Lucy w końcu doleciała do Los Angeles. Tym razem nie zadzwoniła do Josha. Złapała taksówkę i pojechała do domu. Zdenerwowana wparowała do środka. Usłyszała głosy dochodzące z kuchni więc tam poszła. Zamurowało ją na chwile kiedy ujrzała swojego ojca i Darrena jedzących kolację, popijających wina i zawzięcię o czyś dyskutujących. Lucy poczuła że weszła prosto w paszczę lwa i ma nie lada kłopoty. Na szczęście był z nią Tom, ochroniarz Liama, którego chłopak wysłał razem z Lucy dla jej ochrony. Dziewczyna od razu chciała zapytać co tu się wyprawia i co w ich domu robi Darren, ale zdała sobie sprawę, że to nie jest teraz najważniejsze. Musiała szybko wyjaśnić swoje sprawy. Otrząsnęła się z zamyślenia.
- Lucy ?- ojciec był widocznie zaskoczony obecnością córki. - co ty tu robisz?- zapytał.
- Żądam wyjaśnień - powiedziała stanowczo.
- jakich znowu wyjaśnień ?
- Musisz mi coś wyjaśnić.
- Akurat w tym momencie ? Jesteśmy trochę zajęci jakbyś nie zauważyła.
- W tej chwili.
- Przepraszam cię na chwilę Darren- Powiedział Simon do chłopaka i odszedł od stołu.
Lucy spojrzała Darrena i aż ją przeszły ciarki. To przez te wszystkie wspomnienia, które wróciły teraz do niej. Nadal nie do końca mogła uwierzyć w to, że jej ojciec cały czas coś knuję i chcę ją tak skrzywdzić. Wiedziała, że musi to zakończyć i że musi też zadbać o swojąmłodszą siostrę, któązapewne czekał podobny los.
- porozmawiajmy w salonie- powiedział do dziewczyny ojciec. Lucy poszła za nim. Mężczyzna od razu rozsiadł się na kanapie. Lucy nie miała zamiaru siadać była zbyt zdenerwowana.
- co jest tak ważne, że przerwałaś trasę i wróciłaś ?
- Możesz mi do cholery powiedzieć, dlaczego zastraszałeś Liama ?! - wykrzyknęła wściekła.
-co ?!- Simon był zdziwiony, ale szybko zorientował się skąd Lucy dowiedziała się od Liama o wszystkim. Był wściekły i w głowie już planował zemstę na Liamie.
- Zaaranżowałeś całe moje życie, ale ja nie zamierzam tak żyć rozumiesz ?! A ty nie masz prawa mnie do tego zmuszać.
- Tu się mylisz, zrobię co będę chciał. Powinnaś być mi wdzięczna, że po tym numerze jaki wycięłaś Darrenowi na lotnisku w ogóle jeszcze żyjesz. - Simon miał w głowie konkretny plan i za nic nie zmaierzał rezygnować z jego realizacji.
Lucy długo kłóciła się z ojcem. Krzyczała, że nie zamierza się na to zgodzić i, że ojciec nie może jej do tego zmusić. Ostatecznie pobiegła na górę i zaczęła pakować swoje rzeczy. Ojciec poszedł oczywiście za nią. W pewnej odległośći stał też ochroniarz. Mężyczyzna nie chciał się wtrącać, jednak zamierzał stać na tyle blisko, by w razie czego móc interweniować. Awantura toczyła się dalej. Przysłuchiwał się temu również Finn, który zaczął szczekać na Simona. Bronił swojej właścicielki.
- Zamknij ryj kundlu! - Mężczyzna złapał porcelanową figurkę, która stałą na półce w pokoju Lucy i rzucił w kierunku psa. Finn przerażony schował się za fotelem. Lucy też się przestraszyła. Nie spodziewała się po ojcu takiego zachowania. Nie wiedziała, że może być tak agresywny.
- mam dość. - powiedziała Lucy. - Mam dość tego, że od lat niszczysz mi życie. Wyprowadzam się.
- do niego ?!
- nie twoja sprawa dokąd i do kogo !
- myślisz, że będziecie żyć długo i szczęśliwie ?- ojciec podszedł bliżej do dziewczyny.- po moim trupie. Zostawi cię tak jak ten cały Mike...już moja w tym głowa. A ty wyjdziesz za Darrena, czy tego chcesz czy nie.
- Nigdy.
- Darren odziedziczył wszystko po swoim ojcu, jest głową rodziny. Zapewni ci życie w luksusie, który tak uwielbiasz. Dojdzie do połączenia naszych rodzin. A ty będziesz ładnie wyglądała u boku Darrena i urodzisz mu syna. To jest twój obowiązek.
- Nie obchodzi mnie kim on jest i ile ma kasy rozumiesz?! Nie znam go ! Nie kocham go i nie wyjdę za niego !
- jeszcze zobaczymy... i nawet nie próbuj uciekać... Moi ludzie są wszędzie, obserwują każdy twój krok, znajdą cię.
- Co ?! To jest jakieś chore.- Dziewczyna zapięła walizkę i wzięła na ręce psa.
- Mówię poważnie.
-Wiesz co nienawidzę cię. Zostaw mnie w spokoju i zapomnij, że kiedykolwiek byłam twoją córką. - Zabrała rzeczy i zeszła na dół. - Żegnam !- krzyknęła wychodząc na zewnątrz i zatrzaskując za sobą drzwi. Ochroniarz zabrał od niej walizki. Lucy zobaczyła właśnie Emmę, wracającą do domu.
- Emma... nie idź tam... - powiedziałą Lucy zatrzymując siostrę. Wytłumaczyła jej wszystko i poprosiła by Emma nie wracała do domu. Nie była tam bezpieczna. Lucy chciałą bardzo zabrać siostrę ze sobą.
- ale ja nie mam żadnych rzeczy... - powiedziałą Emma.
- walić to... coś ci pożyczę, a potem kupimy ci wszystko.. Emma uciekajmy stąd póki możemy.
Emma dała się namówić starszej siostrze. Wzięła od niej Finna i poszła z nią. Obie w towarzystwie ochroniarza, ddeszły kawałek od domu. Czekali na taksówkę, kiedy Lucy postanowiła zadzwonić do Liama.
- Lucy ?
- przepraszam...obudziłam cię ?
- nie nie...nie spałem, co jest ?
- wyprowadziłam się z domu...zabrałam Emmę. Pojedziemy do hotelu, a jutro pomyślę co dalej.
- Nic ci nie jest ? - zapytał z troską.
- Nie...wszystko w porządku. Jestem przerażona, ale poza tym nic mi nie jest.
- Tom jest z tobą ?
- tak, nie martw się Liam.
- będę się martwił, dopóki nie zobaczę cię na własne oczy. Całej i zdrowej.
- najpierw muszę jakoś zadbać o Emmę... muszę zadzwonić do Jamesa...Może pojedziemy do niego i tam na trochę zamieszkami, zanim czegoś nie znajdę... Boże Liam, nie wiem co robić.
- jak to co ? Kupuj bilety na samolot i wracaj do mnie.
- nie chce ci siedzieć na głowie.
- musisz tu wrócić.
- dlaczego ?
- nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEK
FanficOjciec Lucy jest człowiekiem sukcesu. Ma wielkie ambicje i skłonność do przelewania ich na swoją córkę. Lucy robi wszystko co w jej mocy, by nie zawieźć ojca. Idzie w jego ślady i zostaje menagerką dobrze już znanego piosenkarza. Zaczynają się układ...