– Dobra, pakuj tylko lekkie ciuchy – przechyliłam głowę na bok zdziwiona. Weszłam za nią do mojego pokoju.
– 'Tylko'? – zacytowałam.
– No tak. Tam, gdzie jedziemy, o tej porze roku nie będzie zimno – otworzyła moją szafę i zaczęła przeglądać rzeczy. Wyjęła sukienkę, popatrzyła na nią, a potem na mnie i tak kilka razy.
– No co? – wyrzuciłam ręce w bok.
– Ty w takich kieckach chodzisz? *załącznik* – przymierzyła ją sobie, przykładając do klatki piersiowej.
– Chodziłam – poprawiłam ją. – Teraz już nie muszę udawać, że to mój styl. Miniówki, wyzywający makijaż. To nie dla mnie – podeszłam do niej i popatrzyłam na sukienkę.
– Miałaś ją kiedyś na sobie? – spytała.
– Raz. Pojechałam w niej na imprezę do Lary. Mieszka za miastem – wyjaśniłam.
– A bawiłaś się chociaż? – zaczęła przeglądać dalej.
– W sumie to tak... – Na samo wspomnienie poczułam się strasznie. – Wtedy byłam dziewczyną z wyłączonym sumieniem – usiadłam na fotelu, lekko przybita.
– Wszystko ok? – zaprzestała grzebania w moich rzeczach.
– Tak – posłałam jej smutny uśmiech. – To okres mojego życia, o którym chciałabym zapomnieć lub chociaż wymazać, bo wiesz, co jest straszne? – pokiwała przecząco głową. – Że nie żałuje tamtego okresu. Świetnie się bawiłam... – przerwałam na chwilę. – Po prostu, gdy włączyłam sobie znów sumienie, cierpiałam. Bo robiłam rzeczy, których normalnie bym nie zrobiła. To, że się świetnie bawiłam, nie oznacza, że było to zgodne z jakimiś zasadami.
– Ale już żyjesz bez używania maski – kucnęła przy mnie. – Przed Luke'm... Przed nami wszystkimi nikogo nie musisz udawać – uśmiechnęła się ciepło.
– Wiem – pokiwałam głową. – Dziękuję – przytuliłam się do niej, wzdychając. – Pakujmy się, bo miałyśmy iść do miasta.
– Ale ubierzesz ją jeszcze kiedyś? – spytała, na co ja zmarszczyłam brwi.
– Nie, raczej nie. Dlaczego pytasz?
– Bo z chęcią ja ją założę – obie zaczęłyśmy się śmiać.
– Bierz ją. Świetnie, że mogę się pozbyć ciuchów!
***
– Jaki jest twój brat? W sumie nigdy o nim nie słyszałam, za to o Calum'ie sporo – zaśmiałyśmy się. Usiadłyśmy wyczerpane na łóżku. Wbrew pozorom moja szafa czy szuflady nie mają dna. Przeszukiwanie odpowiednich strojów, jak to nazwała Ashley, zajęło nam ponad trzy godziny.
– No więc... Ma dwadzieścia lat, uczy się zaocznie, obsesyjnie kocha farbować włosy, co miesiąc zmienia kolor – wytrzeszczyłam oczy. – Myślę, że jest najbliżej Luke'a, jeśli chodzi o przyjaźń, potem chyba Cal. O dziwo Ashton z Luke'm mają dosyć chłodne relacje. Nie, żeby się nie lubili, bo rozmawiają i piją razem, ale nie są ze sobą zbyt blisko – zamyśliłam się.
– Nie zastanawiało cię nigdy, dlaczego tak jest? – spytałam zdziwiona.
– Niezbyt. Przecież nie każdy musi każdego lubić – wzruszyła ramionami.
– W sumie, racja.
– Wiem tylko tyle, że Ashton zna Luke'a od dziecka. Ich rodziny są ze są blisko – oparła głowę o moje ramię. – Może kiedyś coś się pomiędzy tą dwójką wydarzyło i dlatego teraz tak średnio się lubią.
– Kto wie? – spytałam retorycznie.
– Dobra! – klasnęła w dłonie. – Idziemy poszukać Michael'a i skopać mu dupsko.
Zeszłyśmy na dół i ubrałyśmy bluzy. Mimo ładnego poranka, teraz było pochmurnie i wietrznie. Zapięłam zamek bluzy, a Ashley w tym czasie otworzyła drzwi.
– Ashton?! – krzyknęła, a ja szybko podniosłam wzrok na drzwi. Chłopak stał z ręką gotową, by zapukać.
– No cześć, kochanie. – Zapowiadała się ciężka przeprawa.
– Nie migdalić się tylko w progu, Michael sam sex Clifford chcę do kurwy przejść! – czerwona czupryna przepchnęła się do środka domu. – Cześć! – przywitał mnie żelaznym uściskiem.
– Am, cześć?

CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fanfiction„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...