(92)

5.9K 527 40
                                    

Zostały dwa dni do powrotu, a ja cały wczorajszy wieczór rozmyślałam nad własnymi uczuciami. Luke nie przyszedł tej nocy do mojego pokoju, nie spał obok. To zabolało, ale z drugiej strony przecież sama mówiłam, że muszę to przemyśleć. Za to Michael mnie odwiedził z zapytaniem, co Roni lubi dostawać, robić i ogólnie. Zaśmiałam się pierwszy raz tego wieczora, bo bez tego raczej nie było mi do śmiechu. Rozmawiałam z nim przez godzinę, a on uważnie wsłuchiwał się w moje słowa, które składały się w dobre rady. Czyżby mu zależało? Nim wyszedł, spytał jeszcze, czy wiem, co się dzieje z jego siostrą. Korciło mnie, by mu powiedzieć, jak jest, ale to w końcu nie była moja sprawa.

Tak oto, gdy wyszedł, wreszcie się skupiłam i doszłam do wniosku, że muszę porozmawiać z Luke'm. Z samego rana wyczołgałam się z wyra i poszłam po cichu do pokoju chłopaka. Ok, przez 'rano' mam na myśli – czwartą. Otworzyłam po cichu drzwi i zobaczyłam, że chłopak śpi twarzą do ściany, czyli na swoim lewym boku. Łóżko miał w rogu pokoju na wprost od drzwi. Podeszłam po cichu i zauważyłam, że oddycha miarowo, czyli spał. Wyglądał tak... inaczej. Był skulony, a ręce miał splecione. Włosy opadały na jego czoło tak, jakby miał te zimne poty. To moja wina, pomyślałam. Położyłam się obok niego i objęłam ramieniem, choć to nie łatwe, bo był ode mnie większy. Przyłożyłam swój lewy policzek do jego pleców i starałam się zasnąć. Nagle poczułam, jak chłopak bierze moją prawą dłoń i splata nasze palce. Żadne z nas nie miało odwagi odezwać się jako pierwsze, więc postanowiłam się przełamać.

– Przepraszam, Luke – spiął się. – Przeze mnie znów spałeś sam – rozluźnił się.

– Serio za to mnie przepraszasz? – Zaśmiał się cicho.

– Za coś muszę... – uśmiechnęłam się. – Przemyślałam wszystko i Michael mi w tym troszkę pomógł.

– Mike? – Zdziwił się.

– Przyszedł i zaczął wypytywać o Roni, a gdy wyszedł, to zrozumiałam, ile cię kosztowało to wyznanie. Michael najwidoczniej chcę to zrobić poprzez czyny. Ja... – zawahałam się. – Myślę, że... też... – czułam, jak moje policzki płoną – coś dla mnie znaczysz.

Milczał, a ja czułam ogromną gulę w gardle i wiedziałam, że moja kwestia się skończyła. Czekałam na reakcję, którą po chwili dostałam. Odwrócił się do mnie przodem i podniósł na prawym łokciu. Patrzył na mnie, jakby chciał coś wyczytać z mojej twarzy, która była w tamtym momencie pomidorem. Przewróciłam się na plecy i zakryłam twarz ramieniem. Poczułam, jak zimne palce oplatają się wokół mojego nadgarstka i ściągają z mojej twarzy rękę. Przyłożył swoją dłoń do mojego policzka, a mnie przeszły ciepłe dreszcze. Nachylił się wolno i niepewnie dotknął swoimi wargami moich. Na moment leżałam jak kłoda, przyswajając to, co się właśnie wydarzyło ze mną w roli głównej. Oddałam pocałunek, kładąc swoją dłoń na jego lewy bok szyi. Czułam niesamowite ciepło bijące od niego, choć początkowo jego dłonie były lodowate, to myślę, że to zupełnie inne ciepło. W tym delikatnym pocałunku było więcej uczucia, niż się spodziewałam. Nie, nie tylko jego, ale również mojego. Gdy odsunął się, głaskał mnie po policzku. Uśmiechnął się lekko, co sama też zrobiłam. Zepchnęłam go na jego miejsce. Wślizgnęłam się pod kołdrę i położyłam na prawym boku, cały czas się uśmiechając. Luke szybko objął mnie ramieniem i przysunął bliżej siebie, całując w tył głowy. 

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz