Spędziliśmy razem naprawdę długie godziny i bawiliśmy się świetnie. Przypomniałam sobie nawet trochę blondynkę z mojego dzieciństwa. Niestety, przyszła pora powrotu i rozstania, bo już nazajutrz miałam lot z Luke'm do Sydney. Celesty dała mi swój numer telefonu i kazała informować na bieżąco, bo jakby było o czym. Przeszłam próg domu, słysząc telewizor w salonie. Zapewne Ron oglądała jakiś film. Nie myliłam się. Koło niej siedziała Viv, a matka gdzie? No nieważne. Poszłam cicho do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. To był wbrew pozorom długi i męczący dzień, choć dobrze się bawiłam. Nawet nie wiem, kiedy znużył mnie sen.
Obudziłam się, czując coś wilgotnego na lewym ramieniu. Spałam na prawym boku, więc domyślałam się, co to może być, ale na samą myśl robiło mi się słabo. To jakiś sen? Koszmar? Zaczęłam czuć zimne dreszcze, a serce przyspieszyło mi niemiłosiernie. Nie, to nie sen skoro odczuwałam takie rzeczy.
– Maddy? Hej, spokojnie...
Ten głos...
– Luke? – Spytałam, płacząc.
– Tak. Dlaczego płaczesz? – Spytał, obejmując mnie mocniej.
– Przez chwilę myślałam, że to jakiś koszmar i to nie ty, tylko Ha...
Odwróciłam się szybko na drugi bok i wtuliłam w chłopaka.
– Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć – w jego głosie słychać było ból i poczucie winy.
Nie odezwałam się, bo niebyt wiedziałam, co odpowiedzieć. Wiedziałam, a nawet czułam, jak chłopak się speszył i zabrał rękę, którą mnie obejmował. Bałam się, że odejdzie przez moją głupią chorą psychikę. Zabrałam szybko jego rękę i na nowo umieściłam na sobie, dając mu znak, że nie przeszkadza mi to, a wręcz teraz tego potrzebuje.
– Spróbuj zasnąć...
Wyczułam jakiś podstęp w tym.
– Ale obiecaj, że zostaniesz ze mną całą noc – uniosłam lekko głowę, by spojrzeć na niego.
Zamyślił się chwile, co kiedyś odpowiedziałby bez zastanowienia.
– Zostanę – pocałował mnie delikatnie w czoło i ułożył wygodniej do snu.
Teraz sobie przypomniałam, że zasnęłam w ubraniach, więc czym prędzej chciałam się przebrać, ale zauważyłam coś...
– Luke?
– No? – Podniósł się na łokciu.
– Jestem pewna, że zasypiałam w kurtce – dzięki lampie ulicznej zauważyłam, jak chłopak pobladł. – Co?
– Bo ja... – odbiegł wzrokiem na bok. – Ja nie tego...
– Luke? O co chodzi?
Sama również podniosłam się na łokciu.
– Przebrałem cię – szepnął ledwo słyszalnie. – Wybacz.
– Nie, ok – zaśmiałam się lekko. – Dzięki – ucałowałam go w policzek i wróciłam do poprzedniej pozycji.
Chłopak po chwilowym szoku zrobił to samo co ja.
– Jesteś zła? – Spytał nagle.
– Przecież mówiłam, że jest ok – odpowiedziałam z zamkniętymi oczyma.
– Ja nie o tym... – szepnął. – Chodzi mi o Celesty i moje nieudolne wyjaśnienia na twitterze.
– Och... – zapomniałam. – Znam Cel od dawna i nie, nie jestem zła. Mówiłam, że możesz robić, co chcesz. Poza tym mówiłeś, że powiesz mi, kiedy to przemyślisz, więc poczekam...
– Jesteś niezwykła, ale z drugiej strony chyba wolałbym, byś była ciut bardziej zainteresowana, co robię w wolnym czasie – zaśmiał się.
– Pf, zapomnij – odwróciłam się do niego plecami.
Słyszałam jego cichy śmiech, a już po chwili przyciągnął mnie bliżej siebie. Tak wtuleni zasnęliśmy.
CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fiksi Penggemar„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...