Rozpoznałam, kto to prawie natychmiastowo. Odwzajemniłam pocałunek, a po chwili zdałam sobie sprawę, kto nas baczni obserwuje. Odsunęłam się od bruneta nieśmiało.
– Am... – moje policzki zaszły czerwienią.
– O, hej Roni – przywitał się z nią.
– Ta, cze – ściągnęła brwi.
– Mam te twoje PÓL LITRA – zaśmiał się, podając mi reklamówkę.
– Mogłam cię zarazić – mruknęłam ze zwieszoną głową.
– Wtedy miałbym wolne, czyli spędzałbym czas z tobą – przytulił mnie do siebie. – Dobra, lecę do pracy. Zadzwoń potem – dał mi szybkiego całusa i zniknął za drzwiami frontowymi.
Wróciłam do kuchni i od razu nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki. Roni wręcz wypalała we mnie dziurę swym spojrzeniem.
– Chodzisz z Loganem?! – Wykrzyczała to na cały dom, orientując się po chwili, że Viv śpi.
– Tak jakoś wyszło – zasiadłam naprzeciwko niej.
– Myślałam, że ty i Luke... no wiesz – spojrzałam na nią, ściągając brwi.
– Ja i Luke jesteśmy tylko przyjaciółmi – wyjaśniłam.
– Aha, a on wie, że masz chłopaka? – Zaczęłam krztusić się sokiem. – Nie wie. Boże – wywróciła oczami.
– Cicho – zaśmiałyśmy się obie.
– Czemu tak drzecie japy? – Viv przetarła oczy zaspana.
– Bo Roni się podnieciła – oberwało mi się za to w ramię.
– Wychodzę – odwróciła się na pięcie i wróciła na górę.
– Twoja sis to młodsza wersja ciebie, rly – znów spojrzała w telefon.
Miałam dziwne wrażenie, że wszystko się za szybko dzieje. Przez tyle lat byłam sama, a teraz znajomi wpadali do mnie drzwiami i oknami. Ba! Miałam nawet chłopaka! Co się działo wokół mnie?
Zasiadłam z Roni w salonie przed TV. Okryłam się szczelnie kocem i oparłam głowę o oparcie. Dziewczyna siedziała na fotelu, zwieszając nogi z podłokietnika. Wredna żmija była w sklepie i kupiła sobie lizawkę, a mi głupie owoce.
– No nie! – Jęknęła, gdy pogodynka zapowiedziała na noc niezłą ulewę.
– Witamy w Londynie – zaśmiałam się.
– Ugh, wyprowadźcie się do Stanów, tam tak często nie leje.
– Nie marudź.
Zmieniłam kanał i w tym momencie zadzwonił do mnie brat. Odebrałam, przykładając słuchawkę do ucha.
– Ojciec dziś wraca na noc. – Bez żadnego 'hej', bo po co?
– Ok – odpowiedziałam obojętnie.
– Roni jest? – Zabiłam ją, a teraz idę po żyletkę, zabiję też siebie, a siostra nas pochowa.
– Jest. Dobra, film oglądamy, nara – rozłączyłam się szybko.
– Pytał o mnie? – Spytała ciekawa.
– Tsa – wywróciłam oczami.
Na szczęście nie ciągnęła dalej tematu.
Dziewczyna poszła dosyć szybko spać do pokoju gościnnego, a ja chciałam dokończyć ten horror. Chwileczkę... A może ona uciekła, bo się boła? Już chciałam iść po nią, gdy mój telefon znów zaczął dzwonić.
– Kurwa, Louis! Żyję, nie tnę się, idę skopać Roni zad – już chciałam się rozłączyć, gdy usłyszałam inny głos, niż się spodziewałam.
– Co ona ci zrobiła? – Zaśmiał się Luke.
– Och, Lukey – usiadłam na kanapie. – A nic. Czemu dzwonisz?
– To już nie mogę zadzwonić i z tobą pogadać? Tęskniłem – momentalnie przypomniała mi się scena z rana, kiedy Roni wspominała o Luke'u. – Jesteś?
– Am, tak – zamyśliłam się. – Roni chyba boi się horrorów i poszła spać, więc idę skopać jej tyłek i zaciągnąć siłą przed TV.
– A ty się nie boisz? – Ewidentnie był rozbawiony.
– Kocham je! A najbardziej paranormalne i psychiczne! – Pisnęłam. – Właśnie dostałam chrapki na taki...
– Obiecuję, że obejrzymy taki wspólnie – nagle w tle usłyszałam tłuczone szkło.
– Co się stało?
– Calum stłukł wazon, generalnie jest nawalony – wyjaśnił chyba zły.
– Kto jest kurwa zły?! – Odezwał się Hood.
– Nic nie mówiłem o byciu złym! Umyj uszy! – Warknął.
– Co tu się odpierdala?! – Och, to Ashley. – Hood, nie mów, że stłukłeś wazon, MÓJ wazon?!
– Ja?! To Robert! – Zaczął się bronić.
– Ale zara dostaniesz po mordzie.
– Luke! Spokojnie, uspokajamy się, wdech i wydech Lucek – bawiło mnie to, aczkolwiek byłam troszkę przestraszona, że może zrobić coś głupiego.
– Masz racje – szepnął. – Teraz jestem w swoim pokoju, cisza i spokój – odetchnął. – Co dzisiaj porabiałaś?
Rozmawiałam z Luke'm naprawdę długo, aż nie znużył mnie sen. Zapomniałam się rozłączyć, a jemu zapewne zeszło z konta sporo kasy, bo sam też odpłynął. Czułam, że nie powiedziałam mu o czymś ważnym...

CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fanfiction„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...