Czekaliśmy z Mike'm i Ash'em na korytarzu w szpitalu. Trochę się bałam, że Luke został sam w domu z Alice i Cal'em, ale miałam nadzieje, że krew się nie poleje. Tak bardzo też martwiłam się o Ashley i dziecko. Dlaczego to zrobiła? Miała przecież... obiecała, że porozmawia z Ashton'em. Nagle podchodzi do nas lekarz i mierzy wzrokiem.
– Ktoś z rodziny? – spytał.
– Ja! – Mike podszedł bliżej. – Jestem bratem i jedyną rodziną. Co z nią?
– No cóż... – spojrzał na kartę z badaniami. – Nie wygląda to dobrze, dziewczyna przeżyje, ale nie jesteśmy pewni, co do dziecka.
– Dzie-Dzie-Dzie co? – Michael jąkał się.
– Jakiego kurwa dziecka?! – Warknął oszołomiony Ash.
– Nie wiedzieliście? – Zdziwił się lekarz.
– Ja wiedziałam, dlatego kazałam zadzwonić po karetkę. Martwiąc się o dziecko – wstałam z niebieskiego krzesełka.
Czułam na sobie wzrok chłopaków.
– Myślimy, że zdołamy uratować to dziecko, ale... wypiła sporą ilość alkoholu. Po wytrzeźwieniu spotka się z nią psycholog. Próba samobójcza to jedno, ale zabicie dziecka to drugie.
– Rozumiem – pokiwałam głową.
Lekarz pożegnał się z nami i poszedł do innych pacjentów. Teraz to już w ogóle czułam, jak wypalają we mnie dziurą.
– Dlaczego nic nie powiedziałaś? – Warknął Ash.
– To była... – próbowałam się usprawiedliwić, ale on po raz kolejny na mnie naskoczył.
– Ona nie raczyła mi tego oświadczyć, więc powinnaś ty to zrobić! To w ogóle moje dziecko? – Zmarszczył brwi.
Michael się zdenerwował i przyparł Ashtona do ściany.
– Sugerujesz, że moja siostra się puszczała?! – Warknął. – Nie sądziłem, że jesteś aż takim dupkiem! Jeśli to dziecko przeżyje, w co oczywiście wierzę, nie pozwolę ci się więcej zbliżyć do mojej siostry, a łożyć na utrzymanie dziecka będziesz! Nie spodziewałem się, że ją wykorzystasz i jeszcze będziesz miał do niej o to pretensje!
– Mike... – dotknęłam jego ramienia, ale on zdawał się mnie nie słyszeć.
– Bujaj się ze swoją Alice, bo od kiedy się pojawiła, nie interesowałeś się Ash, która siedziała całymi dniami w pokoju, teraz rozumiem dlaczego. Skończony dupek i ja się dziwiłem, że z Luke'm macie na pieńku – prychnął.
Puścił go.
– Gardzę tobą, Irwin... Wyprowadzę się z nią najdalej od ciebie – pogroził palcem przy jego twarzy. – Nawet się do niej nie zbliżaj, bo gorzko pożałujesz, a teraz wypierdalaj stąd!
Wskazał ręką kierunek wyjścia. Spodziewałam się, że Ash zacznie walczyć, ale się pomyliłam. Zabrał kurtkę z krzesełka i po prostu odszedł.
– Jeszcze się będzie na ciebie wydzierał, jakbyś kurwa zawiniła! – Usiadł wściekły.
Nie poznawałam w tym momencie Michael'a zawsze radosnego, dowcipnego... Przestał być idiotą, kiedy ktoś krzywdził bliską mu osobę. Położyłam głowę na jego ramieniu, obejmując go.
– Będzie dobrze, Mike.
– Musi, Maddy...

CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fanfiction„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...