– O naprawdę? Jakie to uczucie? – zapytałam, patrząc na niego z lekką ironią.

Max parsknął śmiechem, zauważając, że teraz to on jest w roli, w której nie chciałby się znaleźć.

– Może Aiden będzie mi chciał więcej opowiedzieć. – dodał z uśmiechem.

– Tylko się nie zdziw, jeśli dostaniesz tylko tyle informacji, co ode mnie.

– Mam nadzieję, że będzie bardziej rozmowny niż ty. – odparł, powoli wychodząc z pokoju. – Chociaż znając Aidena, wątpię.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz