(89)

6K 563 56
                                    

Słuchałam, co mówił i nie mogłam w to uwierzyć. Był jakby skorupą bez uczuć, a to wszystko wina dziewczyny, która na nowo pojawiła się w jego życiu.

– Ashton po tym wszystkim przyszedł do mojego domu, zobaczył, co robiłem przy oknie i... – urwał na chwilę – myślę, że wstrząsnęło to nim, bo od tamtej pory po prostu jest – Spojrzał na mnie smutno. – Nie jesteśmy przyjaciółmi, raczej po prostu znajomymi, którzy nie pokładają w sobie żadnych nadziei. Potem przyjechaliśmy tutaj i poznaliśmy Mike'a, Cal'a i Ashley. Czasem mam wrażenie, że specjalnie zajął się Ashley, bym sam tego nie zrobił – zaśmiał się sztucznie.

– Minęły dwa lata, myślę, że wszystkie emocje opadły.

– Nie opadły – pokręcił pewnie głową. – Teraz zacznie się piekło, bo pojawiła się Ona, a wraz z nią cała przeszłością, którą obaj przegoniliśmy. Wszystko, co złe powróciło tutaj – wskazał na skroń. – Wszystko...

– Luke – chwyciłam jego głowę w obie dłonie – nie poddawaj się bądź silny dla mnie, tak jak ja jestem dla ciebie.

– W tym problem – chwycił mnie za nadgarstki i zdjął moje ręce ze swoich policzków. – Nie wiem, czy potrafię. Najgorsze jest to, że znów boje się zakochać, wyznać uczucia, poczuć miłość do kogoś bliskiego... – przymknął powieki.

– Boisz się powtórki... – szepnęłam cicho.

– Cholernie się jej boje. Ale z drugiej strony te uczucia mnie gniotą, a ja nie umiem się ich wyzbyć, rozumiesz? – Jego oczy wyglądały na takie smutne, że miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

– Nienawidzę jej za to, co ci zrobiła. Zdradziła, a potem obwiniała, że to twoja wina... Takich suk, jak ona poznałam masę. Moja przeszłość nie jest lepsza, ale przynajmniej nie zwalałam winy na kogoś innego. Sama podjęłam decyzję i...

– Ty nie jesteś taka jak one – przejechał kciukiem po moich wargach. – Jesteś odmienna, co wyczułem po naszej pierwszej rozmowie.

– Pomogę ci, dobrze? – Dotknęłam jego nadgarstka, ale nie zdjęłam jego dłoni. – Pomogę ci się uporać z nią przez te kilka dni, a potem wracamy do Ramsey i już jej nie spotkamy...

Uśmiechnął się, wreszcie szczerze się uśmiechnął.

– I właśnie dlatego takiego głupola jak ty – złączył nasze czoła – nie chcę stracić za żadne skarby świata.

– I vice versa, Lukey.

– Dlatego właśnie muszę ci to powiedzieć – spojrzał w moje oczy.

– Co takiego? – Ściągnęłam brwi.

– Madeline... ja... – przełknął ślinę – zakochałem się w tobie.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz