Rozdział 17

8K 201 49
                                    

Czekałam w swoim domu na Kyle'a, który miał do mnie niedługo przyjść. Tego dnia obchodził urodziny, a wieczorem całą naszą grupą planowaliśmy iść do klubu. Przed tym, miałam się z nim jeszcze spotkać, ponieważ Kyle wymyślił, że chce coś ze mną ugotować. Ani w moim, ani w domu Adamsa raczej tego nie robiliśmy. Zazwyczaj jedliśmy w restauracjach albo zajmowała się tym pomoc kuchenna.

Znalazłam w internecie najprostszy przepis na ciastka maślane i zamówiłam wszystkie potrzebne składniki, bo w domu nie miałam nawet podstawowych produktów.

Czekając na Kyle'a, Max postanowił, że nie będzie z nami piekł, ale chętnie popatrzy na nasze wysiłki.

Siedziałam na kanapie, przeglądając telefon, kiedy usłyszałam dzwonek.

Otworzyłam drzwi, a Adams wszedł do mojego domu z szerokim uśmiechem na twarzy.

– Mój jubilat! – powiedziałam, przytulając go na powitanie. – Wszystkiego najlepszego, Kyle!

– Dzięki, Val. To co wymyśliłaś, żebyśmy gotowali? – zapytał, zerkając w stronę kuchni.

– Najprostsze co mogło być. Zwyczajne ciastka.

Ruszyliśmy do kuchni, gdy na schodach pojawił się Max.

– Ooo. Stary, sto lat. – krzyknął, podając rękę szatynowi. – Prezent dostaniesz już wieczorem.

– Właśnie. Zapomniałam powiedzieć, że ode mnie też. – dodałam.

Kupiłam Kyle'owi okulary przeciwsłoneczne od Prady. Pokazywał mi je kilka miesięcy temu, ale temat jakoś ucichł. Kiedy przypomniałam sobie o tym, wiedziałam, że będzie to idealny prezent dla niego.

– Nie ma sprawy – odpowiedział, uśmiechając się. – To co, Val, zaczynamy?

– To nie może wyjść jadalne. – zaśmiał się Max, zajmując miejsce przy wyspie kuchennej.

Pokręciłam głową i zignorowałam komentarz brata. Zaczęliśmy od przygotowania wszystkich składników. Kyle z zapałem mieszał wszystko w misce i ugniatał ciasto. Wiedziałam, że sprawia mu to więcej radości niż mnie, więc ja wolałam kontrolować z boku, czy trzymamy się przepisu.

– Val, to ciasto wydaje się trochę za rzadkie. – zauważył Kyle, pokazując mi mieszankę w misce.

– Może dodajmy trochę więcej mąki. – zaproponowałam, sięgając po worek.

Chłopak, słysząc moją sugestię, z uśmiechem wziął worek z mąką, ale zamiast dodać ją do ciasta, posypał nią moje ubrania i włosy.

– Kyle! – krzyknęłam z zaskoczeniem.

– Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. – powiedział z niewinnym uśmiechem.

– Wiedziałem, że to się źle skończy . – rzucił przez śmiech Max, widząc, jak próbuję strząsnąć mąkę z włosów.

– Przesadziłeś. – odpowiedziałam, a potem chwyciłam trochę mąki z blatu i delikatnie rzuciłam nią w Kyle'a.

– No dobrze, dobrze, przesadziłem! Poddaję się. – zaśmiał się, podnosząc ręce w geście kapitulacji.

Wkrótce ciasto było gotowe, a Adams zaczął formować małe kulki, które za chwilę miał spłaszczyć na blacie.

Max poszedł na chwilę do swojego pokoju, więc poczułam mniejszą presję związaną z gotowaniem.

– Val, zadzwonisz do Aidena i spytasz się go, czy będzie dziś w klubie? Muszę podać dokładną liczbę osób w loży VIP. – poprosił nagle szatyn.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz