(12)

15.9K 813 28
                                    

Obudziły mnie jakieś śmiechy dochodzące z parteru. Nie kojarzyłam pokoju, w jakim się znajdowałam. Przypomniał mi się miniony wieczór w klubie i słowa, jakie wypowiedziałam do Harrego. Czułam się jak skończona idiotka, więc zerwałam się z łóżka, ale szybko tego pożałowałam. Ból głowy mi ją dosłownie rozsadzał. Złapałam się za nią i zamknęłam jedno oko, jakby to miało mi pomóc. Zeszłam na dół i zdałam sobie sprawę, że jestem w jakimś domku letniskowym. Weszłam do pomieszczenia, gdzie słyszałam śmiech, które okazało się kuchnią i zobaczyłam w niej Ashley i Ashton'a siedzących przy stole. Spojrzeli na mnie zaskoczeni, a po chwili blondynka wstała i niemal rzuciła mi się na szyję.

– Ała – syknęłam, gdy ból głowy przez to dał o sobie znać.

– Sorka – zrobiła krzywą minę, gdy się ode mnie odsunęła. – Ashu, daj jej coś! – zwróciła się do chłopaka.

– Już się robi – odparł i wstał od stołu.

– Co ja tutaj robię... Co wy tutaj robicie? Jakimś cudem wywieziono mnie z Londynu? – zaczęli się śmiać.

– Nie, głuptasie! Razem z Ashem przyjechaliśmy do Londynu po części, by cię zobaczyć, a po części, by pobyć trochę sam na sam, bo wierz mi, że jego przyjaciele to dupy wołowe – uśmiechnęłam się lekko.

– Czemu nic nie mówiłaś? – spytałam urażona.

– Pisałam na twitterze, ale dzień potem skasowałaś konto. Dlaczego? – ściągnęła brwi.

– A wiele miałam powodów – zbyt wiele.

– Proszę – powiedział Ash podchodząc do nas i wręczając mi szklankę z sokiem i jakieś dwie tabletki.

– Dzięki – od razu zażyłam lek. – A gdzie Harry? – dopiero przypomniałam sobie o jego obecności.

– Pojechał do pracy, ale ciężko mu to szło. Nawet jeśli wiedział, że się znamy z tobą to i tak nie był skory, by zostawić cię pod naszą opieką – wyjaśniła.

– Cały Harry. – W dodatku po tym, co powiedziałam, pewnie spodziewał się jakiegoś wytłumaczenia.

– Zróbmy sobie pamiątkowe selfie! – zaśmiała się i dała urządzenie Ash'owi, który przystał na bycie fotografem. Pomijam fakt, że wyglądałam jak gówno, ale jakoś mało mnie to wtedy interesowało. Czułam, że przed nimi również nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. *załącznik*

– Powiecie mi, co ja mam na sobie? – spojrzałam na swoją koszulkę. Na imprezę wychodziłam w sukience, więc zdziwiłam się na jej brak.

– Ach, bo przebrałam cię w swoją bluzkę i spodenki. Tamta sukienka wyglądała na ciasną, więc pomyślałam, że nie będzie ci się wygodnie w niej spało.

– Dzięki – posłała mi tylko uśmiech.

– Dobra lecę się przebrać, a ty idziesz ze mną. Dam ci jakieś ciuchy – chwyciła mnie za nadgarstek i pociągła w kierunku schodów. Ashton zdążył odebrać mi szklankę i zaczął się śmiać.

Ashley miała całkiem fajny styl, trzeba było jej to przyznać. Nie taki jak te plastiki w mojej szkole, raczej taki bardzo podobny do mojego. Po tym, jak wszyscy się ogarnęliśmy, postanowili odwieźć mnie pod same drzwi domu. Będąc w samochodzie, coś do mnie dotarło.

– Ale jak u was wylądowałam? Byłam w klubie z Harrym – próbowałam sobie coś przypomnieć, ale z marnym skutkiem.

– Zemdlałaś Harremu, a ja go rozpoznałam z twittera i ze zdjęcia, na którym byliście razem. Podeszłam, zagadałam, Ashu zrobił się zazdrosny i przytargaliśmy cię do nas – wytłumaczyła, siedząc na tylnym siedzeniu.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz