Rozdział 20

11.3K 304 86
                                    

Gdy emocje po ogłoszeniu wyników opadły, wszyscy zaczęli wracać do swoich zajęć. Pierwszą lekcją tego dnia była matematyka, czyli mój absolutnie znienawidzony przedmiot. Liczby nigdy nie były moją mocną stroną i zawsze czułam, że bardziej pasuję do nauk humanistycznych.

Stres narastał, gdy razem z Avą ruszyłyśmy w stronę sali. Wiedziałam, że jeśli pojawią się problemy, mogę liczyć na jej pomoc, ale gdyby nauczycielka wybrała mnie do tablicy, byłabym zdana tylko na siebie. A wtedy szanse na przetrwanie tej lekcji byłyby naprawdę nikłe.

Usiadłam przy jednym z tylnych stolików i natychmiast otworzyłam zeszyt oraz podręcznik, starając się w pośpiechu przypomnieć sobie wzory i metody rozwiązywania zadań. Przeglądałam notatki z poprzednich lekcji, usiłując dostrzec jakikolwiek sens w tych wszystkich obliczeniach. Wszystko wydawało się jasne, gdy nauczycielka to tłumaczyła, ale wiedziałam, że samodzielnie nigdy nie doszłabym do takich wyników.

Nagle poczułam, jakby ktoś nade mną stanął. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Lizę i Emmę, dwie dziewczyny z mojej klasy. Wyglądały na podekscytowane, jakby miały coś ważnego do powiedzenia.

– Hej, Val – zaczęła Liza, nieco nieśmiało. – Możemy cię o coś zapytać?

– Jasne, co się stało? – odpowiedziałam, próbując się domyślić, o co może chodzić.

Emma, nie mogąc się powstrzymać, szybko się wtrąciła:

– Chodzi o Aidena... – zaczęła, a ja od razu poczułam, że mogłam się tego spodziewać. – Znasz go dobrze, prawda?

Podniosłam jedną brew, próbując ukryć zaskoczenie.
– No, nie powiedziałabym, że aż tak dobrze... – odparłam ostrożnie, zastanawiając się, co dalej.

Liza, nieco zaskoczona moją odpowiedzią, wymieniła szybkie spojrzenie z Emmą.

– No bo... chcemy go lepiej poznać – przyznała Liza z nutką niepewności. – A słyszałyśmy od pewnych osób, że blisko się trzymacie. Może mogłabyś nas jakoś przedstawić?

Zaśmiałam się cicho, kręcąc głową.
– Macie złego informatora. – odpowiedziałam krótko. – Nie jestem żadnym jego pośrednikiem ani niczym takim.

Aiden był znany w szkole i zdawało się, że każda dziewczyna chciała go lepiej poznać, ale ja naprawdę nie miałam zamiaru angażować się w jego sprawy.

– Szkoda – powiedziała Liza, lekko zawiedziona. – Myślałyśmy, że pomogłabyś nam jakoś nawiązać kontakt.

Przewróciłam oczami, nie chcąc już więcej o tym rozmawiać. – Jeśli naprawdę chcecie, to spróbujcie same. Po prostu nie oczekujcie zbyt wiele.

Kiedy dziewczyny odeszły, poczułam ulgę. Cała ta sytuacja była trochę niezręczna i czułam, że konwersacja z nimi była zbędnym rozproszeniem.

Szybko wróciłam do przeglądania notatek, starając się skupić na matematyce.

Tuż po dzwonku nauczycielka weszła do sali i od razu przystąpiła do omawiania zadań. Rozpoczęła pracę z uczniami, nie dając chwili na zastanowienie. Patrzyłam na klasę i zauważyłam, że większość osób zdawała się rozumieć, co się dzieje. Miałam wrażenie, że tylko ja czułam się zagubiona. Każde nowe zadanie wydawało się coraz trudniejsze, a ja nie mogłam złapać sensu w tym, co robiliśmy. Z każdą minutą rosło moje napięcie i obawa, że za chwilę zostanę wybrana do tablicy. Wiedziałam, że to nie jest normalne, ale obawiałam się, że to właśnie czekało na mnie podczas każdej lekcji matematyki.

Wyszłam z sali, kompletnie zmęczona. Choć nie poszłam do tablicy, stres towarzyszył mi przez całe zajęcia. Biologię miałam kilka metrów dalej, ale nie weszłam do klasy. Było mi wystarczająco gorąco, a wewnątrz sali panowała jeszcze wyższa temperatura.

Brighton SchoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz