(33)

9.5K 604 31
                                    

Przez cały lot skupiłam się tylko na lecącej muzyce. Louis gadał o czymś z Liam'em, którego mi przedstawił i dopiero sobie przypomniałam, że go znam. Jednak nie potrafiłam się cieszyć z tego spotkania po latach, bo zostawiłam wszystkich, z którymi chciałam spędzić najbliższych kilka dni.

Zdziwiłam się, gdy wcale nie wylądowaliśmy w Londynie.

– Paryż? – Nie mogłam w to uwierzyć. Odwróciłam się do moich towarzyszy, którzy śmiali się ze mnie.

– Niespodzianka? – Louis wystawił ręce, a ja od razu się do niego przytuliłam.

– Ale... Co z Viv?

– Spokojnie, ojciec ma nas powiadomić, gdyby coś się działo – mrugnął.

– Dobra, dość czułości, bo czas jechać do apartamentu! – Liam pojawił się pomiędzy nami i nas objął.

– A co my właściwie robimy w Paryżu? – Pytam ciekawa.

– No jak to co? – Oburzył się Liam. – Ślub niedługo, a moja kochana narzeczona wymarzyła sobie go we Francji!

– Ale ślub dopiero za dwa tygodnie. – O ile dobrze pamiętałam słowa Lou.

– Tak jakby przesunięty został na za tydzień – mój braciszek podrapał się po karku zakłopotany. Liam spojrzał na niego ze złością.

– Nie poinformowałeś mojej Maddy?

– Oj tam! – Przewrócił oczami. – Madds była w Sydney z przyjaciółmi, więc nie miałem zamiaru jej tu ściągać.

Dziwnie się poczułam, słysząc te słowa. Wcześniej chciał mnie oddać na terapię, a teraz pokazywał, że daje mi wolną rękę?

Liam spoglądał to na mnie to na przyjaciela. Chyba też się zdziwił jego zachowaniem.

– Czyżby moja mała Maddy miała chłopaka? – Poruszył brwiami, obrywając przez to od Louisa.

– Ja bym jej dał! – Udał surowego.

To dziwne. Poczułam się zakłopotana przez pytanie Liama.

– Wracajmy już – Louis ruszył przodem. Liam zarzucił na mnie ramię i razem poszliśmy w ślady mojego brata.


***


Całą drogę do apartamentu rozglądałam się na boki. Pierwszy raz byłam w Paryżu i nie mogłam wyjść z podziwu. Jeśli w taksówce myślałam, że nic mnie już bardziej nie oczaruje, to jeszcze nie wiedziałam, co czeka mnie w apartamencie. Ledwo Liam otworzył przede mną drzwi, a moje usta się otworzyły. Ten luksus mnie zmiażdżył.

– Madds zamknij buźkę, bo wleci ci muszka – chłopak zamknął moje usta poprzez złapanie za mój podbródek i unosząc go do góry.

– Ile za to zabuliłeś? – Spytałam, wchodząc w głąb mieszkania.

– Złożyłem się z nim – odezwał się za mną Lou.

– Jak to? Skąd miałeś taką kasę?

– Ciesz się, a nie się czepiasz – fuknął, odstawiając walizki i zamykając drzwi.

– Ja więcej wybuliłem, ale w końcu ten ślub jest tego wart – oparł się o ścianę rozmarzony. – Spotkam starych znajomych, a z niektórymi nie mam okazji się spotkać na co dzień. Przyjadą tylko na tę wydarzenie – uśmiech nie mógł zejść z jego twarzy.

– To ty się żenisz, bo ją kochasz, czy by spotkać kumpli? – Louis się zaśmiał, a Liam nagle zaczął go gonić. Od razu przypominają mi się stare czasy, kiedy często z bratem bywaliśmy w domu Liama.

– Ty ćwoku niedoruchany! – Krzyczał za nim.

Teraz dopiero sobie przypomniałam, że miałam poinformować Luke'a, gdy dolecę.


~Wiadomości~

awenaqueen:
Jestem już, żyje!

penguinboy:
Coś długo leciałaś...

awenaqueen:
No cóż XD

penguinboy:
Ledwo wyjechałaś, a Mike płacze, a Calum szuka twoich zdjęć.
Proszę, chcę go zajebać brutalnie :"(

awenaqueen:
Luke, obiecałeś...

penguinboy:
No przecież się staram :"(
Ale jak on nagie znajdzie?!

awenaqueen:
To wtedy go zabij, a zdjęcia usuń!

penguinboy:
Noooo, ale dlaczemu? :)
Te zdjęcia mógłbym wywołać i schować.

awenaqueen:
Przerażasz momentami...

penguinboy:
Żartowałem.
Widać, że jestem w tym chujowy ;/

awenaqueen:
...
Zgadzam się.
Ale i tak cię lubię ;*

penguinboy:
Czy ja...

awenaqueen:
?

penguinboy:
Dostałem buziaczka?

awenaqueen:
Ugh
Zw idę rozdzielić Liama od Lou.
Do potem!

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz