(68)

7K 634 46
                                    

Otwierając powieki po raz kolejny, czułam się znacznie silniejsza niż poprzednim razem. To dobry znak, racja? Rozejrzałam się po pomieszczeniu, bo nie przypominał poprzedniego. Zobaczyłam kogoś w rogu na sofie. Chłopak w kapturze spał skulony. Był dzień, a on spał. Możliwe, by był przy mnie cały czas?

Nagle drzwi się otwierają, a do środka wchodzi chłopak z fioletowymi włosami, niska dziewczyna i jakaś ładna blondynka.

– Cicho! – Szepnęła niska brunetka. – Luke śpi.

Więc tak on wygląda? To jest ten Luke?

– Mogłaby już się obudzić, nie znoszę przebywania w szpitalach – mruknęła blondynka, opierając się o ramę łóżka w nogach.

Postanowiłam poudawać, że śpię.

– Nikt nie kazał ci tu przychodzić – skarcił ją...

– Mike? – Szepnęłam.

Wszyscy na mnie spojrzeli i rozdziawili usta.

– O mój boże – dziewczyny zakryły sobie usta, a chłopak zamrugał.

– T-Tak! – Podszedł szybko. – Jak się czujesz?

– Mm... Bywało lepiej, ale bolą mnie ręce – Spojrzał na nie, smutniejąc.

– To zrozumiałe... – powiedział cicho.

– Maddy? – Zza niego usłyszała anielski głos.

Podszedł i stanął obok mojego brata, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

– Nigdy więcej tak nie rób! – Po jego policzku spłynęła łza. Zagryzł wargę, by nie rozryczeć się bardziej.

– Luke, to nie czas na to – Michael postanowił go upomnieć.

– Za dużo was tut... – do sali wszedł lekarz i zdziwił się, widząc mnie w pełni świadomą. – Maddeline, jak dobrze! Powiedz, co czujesz?

– Bolą mnie ręce, głowa i wolałabym, by mnie nikt nie dotykał – przypomniałam sobie ten incydent.

Wzdrygnęłam się.

– Spokojnie, jesteś wśród przyjaciół. Poznajesz ich? – Przebiegłam wzrokiem po wszystkich,

– Przyjaciół?

Wszyscy spojrzeli po sobie, dziwiąc się jeszcze bardziej.

– Ej, no mnie chyba znasz, nie żartuj – zaśmiał się nerwowo fioletowowłosy.

– Jesteś moim bratem? – Spytałam, a wszyscy zamarli.

– Nie pamiętasz nas... – wyraz twarzy Luke'a wskazywał na ogromny ból.

– Podczas ostatniego przebudzenia wspominałaś imię 'Luke', pamiętasz? – Spytał lekarz, zajmując miejsce Michael'a.

– Am... – zaczęłam rozmyślać. – Pamiętam imię i głos...

– To już coś... A co z resztą? Pamiętasz Louis'a? Olivię? – Kontynuował.

– Nie... – zamknęłam powieki, czując narastający ból głowy.

– Dobrze, damy ci środki przeciwbólowe, a teraz wyjdźcie, musi odpocząć, to zbyt wiele na początek – poprosił wszystkich.

– Nie! – Krzyknęłam.

Wszyscy się zatrzymali i spojrzeli na mnie dziwnie.

– O co chodzi? – Spytał lekarz.

– Czy Luke może zostać? – Spytałam nieśmiało.

Lekarz spojrzał na chłopaka, który zgodził się ochoczo. Wszyscy opuścili salę, a Luke'owi kazano być ostrożnym.

Usiadł przy moim łóżku i patrzył na mnie z lekką nadzieją w oczach.

– Pamiętam, co mówiłeś – odezwałam się.

– W sensie? – Ściągnął brwi.

– Prosiłeś mnie, bym się obudziła. O, i pamiętam, jak usłyszałam twój głos pierwszy raz bardzo wyraźnie. Mówiłeś, że zostaniesz przy mnie na zawsze – uniósł wysoko brwi.

– Słyszałaś to wszystko?

– Am, nie wiem, czy wszystko, ale na pewno kilka razy twój głos. Zapadł mi w pamięci...

Przyłożył czoło do materaca, tuż obok mojej ręki. Nie odezwał się, a mnie korciło, by przejechać ręką po jego głowie... Nie powstrzymałam się. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, bo bardzo bolała mnie ręka, ale chęć dotyku była większa od bólu.

– Maddy, chciałbym cię dotknąć, przytulić, położyć się obok, ale nie mogę. Boisz się dotyku...

– Nie boję się ciebie... Jesteś moim przyjacielem?

Uniósł głowę, przez co moja ręka upadła na materac, a ja zawyłam z bólu. Pojedyncza kropla słonej cieczy spłynęła po moim policzku.

– Boże, przepraszam, nie chciałem – chwycił delikatnie rękę i ucałował mnie w wierzch nadgarstka. Tam, gdzie był bandaż...

– Połóż się – poprosiłam, a on po chwili namysłu wykonał moją prośbę.

Nie miałam sił, by sama się przesunąć, więc mi pomógł, umiejscawiając się obok mnie. Objął mnie delikatnie ramieniem, a głowę umieścił w zagłębieniu mojej szyi.

– Bałem się, cholernie się bałem, że cię straciłem.

– Już jestem – dotknęłam swoją lewą ręką jego prawej, którą mnie obejmował.

Kocham cię... Nigdy więcej tego nie rób – pocałował mnie w skroń.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz