14

58 4 0
                                    

Przygotowania do świąt w domu Lucy trwały pełną parą. Kate krzątała się sprzątając i gotując. Jak zwykle wszystko było na jej głowie. Simon siedział zamknięty w swoim gabinecie i podobno cały czas pracował. James razem z Dianą, Lucy i Emmą siedzieli w salonie rozmawiając, podczas, gdy wynajęta przez Simona firma ubierała w holu ogromną choinkę sięgającą aż do sufitu i rozwieszała po całym domu dopasowane do niej dekoracje. 

- Kiedyś święta wyglądały zupełnie inaczej... - westchnęła Lucy, która z utęsknieniem wspominała czasy, kiedy była małą dziewczynką i razem z bratem, siostrą i ich mamą ubierali wspólnie choinkę w ich apartamencie w Nowym Jorku. 

- tata w ogóle nie wychodzi z gabinetu... zamierza spędzić tam całe święta ?- odezwała się Emma, która choć na chwilę oderwała wzrok od ekranu swojego telefonu. 

- Lepiej niech tam siedzi... - powiedział zdenerwowany James. Lucy tylko dała mu znać, żeby się uspokoił. 

Wczoraj wieczorem, kiedy Lucy wróciła do domu po spotkaniu z Liamem w domu wybuchła kolejna awantura. Ojciec pijany wrzeszczał na córkę i szarpał ją w holu, na to wszystko wszedł James, który od razu wstawił się za siostrą i ostro pokłócił ze swoim ojcem. Dopiero tamta sytuacja pokazała Jamesowi jak naprawdę wygląda sytuacja w domu. Po tym, co zobaczył zaczął się jeszcze bardziej martwić o swoje młodsze siostry. Do teraz cały czas myślał o tym jak im pomóc i jak rozwiązać napiętą sytuację w domu. Lucy prosiła Jamesa, żeby po prostu nie drażył tematu i pogodził się z ojcem, chociażby na tyle, by mogli spędzić spokojne święta. Jednak James był chyba jeszcze bardziej uparty niż Lucy. A co za tym idzie, te święta nie zapowiadały się ani trochę spokojnie. 

 W świąteczny poranek Lucy obudziła jej młodsza siostra Emma. 

- wstawaj śpiochu i ubieraj się, Kate już podaje świąteczne śniadanie. - zaćwierkotała podekscytowana Emma. Zawsze w święta jedli wspólnie, a potem otwierali prezenty. To był ich rodzinny czas, zanim zjawią się wszyscy znajomi Simona, a rodzinne święta przeobrażą się w oficjalny bankiet bufonów. Lucy wstała z łóżka i poszła do swojej garderoby, wtedy usłyszała dźwięk swojego telefonu. Dostała sms-a. Otworzyła wiadomość. Pisał do niej Liam.

"Wesołych Świąt ;) "

"Wesołych Świąt. Przekaż życzenia rodzicom"- odpisała Lucy.

" W Londynie śnieżyca, odwołali loty. "

" Przykro mi. :("- napisała. Naprawdę było jej żal Liama. Utknął w Los Angeles w święta, z dala od rodziny i domu. Lucy od razu wpadła na pewien pomysł. 

"Przyjedź do mnie. Mamy mnóstwo pysznego jedzenia."- wysłała wiadomość.

" Nie będę psuł rodzinnych chwil. "

" Ja będę czekać. Przyjdź"- wysłała wiadomość i schowała telefon. Właśnie złamała zasadę, którą obiecała sobie przestrzegać. Zmieszała życie zawodowe i prywatne. Jednak czuła, że tego dnia przyda jej się wsparcie Liama. 

Dziewczyna ubrała się w jeansy i puchaty sfeterek, zeszła na dół i usiadła przy stole z resztą rodziny. Wszyscy rozmawiali i zajadali się pysznościami, atmosfera była aż podejrzanie lużna i sympatyczna. Lucy cały czas zerkała jednak w stronę drzwi.

- Nie przyszedł ?- zapytała Kate.

- Nie...naprawdę mi go szkoda. Nie powinien być sam w święta. Nikt nie powinien być wtedy sam.

- Może jeszcze się zjawi.- Kobieta uśmiechnęła się do Lucy. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi.

- Ja otworzę - powiedziała dziewczyna i szybko odeszła od stołu. Pobiegła wręcz otworzyć drzwi. i zobaczyła przed nimi eleganckiego Liama w pięknym czarnym garniturze.

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz