(6)

13K 854 78
                                    

Po pocieszaniu Becci, które polegało na hot ploteczkach i robieniu sobie makijażu, wróciłam na pieszo do domu. Otworzyłam drzwi kluczem, bo zdawało się, że Lou gdzieś wyszedł. W kuchni na blacie zauważyłam kartkę.

Poszedłem po frukty na wieczór :) Kupię ci soczek ^^
xxLou

Zgniotłam ją i wyrzuciłam do kosza. Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w ciuchy domowe. Posiadałam dwa style. Jeden domowy i taki mój prawdziwy, a drugi to szkolny, w którym musiałam chodzić w miejscach publicznych. Wchodząc na twittera, zauważyłam, że Luke'a nie ma online już od kilku godzin. Zazwyczaj był maksymalnie godzinę na offline. Może miał zawalony dzień? Westchnęłam i usiadłam na łóżku. Wybrałam numer do ojca, od którego dowiedziałam się co z siostrą. Stan jej zdrowia nie uległ zmianie. Z jednej strony to dobrze a z drugiej nie za bardzo. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to o tej porze? Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Znów mnie wmurowało na widok osoby, której nie powinno tutaj być, zwłaszcza po mojej wizycie u Becci. Ona twierdziła, że Harry miał kogoś na boku, a Harry co zrobił? Nagle zjawił się w progu moich drzwi. Gdyby ktoś to wtedy zobaczył, miałabym kłopoty.

– Co ty tutaj robisz? – spytałam oschle.

– Ciebie też fajnie widzieć, Madeline – uśmiechnął się i wszedł do środka, całując mnie w policzek. Modliłam się, by nikt go nie zobaczył przed moim domem. Zamknęłam szybko drzwi.

– Co ty odwalasz?! – krzyczę, co go dziwi.

– O co ci chodzi? Przywitałem się z tobą. Wyglądasz... Inaczej niż w szkole – zmierzył mnie wzrokiem. Cudownie, mam przerąbane. Zamknęłam powieki, modląc się o łagodny wymiar kary. – Tak czułem, że to w czym chodzisz do szkoły, tak średnio jest twoim stylem – posłał mi wyrozumiały uśmiech.

– Nie powiesz nikomu? – spytałam błagalnie.

– Jasne, że nie. Nie jestem świnią – chyba go tym uraziłam. – To, że chodzę z Beccą, wcale nie znaczy, że jestem tak samo sztuczny, jak ona.

– Zrozumiałam. Przepraszam – zrobiło mi się głupio.

– Ok. Gdzie Louis? – przechyliłam głowę na bok.

– Znacie się?

– Chodziliśmy razem do szkoły – wyjaśnił.

– A! To ty jesteś tym naszym dzisiejszym gościem? – teraz zaczęłam rozumieć.

– Tak. Więc?

– Poszedł do sklepu zapewne po alkohol – zrobiłam znudzoną minę, czym wywołałam u niego napad śmiechu.

***

Słodko sobie spałam, wymęczona pilnowaniem tych dwóch dekli, bo omal się nie pozabijali, gdy rzekomo próbowali nowych połączeń alkoholu. Nagle jednak z tego pięknego snu, wybija mnie dźwięk twittera, a dokładniej spam nie z tej ziemi. Biorę wkurzona urządzenie, szykując się na pobicie kogoś.

penguinboy:
Śpisz?
Niej spic
Csemu jedes dwadzieścia na odbe onlife?
Hako! Nie spoisz
Haha
Chyna za duxo wypilem

awenaqueen:
Zdecydowanie za dużo.
Była jakaś okazja za pewne.

penguinboy:
Tak. NIE.
Nie wiem. Opikali muj stan wokny

awenaqueen:
Och, zerwałeś z dziewczyną.

penguinboy:
Ja? Nie.
Ona se mnom zedwala

awenaqueen:
Przykro mi.

penguinboy:
Co mnje ona?

awenaqueen:
No... Nie kochałeś jej?

penguinboy:
Ja, nie, uniem, kochać . Rosumiesz?

awenaqueen:
Niezbyt. To dlaczego z nią byłeś?

penguinboy:
Booooooooo
Była donra w luxki

awenaqueen:
Och.

penguinboy:
ciale OCH
Nie ozumeisz a ponodc jestes obca

awenaqueen:
Luke, nie wszystko się rozumie. Tak jak ja nie rozumiem takich 'związków' w jakim sam byłeś. Sorry?

penguinboy:
Aha. A wiesx czemu serwala?

awenaqueen:
Bo miała dość bycia dziwką?

penguinboy:
AŁSZ! Nie. Bjo tfierdci ze az duzo z Tb pizsze a to ona jesxr moja gill

awenaqueen:
Super.

penguinboy:
Co?

awenaqueen:
Świetnie, że przeze mnie zerwała z tobą.
Ja pierdolę.
Zawsze wszystko psuje.
Wiesz co?
Nie pisz do mnie, tak będzie najlepiej

awenaqueen is offline...

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz