(28)

9.4K 620 9
                                    

– Myślałam, że idziemy do klubu czy coś – zdziwiłam się, stojąc pod drzwiami jakiegoś domu. Domówka? Nie, wtedy chłopacy by nas z łatwością znaleźli. Ashley wystawiła rękę i zaczęła pukać, ignorując mnie. Nagle drzwi otwiera nam blondynka o prostych włosach. Czy Sydney słynie z takich ładnych blondynek?

– Hey Ash! – Przytuliły się, a mi od razu zrobiło się dziwnie. – Kto to? – Kiwnęła na mnie głową.

– Maddy, poznaj Vanessę. Van, poznaj Maddy – podałyśmy sobie ręce.

– Spoko. Wchodźcie – zaprosiła nas gestem ręki. Gdy tylko znalazłyśmy się w przedpokoju, Van zamknęła za nami drzwi i gdzieśposzła.

– Wyluzuj – Ashley uderzyła mnie z otwartej dłoni w plecy. – Widać, jak się spinasz.

– Sorry. Jestem kiepska w relacjach międzyludzkich – potarłam się po ramieniu.

– Od tego jestem tu ja! Poza tym Van jest naprawdę miła, a nie jak te plastiki z twojej szkoły – na samą myśl, aż się w niej zagotowało.

– Idźcie do salonu! – Usłyszałyśmy krzyk dziewczyny. Ash złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić. Od razu rzuciła się na kanapę.

– Am... Ash? – Spojrzała na mnie. – Jesteś w sukience – przypomniałam jej.

– A, racja – wstała z kanapy. – Van! Masz jakieś dresy? – Zrobiłam duże oczy ze zdziwienia.

– Znów oszukałaś Ash'a? – Zaśmiała się Vanessa, przynosząc nam coś do picia. – Zaraz przyniosę, ale... – spojrzała na mnie – tobie też trzeba?

– Tak, jej też – odpowiedziała za mnie.

– Ok – uśmiechnęła się i pobiegła zapewne do swojego pokoju.

– Serio? Często tak robisz? – Siadam obok przyjaciółki na kanapie.

– Że w sensie okłamuję ich, że idę na imprezę, a tak naprawdę przychodzę do Van? – Pyta, by się upewnić. Kiwam głową na 'tak'. – Mniej więcej raz na miesiąc – odpowiada.

– Mogłaś mi powiedzieć – położyłam głowę na oparciu.

– Ale wtedy nie ubrałabyś się jak na imprezę i zepsułabyś zabawę – wytknęła mi język. – Van?

– Nie możesz beze mnie już żyć? – Zakpiła i pojawiła się w salonie z rzeczami. – Macie bluzę, bluzkę i spodnie. Ubierzcie, co tam chcecie – wzruszyła ramionami, zasiadając na fotelu. – Czego chciałaś, Cliff? – Wzięła łyk napoju.

– Masz alko? – Zdjęła swoją czarną sukienkę i ubrała bluzę, a na spód spodnie od dresu.

– Kochanie – zaczęła – nigdy nie wiesz, kiedy Ashley Clifford odwiedzi twoje progi z prośbą o ukrycie. Zawsze mam alko – zaczęłam się śmiać, przez co oberwało mi się w ramię od Ash.

– To co ty nam do picia dajesz! Idź, przynieś coś, co mnie orzeźwi – klapnęła znów obok mnie na kanapę – a ty się przebierz – rozkazała mi.

Van poszła do kuchni po specjalne zamówienie dla Ashley, a ja w tym czasie zaczęłam zdejmować moją zwiewną pomarańczową sukienkę. Ubrałam krótkie spodenki i białą bluzkę trzy czwarte.


***


Siedziałyśmy u Vanessy już kilka godzin i z czystym sumieniem mogłam stwierdzić, iż Ash miała rację. Ona nie była taka jak moje dawne przyjaciółki. Nie wypiłam tyle, co one, a po Van widać było, że jej już starczy. Ashley świetnie trzymała się na nogach, nawet nie widać było oznak upicia się. Nie mogłam skupić się zbyt na tym, o czym dyskutowały, bo ciągle myślałam o słowach Ashton'a i reakcji Luke'a rano.

– Czemu tak mało wypiłaś? – Spytała Van.

– Jej dużo nie wolno – wybroniła mnie.

– Bo?

– Bo nie chcemy się schlać, Vanessa – przewróciła oczami. Wypiła tyle samo, co jej przyjaciółka, a mam wrażenie jakby wypiła tyle, co ja, czyli jeden kubek mocnego drinka. Należy zaznaczyć też, że ja wcale jeszcze nie skończyłam tego jednego kubka.

– Oj tam – machnęła ręką. – Pij! – Zwróciła się do mnie. 

To będzie ciężkie, zdecydowanie.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz