(58)

7.6K 564 67
                                    

Wszyscy robili ze mnie jakąś chorą psychicznie. Louis traktował mój pokój jak salę psychiatryczną. Nie wierzył mi. Przecież to zwykłe przeziębienie! Pierwszy dzień faktycznie, leżałam w łóżku i płakałam z powodu... mojej głupoty, ale teraz byłam po prostu chora, ale nie psychicznie. Do Luke'a nie pisałam, bo ledwo klawiaturę widziałam przy trzydziestu dziewięciu stopniach gorączki. Dużo spałam, piłam i spałam. Tak, spałam dwa razy. Ufałam mu, że nie zrobi znów jakiejś afery z tego powodu.

– A czemu twojej siostry nie było na ślubie? – Spytała, malując się przed lustrem w łazience.

Brałam kąpiel, a ona chamsko wbiła do łazienki. No cóż.

– Leżała w szpitalu. Była w śpiączce – oparłam głowę o ścianę.

Dziewczyna zaprzestała na chwilę swoich czynności i spojrzała na mnie.

– I tak szybko ją do domu wypuścili?

– Ojciec to jakoś załatwił, możesz się śmiać, ale ostatnimi czasy nawet bywał w domu, tylko... znów coś się zesrało – zdmuchnęłam pianę z dłoni.

– Twój ojciec... bez urazy, ale chyba niezbyt mu na was zależy – faktycznie, nie uraziłaś.

– To nie tak. Ojciec jest pracoholikiem, a matka... matka traktowała nas jak szmaty do podłogi.

– Przykre.

– Możesz wyjść, chciałabym jednak pobyć sama. – Jeśli nasłał ją na mnie mój brat, to nie wyjdzie tak łatwo.

– Spoko i tak skończyłam. Czekam na dole – cmoknęła i zniknęła za drewnianą powłoką.

Ok, czyli to była jednak jej potrzeba wejścia tutaj. Odprężyłam się i sięgnęłam swój telefon z szafki.

Do: Lukey
Luke, przepraszam, że milczałam, mam nadzieje, że nie nabroiłeś ;/

Od:Lukey
Nie, na szczęście nie.
Ponoć Lea ci coś pisała.

Do: Lukey
Nic, co sprawiłoby, żebym się pocięła.

Od:Lukey
Maddy, zrobiłaś sobie coś głupiego?

Do: Lukey
Nie. Miałam małe problemy, ale jest już ok.


Odłożyłam telefon i dokończyłam poprzednią czynność. Wychodząc z łazienki, nagle zaczął dzwonić. Zerknęłam na wyświetlacz a tam...

– Cholera – mruknęłam i odebrałam, szykując się na opieprz.

– Boże, Maddy! – Krzyknął. –Czy ty wiesz, jak ja się martwiłem?! I ten es w stylu „jestem chora, jak wyzdrowieje, to się odezwę"! Czyśty zwariowała?! W zdrowiu i chorobie! – Wiedziałam, że będzie miał do mnie o to żal.

– Przepraszam, Logan. Dopiero co stanęłam na nogi i widzę literki w telefonie – zaśmiałam się, siadając na skraju łóżka.

– Tutaj nie o to chodzi. Przecież wiesz, że się martwiłem, Maddy – wiem, nawet słyszę to po twoim głosie...

– Spotkamy się dzisiaj? 

– Przecież ledwo co wyzdrowiałaś. Nie będziemy ryzykować. Przyjadę do ciebie na chwilę, bo mam dziś dzień zawalony zleceniami – był z tego powodu niezadowolony – kupię ci coś. Co by księżniczka chciała?

– Pół litra...

– Zwariowałaś chyba – znów się zdenerwował.

– Pół litra mi kup soku pomarańczowego. Zawsze mi pomagał na gardło – pokręciłam rozbawiona głową.

– Och, to ty o soku – jeszcze bardziej się roześmiałam. – Będę za kilka minutek, ok?

– Okey – odpowiedziałam jak piskliwa nastolatka.

– Liczę na nagrodę – wywróciłam oczami.

– Czekam – rozłączyłam się i zeszłam do kuchni.

Wbrew pozorom zgłodniałam. Lou oczywiście pilnował, bym jadła wszystkie posiłki, ale to nie zmieniało faktu, iż to było mało. Podczas choroby zawsze jadłam za trzech, a gdy jestem zdrowa, to bardzo mało.

Przy stole siedziała Roni i wpierniczała płatki, wgapiając się w telefon. Podeszłam i sprawdziłam zza jej ramienia, co robi.

rainbow.unicorn:
Mam ochotę na loda.
Zrób mi :D

ilovesleepx:
Poczekaj, oplułam się mlekiem.

rainbow.unicorn:
Boże...

ilovesleepx:
Ok.
Co „boże"?

rainbow.unicorn:
Chyba mi stanął >.<

ilovesleepx:
R u fucking kidding me?

rainbow.unicorn:
Teraz naprawdę potrzebuje loda >.<

ilovesleepx:
To se idź do sklepu, jpd.

rainbow.unicorn:
Hola, hola! Pierdolić to ty się możesz tylko ze mną <3
Ale najpierw zrobimy loda!

ilovesleepx:
Jesteś popieprzony, Gordzio.

rainbow.unicorn:
-,-
Dobra, już mi nie stoi.

ilovesleepx:
Nie ma za co <3
Bo prawdziwa kobieta wie, jak pomóc mężczyźnie w potrzebie <3

rainbow.unicorn:
:O
Masz racje, moja kobieto <3 Liczę, na spotkanie, maleńka ;*

ilovesleepx:
Dopiero, gdy zaproponujesz mi chodzenie ;/

Dalsze tajniackie czytanie przerwało mi pukanie do drzwi. Szybko pobiegłam je otworzyć, a brunetka w tym czasie wstała i poszła za mną. Otworzyłam drzwi na oścież, a chwilę potem poczułam ciepłe wargi na swoich.

Talks With Stranger//5sos//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz