Rano obudził mnie rumot w kuchni. Podniosłam się na łokciu i sprawdziłam na telefonie, która godzina.
– Szósta dwadzieścia?! – zdziwiłam się, ale i zdenerwowałam zarazem. Wstałam z łóżka, kierując się do kuchni – Co tu... – wmurowało mnie, jak zobaczyłam całujących się Ashów. Śnię? A może pomyliłam domy tak jak w dzieciństwie?
– O, cześć! Chodź zjeść szybko śniadanie, bo potem mamy samolot – oblizała palce od lukru.
– O czymś nie wiem? – przechyliłam na bok głowę.
– Że jesteś w krótkich spodenkach i zdecydowanie za małej bluzce – zaśmiał się Ashton. Blondynka syknęła coś pod nosem i zakryła mu oczy ręką.
– Natychmiast idź się ubrać – rozkazała, a ja czym prędzej zwiałam z kuchni.
Przebrana w dżinsowe spodnie i sweterek, wróciłam do nich. Usiadłam przy stole i wzięłam swoją drożdżówkę.
– Byłaś sklepie? – spytałam zdziwiona.
– Nom.
– Kłamie. Ja byłem – zmrużył oczy, obrażony kłamstwem.
– Cokolwiek – przewróciła oczami, siadając obok mnie.
– A Michael? Co z nim? – Ashley udała, że pytania nie było.
– Jest wściekła na niego – szepnął. – Spotkamy się z nim dopiero na lotnisku – pokiwałam głową. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i weszłam na twittera.
~Tweet~
@awenaqueen Dawno nie dawałam wpisów do mojego pamiętnika <3 Więc, dzisiaj moja przyjaciółka chce mnie gdzieś wywieźć. Powinnam się bać tych dziwaków? @ashleynotcliff @poniesforever
Zaśmiałam się pod nosem, ale szybko zniknął mi z twarzy, gdy przypomniałam sobie o Viv. Cholera, mam wyjechać jak ona jest w szpitalu? Wstałam od stołu i wybrałam numer do ojca. Nie odebrał jak zwykle.
– Coś się stało? – spytała blondynka.
– Tsa. Nie wiem, czy wyjazd to dobry pomysł – przygryzłam wargę.
– Tam, gdzie lecisz, bardzo ci się spodoba – uśmiechnął się szeroko.
– Dokładnie – poparła go – Poza tym musisz odpocząć. Ostatnie miesiące były dla ciebie bardzo męczące, Maddy.
– Sama nie wiem – usiadłam zrezygnowana.
– Ale ja wiem – stwierdziła, biorąc gryza drożdżówki. – Lecisz z nami i koniec. Louis się zgodził, tak?
– No niby tak.
– No to zakończmy temat. – Ash zrobił ręce w geście obronnym, opierając się wygodnie.
– A zdradzicie, gdzie lecimy? – spytałam z nadzieją.
– Dopiero w samolocie albo nawet dopiero jak dolecimy – nienawidzę jej.
***
penguinboy:
Hey księżniczko :Dawenaqueen:
Yyy, co ty tak?
Nigdy mnie tak nie nazywałeś.penguinboy:
A bo mam dobry humor, nie licząc tego, że wieczorem planuję iść z Cal'em się czegoś napić.awenaqueen:
Och, a co cię wprawia w taki nastrój?penguinboy:
Myślę, że fajny dzień.awenaqueen:
Aha.penguinboy:
Świetna odpowiedź :")awenaqueen:
Wybacz. Martwię się i mój dzień chyba nie jest taki super.penguinboy:
Czym się martwisz?awenaqueen:
Bo Ashley chce mnie gdzieś wywieźć SAMOLOTEM. Poza tym nie wiem, czy powinnam lecieć.penguinboy:
Bo?awenaqueen:
Bo mam siostrę w szpitalu, Luke.
Lou wyjechał, ojciec w pracy, matka wyjechała. Chyba nie powinnam.penguinboy:
Przestań. Są wakacje i zasługujesz na to, by się dobrze bawić.awenaqueen:
Dzięki, że tak mówisz, ale to niczego nie zmienia :(penguinboy:
Co mam napisać byś przestała się zamartwiać? Może Ashley to pijaczka, ale przecież cię nie wywiezie na Syberie. Daj spokój. Poza tym nie szalej za bardzo.awenaqueen:
Przed chwilą kazałeś mi się dobrze bawić.penguinboy:
No ale nie za dobrze! W sensie... Ech.
Po prostu byś nie upiła się i wiesz, potem... Baw się, ale z graniami rozsądku, Madds.awenaqueen:
Okey, tato :)penguinboy:
Mówisz do mnie tato? Nie czuje podniecenia.awenaqueen:
To cię na pewno podnieci
Uwaga...penguinboy:
?awenaqueen:
Robercie mój :Dpenguinboy:
=.=
Jesteś złą kobietą, wiesz?awenaqueen:
Kochasz mnie <3Penguinboy is typing...
awenaqueen:
To znaczy
Lubisz mnie <3
Muszę iść, paa!penguinboy:
Żebyś wiedziała, że takDostarczono - 06:53
Nie wyświetlonoWiadomość została usunięta.
penguinboy:
Przypadkowo usunąłem, napisałem, że masz rację.
Lubię cię :)Dostarczono - 06:57
Nie wyświetlono
CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fanfiction„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...