(69)

8K 567 27
                                    

Po około tygodniu zostałam wypisana ze szpitala. Odwiedziła mnie przez ten czas masa ludzi, ale nikogo z nich nie kojarzyłam. Luke wydawał mi się najbardziej znajomy, no i Michael. Dowiedziałam się jedynie, że nie był moim prawdziwym bratem, ale tak się poczuwał. Za to Louis nim był. Bardzo go zraniłam, Roni mówiła, że wyjechał, by odpocząć, ale tak naprawdę wiedziałam, że miał mnie dość.

Spojrzałam na swoje nadgarstki, które były zapełnione bliznami starymi, jak i tymi świeżymi. Pamiętałam, co się wydarzyło, ale udawałam, że jest inaczej.

– Maddy? – Zakryłam nadgarstki swetrem i spojrzałam na Luke'a.

– Hm?

Podszedł do mnie i odkrył je. Pochylił się i zaczął scałowywać moje blizny.

– Luke, nie...

– Obiecałaś, że tego więcej nie zrobisz... – przerwał, patrząc w moje oczy.

– Przepraszam, nie pamiętam – zwiesiłam głowę.

– Na pewno chcesz z nią zamieszkać? – Zmienił temat.

– Tak, może naprawdę się zmieniła. Każdy z bliskich mówił mi, jaka jest podła i ile krzywd nam wyrządziła, ale Liv twierdzi, że jest inna, od kiedy ma nowego faceta. Chcę spróbować, Luke – posłałam mu lekki uśmiech.

– Chodźmy, musimy już jechać – pocałował mnie w czoło i wziął moją walizkę.

Może Louis też nie mógł pojąć, dlaczego chcę zamieszkać z matką? Byłam zapewne głupia i naiwna, ale to nie moja wina, że nic nie pamiętałam ze starego życia. No, może po części tak...


***


Dolecieliśmy do Ramsey i weszłam do małego domku, w którym mieszka moja rodzicielka z siostrą. Roni również mieszkała niedaleko, taki plus. Luke uparł się, że również zamieszka w pobliżu. Chłopacy mieli się niedługo tutaj przenieść, miałam nadzieję, że nie ze względu na mnie, bo czułabym się okropnie. Tyle dla mnie robili, a ja nawet ich nie pamiętałam. To musiało ich boleć.

– Maddy! – Krzyknęła Olivia, przytulając się do mnie.

W tym momencie dostałam przebłysk wspomnień. Gdyby nie silne ramiona Luke'a to pewnie runęłabym na ziemię.

– Co się dzieje? – Spytał przestraszony.

– Mm to nic... Tylko sobie coś przypomniałam.

Przez coś miałam na myśli widok mojej siostry leżącej na podłodze i krew, która zaczynała się zbierać. Tak, pamiętałam ten moment, aż za dobrze...

– Wszystko ok? – Chciał się upewnić, nim mnie puścił.

– Tak, Luke – przewróciłam oczami.

Zastanawiałam się, czy on zawsze taki był?

– Jesteś wreszcie – w przedpokoju pojawiła się moja matka.

W pierwszej chwili jej głos był jakby cierpki, co spowodowało ciarki na moich plecach. Miałam chęć stąd uciec, mając złe wspomnienia, których teoretycznie nie pamiętam, ale te dziwne przeczucie, że nie powinnam jej ufać, nie dawało mi spokoju.

Podeszła do mnie i niepewnie przytuliła. Przez chwilę nie wiedziałam co myśleć, czy naprawdę się zmieniła, czy to tylko taka gra. Objęłam ją delikatnie, wzdychając.

– Olivia, pokaż siostrze pokój, a ja w tym czasie zajmę się zrobieniem czegoś do picia.

Może tam coś dosypie?

– Nie, ja nic nie chcę – zaprotestowałam szybciej, niżeli bym tego chciała.

– Och, dobrze – uśmiechnęła się smutno, zmierzając do kuchni, jak mniemam.

Powoli poszłam za siostrą, która otworzyła drzwi od mojego nowego pokoju. Był bardzo przytulny. Duże okno, a za nim drzewo, przez które mogłabym się wymykać. Zachichotałam pod nosem na tę myśl.

– Co cię rozbawiło? – Sam Luke postanowił się uśmiechnąć, odstawiając moją walizkę pod ścianę.

– Am, nic. Dziwne myśli o uciekaniu przez okno – prychnęłam.

– O łóżko ja zadbałam, bo jak Luke będzie stałym bywalcem, to wiesz – machnęła ręką.

Chłopak zaczął się śmiać pod nosem, spuszczając głowę.

– Dzięki, Liv – dziewczyna spochmurniała jakbym powiedziała coś złego.

Nagle do mnie podeszła i mocno przytuliła. Objęłam ją, nie rozumiejąc zbytnio, co zrobiłam nie tak.

– Wróci ci pamięć, prawda? – Spytała cicho.

Luke odsunął się i podszedł do okna.

– Jasne, musi wrócić, bo wszyscy na to liczą – potarłam jej plecy ręką.

Odsunęła się i uśmiechnęła.

– To dobrze. Luke, ja mam pokój za ścianą, więc gdybyście w nocy za bardzo nie szaleli, to byłabym wdzięczna – czułam, jak moje policzki zaczynają robić się czerwone.

Chłopak tylko na nią spojrzał i zaczął się głośno śmiać.

– Maddy? – Już wychodziła, gdy nagle się odwróciła do mnie.

– Hm?

– Stara ty nie mówiła na mnie „Liv" tylko „Viv" – wytłumaczyła. – Twierdziłaś, że tamto jest zbyt oklepane, a do mnie bardziej pasuje to drugie.

Wyszła z pokoju, nie dając mi szansy odpowiedzenia. Przez przypadek znów powiedziałam coś złego, co kogoś zraniło.

– Nie przejmuj się, przypomnisz sobie wszystko, pomogę ci w tym – podszedł do mnie i uchwycił moją twarz w dłonie.

– Dziękuję, Luke, że mi pomagasz – wtuliłam się w niego.

– Od tego mnie masz – wiedziałam, że w tym momencie się uśmiecha.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz