Przy kolacji panowała dziwna atmosfera między mną a Alice, co nie uszło uwadze Viv. Na szczęście rodzice nic nie podejrzewali, więc po zjedzonym posiłku planowałam wrócić do pokoju.
– Mogłabyś wreszcie powiedzieć Luke'owi, że w tym domu są drzwi? – Stanęłam jak wryta w wyjściu z kuchni.
Odwróciłam się niepewnie, posyłając jej sztuczny uśmiech.
– On woli okno – Ron zaczął się śmiać, a po chwili również moja matka.
Widziałam, jak Alice również siliła się na szczery uśmiech, ale coś jej nie wyszło, przynajmniej ja tak to odebrałam.
Szłam do swojego pokoju, rozmyślając po drodze o tym, skąd mama wiedziała, kiedy Luke jest w moim pokoju. Miałam jednak cichą nadzieję, że jeszcze go nie ma i ona się pomyliła, bo w innym przypadku, zacznie mnie przerażać ta kobieta. Niestety, będąc już w środku, zobaczyłam, jak blondyn czyta jakąś książkę przy moim biurku z nogami na nim. Podeszłam do niego i położyłam podbródek na czubku jego głowy.
– Już skończyłaś? – Zdziwił się.
– To ja się pytam czemu już? Miałeś być koło dwudziestej drugiej – mruknęłam, patrząc, co takiego czyta.
– Ale nie miałem co robić. Chłopaki poszli po farbę do włosów, a z Ashem pisałem rano, więc nudy wielkie.
– A Niall?
– A ten załatwia ostatnie formalności związane z wyjazdem i generalnie będę jedynym chłopem w tym mieście i co ja biedny pocznę? – Odstawił książkę na biurko i odwrócił się do mnie przodem na krześle.
Minę miał zbitego psiaka. Weszłam pomiędzy jego nogi i zaczęłam bawić się w jego włosach. Przymknął powieki i zaczął coś mruczeć pod nosem. Przerwałam na chwilę, a on znów popatrzył na mnie smutno, ale teraz dodatkowo wydął dolną wargę.
– Jeszcze – zrobił słodką minkę, a ja prychnęłam.
– Jak chcesz, to potrafisz być przesłodziaszny – powróciłam do poprzedniej czynności.
– Ok, ale pamiętaj, że taki jestem tylko przy tobie, więc przy chłopakach zapomnij – zaśmiałam się głośniej.
– Moja mama kazała ci przekazać, że w tym domu są drzwi – wywrócił oczami.
– Wole to cool drzewo, które doprowadza mnie prosto do twojego pokoju – pochyliłam się z uśmiechem i pocałowałam go lekko.
– Głupek.
Poczochrałam mu włosy i podeszłam do półki z książkami. Wzięłam pierwszą lepszą i usiadłam na fotelu.
– Więc co tak szybko kolacja minęła? – spytał.
Przypomniało mi się od razu, że od dziś mieszkam z taką jedną rudą zołzą.
– Maddy? – Kucał przede mną, a ja nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy to zrobił.
– Am... – popatrzyłam na niego smutno. – Pamiętasz tę moją nową siostrę, którą miałam dziś poznać?
– Co z nią?
– Bo widzisz, ona... – przełknęłam gulę w gardle. – Bo to Alice.
– Co? Żartujesz? – spojrzał na mnie błagalnie.
Pokręciłam przecząco głową, a on westchnął ciężko, zamykając oczy.
– Czemu mam wrażenie, że nie da nam spokoju?
– Hej, nie damy się jej – ujęłam jego twarz w obie dłonie.
Spojrzał głęboko w moje oczy.
– Ja cię na pewno nie dam, dopiero mogę jej coś zrobić, jeśli coś zacznie kombinować – uśmiechnął się lekko.
Oby jednak moje przeczucie było mylne co do niej.
CZYTASZ
Talks With Stranger//5sos//✔
Fanfiction„Czasem łatwiej jest wyżalić się obcemu niż własnemu przyjacielowi." [Zakończone - ✔] #3 Fanfiction - 06.08.2016 ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania treści bez zgody autora! Okładka mojego autor...