4

108 5 0
                                    

Okazało się, że dwie godziny to wcale nie tak dużo czasu, zwłaszcza kiedy chce się wyglądać jak bóstwo i ukryć pod idealną fryzurą, dopracowanym makijażem i wyzywająca sukiennką, całą niepewność co do własnej wartości, problemy i smutki. Lucy jednak przyśpieszyła ruchy. Kiedy w garderobie wybierała w co ubierze się, żeby wyglądać wystrzałowo, zadzwoniła do Sue. Chciała, by ona pojechała na tą imprezę razem z nią. Zamierzała dobrze się bawić i zapomnieć o wszystkim, co złe.

- Hej zapraszam cię na imprezę- powiedziała podekscytowana, jak tylko Sue odebrała telefon

- Ty robisz imprezę?

 - Nie. Harry robi imprezę. Właściwie to cały zespół robi imprezę. Taka pożegnalna impreza...bo wiesz One direction się rozpada. Niall mnie zaprosił, ja zapraszam ciebie. To jak będzie?

- No nie wiem, wiesz, że nie przepadam za Harrym...

- Przecież nie tylko on tam będzie. Dom będzie pełen ludzi, nie musisz spędzać czasu z Harrym.

- No niby racja

- Chodź będzie fajnie... proszę, naprawdę potrzebuję się dzisiaj wyrwać z domu i porządnie zabawić.

- No już dobra, wygrałaś. Pójdę.

Minęła jakaś godzina zainim Sue przyjechała do Lucy. Była już ubrana w beżową, cekinową, króciótką sukienkę z dużym dekoltem i niebotycznie wysokie szpilki. Do tego oczywiście perfekcyjna fryzura i makijaż. Natomiast Lucy nadal kręciła się po pokoju w szlafroku nie mogąc zdecydować się na to, którą sukienkę założyć. Na szczęście Sue, jako najlepsza na świecie przyjaciółka przybyła jej z pomocą. W końcu Lucy wybrała krótką czerwoną sukienkę na cienkich naramkach, związaną w talii paskiem dzięki czemu stała się jeszcze krótsza, pokazując nogi, podkreślając talię i tyłek. Dalej poszło już gładko, srebrne sandałki na szpilce, mała błyszcząca torebka, na głowie rozpuszczone loki, a do tego makijaż, w któego wykonaniu pomogła Sue. W końcu obie dziewczyny były gotowe... i spóźnione. Wyszły z domu cicho mając nadzieję, że Simon, który nadal siedział w gabinecie nie usłyszy, że Lucy wymyka się z domu na kolejną imprezę. Udało się. Josh czekał już przy samochodzie, do którego dziewczyny szybko wskoczyły. Jednak ku zdziwieniu Lucy i Sue w czarnym mercedesie siedziała już młodsza siostra Lucy.

- Emma ? Co ty tu robisz ?

- Jadę z tobą.- powiedziała zadowolona. Lucy przewróciła oczami, ona i Sue już były spóźnione, poza tym musiały ruszyć jak najszybciej, zanim ojciec się zorientuje, a teraz musiała jeszcze użerać się ze swoją siostrą.

- Nigdzie nie jedziesz- powiedziała Lucy stanowczo. Wyciągnęła wręcz siłą siostrę z samochodu. Josh postanowił wsiąść do środka i nie brać udziału w tej kłótni.

- Wracaj do domu Emma. Nie pojedziesz z nami.

- Nie chcesz żebym jechała bo boisz się konkurencji....w naszym zakładzie.

- Tak jasne... wracaj do swoich lalek i przestań zawracać mi głowę.- Lucy przepchnęła ją trochę i wsiadła do samochodu razem ze swoją przyjaciółką.

- Dokąd ? -zapytał tylko Josh

- Do Harrego Stylesa poprosimy- powiedziała Lucy z uśmiechem na ustach. Podając kierowcy karteczkę z adresem. Odjechali spod domu zostawiając rozzłoszczoną Emmę na podjeździe.

W końcu dziewczyny dotarły na imprezę. Spóźnione całą godzinę. Kiedy wysiadły z samochodu, ujrzały przed sobą mnóstwo ludzi. Już na podjeździe słychać było grającą muzykę. Lucy spojrzała na Sue, a ona na spojrzała na przyjaciółkę. Obie się uśmiechnęły do siebie, już wiedziały, że to będzie udana noc. Poszły dumnym krokiem przed siebie w stronę domu. Najwyraźniej goście cały czas się schodzili, ponieważ Harry właśnie stał przy drzwiach i witał grupke znajomych. Kiedy oni weszli już do środka, przyszła kolej na Lucy i Sue.

- Hej Lucy !

- Cześć- dziewczyna podeszła i przywitała się z nim całusem w policzek, jak to mieli w zwyczaju.

-  Sue...- Harry spojrzał na przyjaciółke Lucy ze zdziwieniem, najwidoczniej nie spodziewał się jej obecności na tej imprezie.

- cześć- rzuciła dziewczyna. Wyminęła Harrego i Lucy i weszła do środka.

- A ją co ugryzło ? - zapytał Harry

- A kto to ogarnie.- zaśmiała się Lucy, wiedząc że Sue czasami ma dziwne humorki i ciężko to jakkolwiek wyjaśnić. Jednym z tych kaprysów była jej niechęć do Harrego. 

- Chodź, zaprowadzę cię do reszty.- Powiedział Harry. Obejmując Lucy ramieniem i przeciskając się przez tłum. W końcu dołączyli do reszty chłopakow, którzy rozsiedli się na kanapach w salonie.

- Lucy ! - Niall widocznie ucieszył się na widok dziewczyny, co było bardzo miłe. Lucy przywitała się z nim i z Louisem. Liama nie było z nimi. Zapewne poszedł wyrywać dziewczyny. Lucy wiedziała, że Liam jest trochę kobieciarzem i zazwyczaj podczas imprez to on ma tendencję do tego żeby popłynąć totalnie, zalać się w trupa i pieprzyć z przypadkową laską w łazience. Lucy nie przejęła się w ogóle jego nieobecnością. Z całej czwórki, to właśnie Liama znała najsłabiej. Wiedziała o nim tylko tyle, co  udało jej się zauważyć podczas imprez, kiedy na niego wpadała. Jej obserwacje jednak nie zachęcały ją do tego, by poznać chłopaka bliżej. Nie czuła takiej potrzeby. Choć musiała przyznać, że wizualnie Liam podobał jej się bardzo. Był wysoki, cholernie przystojny, miał zawsze idealnie ułożone włosy, piękne brązowe oczy, delikatny zarost, silne ramiona i tatuaże, które bardzo do niego pasowały. 

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz