51

28 1 0
                                    

Miesiąc później...
Trasa koncertowa Liama zawitała właśnie do Europy.  Wieczorem chłopaka czekał koncert w Barcelonie. Był to dla niego szczególny koncert, ponieważ na widowni mieli znaleźć się jego najlepsi przyjaciele. Niall, Louis i Harry obiecali pojawić się na koncercie w Barcelonie, aby wesprzeć przyjaciela.  Oprócz tego wszyscy liczyli na wspólne spotkanie. Liam był bardzo podekscytowany.

Lucy była w stałym kontakcie ze swoim bratem Jamesem. Nie martwiła się już o Emmę. Jej młodsza siostra cały czas mieszkała z Jamesem i jego żoną Dianą. James urządził dla siostry pokój w swoim domu. Postanowił, ż epo wakacjach Emma pójdzie do szkoły w miasteczku, w Teksasie i że nie pozwoli już jej wrócić do ojca tyrana. James był w stałym kontaktcie ze swoim przyjacielem, który był policjantem. Opowiedział mu o całej sytuacji. Podobno policja w Los Angeles miała się przyjrzeć całej sprawie i dyskretnie ją zbadać. Od tamtej pory żadne z trójki rodzeństwa nie miało kontaktu z ojcem. Także Simon nie kontaktował się z dziećmi. Lucy miała nadzieję, że to oznacza koniec ich problemów i że są już wolni i moga być szczęśliwi. 

Lucy i Liam dotarli właśnie do Barcelony. Zamierzali trochę pozwiedzać miasto jeszcze przed koncertem. Swoje rzeczy zostawili w hotelu i poszli na spacer.

- pięknie tu jest - zachwycała się dziewczyna rozglądając do okoła i robiąc mnóstwo zdjęć. 

- rzeczywiście, miasto ma swój klimat.

- powinieneś zrobić tu teledysk- powiedziała Lucy

- myślisz ?

- no pewnie...szkoda tylko, że nie masz piosenki...

- właściwie to mam- powiedział

- co ?

- napisałem coś ostatnio- powiedział uśmiechnięty

- dlaczego nic nie mówiłeś ?

- chodź- złapał Lucy za rękę i podszedł do mężczyzny, który siedział z gitarą przy fontannie.  Liam pożyczył od niego gitarę. Lucy wyjęła telefon i zaczęła go nagrywać. Liam grał na gitarze, po chwili zaczął śpiewać. Mężczyzna do którego należała gitara wziął do ręki grzechotkę. Przechodnie utworzyli krąg i zaczęli rytmicznie klaskać. Spontaniczne zachowanie Liama wywołało dość duże zbiegowisko. Lucy nagrała to wszystko telefonem. Kiedy Liam skończył, po prostu oddał gitarę właścicielowi i razem z Lucy zaczęli uciekać przed tłumem. W końcu ukryli się w jakiejś bramie.

- Liam...ta piosenka...- mówiła zdyszana nie krótkim biegiem jaki odbyli przed chwilą. 

- Podoba ci się ? - zapytał chłopak przyciągając ją do siebie. 

- Bardzo- powiedziała Lucy prawie szeptem. 

- to dobrze, bo jest o tobie- odpowiedział Liam po czym czule pocałował dziewczynę. 

- dziękuję - wyszeptała. 

Ze zwiedzania Barcelony już nic by nie wyszło. Fani wiedzieli, gdzie jest Liam i biegali po centrum miasta, by go znaleźć. Liam i Lucy zadwonili po kierowcę i wrócili z ochroną do hotelu. 

- naprawdę myślałem, że uda nam się trochę pozwiedziać... przepraszam, że tak wyszło. - powiedział chłopak siadając na dużym hotelowym łóżku. 

- nic się nie stało i tak było cudownie. - powiedziała Lucy siadając mu na kolanach. - nagrałam cały twój występ przy fontannie... chcesz zobaczyć ? 

- może później... teraz mam ochotę na coś innego. - szepniał jej na ucho wsuwająć swoją rękę pod spodniczkę dziewczyny. Lucy dokładnie wiedziała, co Liam ma na myśli i niewiele było jej trzeba by miała ochotę dokładnie na to samo. 

Wieczorem zgodnie z planem odbył się koncert Liama. Zaproszeni goście oczywiście przybyli. Harry, Louis i Niall odwiedzili Liama jeszcze przed występem za kulisami. Koncert jak zwykle wyszedł idealnie. Po nim wszyscy razem pojechali do klubu . Zamierzali dobrze się bawić tej nocy. Wybrali jeden z bardziej luksusowych klubów i wynajęli w nim loże dla Vipów. Najpierw zamówili kilka drinków. Siedzieli na kanapach i rozmawiali.

- na chwilę was zostawię chłopcy- powiedziała Lucy

- dokąd idziesz?- zapytał Liam ciszej

- do łazienki misiu, zaraz wracam- zaśmiała się, pocałowała go w policzek i po chwili zniknęła w tłumie. Tak naprawdę wcale nie szukała łazienki. Wyszła tylnym wyjściem za klub, chciała po prostu zapalić. Nie mogła uwierzyć, kiedy zobaczyła, że kawałek dalej przy murze stoi Zayn. Zastanawiała się czy do niego podejść, ale on zrobił to pierwszy.

- Lucy ! Cześć , dawno się nie widzieliśmy- powiedział jak tylko podszedł do dziewczyny.

- Hej Zayn- przywitała sie Lucy.

- kupę lat się nie widzieliśmy.

- tak...to prawda...co ty tu robisz ?

- Co ja tu robię ? Ja występuję jutro na pokazie mody Off White'a, potem mam wywiad i wracam do domu. 

- Pokaz mody tutaj ? w Barcelonie ? 

- tak, nie słyszałaś ? Ta twoja koleżanka w nim bierze udział

- Sue ?

- no...chyba Sue, ja tam nie wiem.

-nie wiedziałam... szkoda, chętnie bym poszła na ten pokaz... byłeś na koncercie Liama ?

- nie... nie dałem rady. - na chwilę zapadła cisza, którą znowu przerwał Zayn. - od kiedy to palisz?

- ja... ehh właściwie to od niedawna... myślałam, że to mnie zrelaksuje, ale sama nie wiem. Bez sensu, to nic nie daje.

- przydałoby się coś mocniejszego co ?- spojrzał na nią. Lucy udała, że go nie słyszy. Chciała w ten sposób uniknąć niepotrzebnej dyskusji.

- słuchaj, przede mną nie musisz się wstydzić. Ja jestem z tym spoko... 

 - nie wiem, o czym mówisz

- jasne, jasne...słuchaj przy sobie nie mam nic wielkiego, tylko trochę tego. - Wyjął coś z kieszeni. Lucy nadal stała bez ruchu.- no podaj rękę- powiedział. Lucy wyciągnęła dłoń. Zayn podał jej mały woreczek. Było w nim trochę marihuany. Lucy szybko schowała ją do torebki i rozejrzała się dookoła.

- dam ci mój numer- powiedział Zayn. 

- kiedy mogę zadzwonić ?- zapytała, podając chłopakowi telefon.

- w Barcelonie jestem jeszcze dwa dni.

- rozumiem. Będziesz miał coś jeszcze ?- zapytała.

- Mam trochę marihuanny w hotelu, możesz wpaść. Dam ci też kontakt do kogoś...

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz