38

29 2 0
                                    


Dziewczyna wróciła do swojego pokoju nie tłumacząc niczego Kate, która słyszała całą rozmowę z Sofią i stała jak wryta. Lucy miała nadzieję, że to będzie już koniec atrakcji na dziś. Była zdenerwowana, skąd do cholery miała wytrzasnąć milion dolarów. Nawet nie miała pracy. Co prawda miałą trochę pieniędzy na koncie, które zarobiła podczas pracy dla Valerii, ale to była tylko kropla w morzu. Ojca poprosić nie mogła. Sama nie wiedziała co teraz zrobi. 

Niestety to nie był koniec jej kłopotów na dziś. Kiedy miała już kłaść się spać, w jej domu pojawił się jeszcze jeden gość. Lucy przebierała się właśnie w piżamę. kiedy nieoczekiwanie do jej pokoju wparowała Sue. 

- ooo Sue, jak dobrze cię widzieć. Stęskniłam się. Opowiadaj co słychać tak dawno się nie widziałyśmy- Lucy z uśmiechem przywitała przyjaciółkę.

- Ja mam opowiadać ? Może lepiej ty mi opowiesz co u twojego nowego chłopaka...-odezwała się zdenerwowana Sue

- co ? o co ci chodzi ?- Lucy była zdezorientowana.

- o co mi chodzi ? Naprawdę jesteś tak głupia, że na niego poleciałaś ?

- na kogo? Na Liama ? My...

- Nie na Liama. Na tego pieprzonego Harrego Stylesa !

- Co ?! To najgłupsza plotka jaką słyszałam.

- Plotka ?! Widziałam zdjęcia.

- Jakie zdjęcia ?- Lucy nie bywała ostatnio często w internecie. Nie sprawdzała plotek, za bardzo była pochłonięta szpiegowaniem swojego ojca. Z harrym widziała się ostatnio wczoraj na imprezie. Domyślała się, że kiedy poszli do baru, ktoś mógł im zrobić zdjęcia, ale nawet nie zawracała sobie głowy sprawdzaniem, co o nich pisali na portalach plotkarskich.

- Wasze zdjęcia, Przytulanki w kawiarni, potem te przytulanki na jakimś parkingu i tańce na stole w jakimś zapyziałym barze

- tańczyliśmy na stole ? serio ?

- powiedz jeszcze, że nie pamiętasz jak cię po tyłku obmacywał !

- o jezu... no w sumie, to nie pamiętam... byłam wczoraj dośc mocno pijana, ale o co ta drama ? zazdrosna jesteś ? Sama uciekłaś bez słowa z imprezy, nawet nie chciałaś z nim rozmawiać. 

- ja ?! zazdrosna?! Niby o kogo ?

- no raczej nie o mnie... o Harrego. Tylko nie rozumiem, bo to ty go wystawiłaś w Nowym Jorku i to ty unikasz go jak ognia. 

- nie jestem zazdrosna o Harrego, mogłabym go mieć gdybym tylko chciała...

- pytanie czy on by chciał... Może już ma dosyć biegania za księżniczką, która skacze z kwiatka na kwiatek. - powiedziała Lucy. Widziała, że jej słowa zdenerwowały Sue jeszcze bardziej.

- myślisz, że co... że jesteś lepsza ? Liam poleciał na mnie po krótkiej rozmowie i do dzisiaj śpiewa o nas w swoim singlu. Gdybym tylko się pojawiła Harry byłby mój. Raz dwa ci go mogę odbić, tak jak odbiłam ci Mike'a

- co zrobiłaś ?!

- biedaczek potrzebował pocieszenia po tym jak twoja rodzinka wyprowadziła się z Nowego Jorku

- nie wierzę... Sue... jak mogłaś to zrobić ?!

- to nie było wcale takie trudne... i wiesz co było nam cudownie, zrezygnowałam z niego dla ciebie... teraz tego żałuje. Bo widzę, że ty nie masz skrupułów.

- wiesz co...miałam cię za przyjaciółkę, ale teraz...nie chcę cię znać !- Lucy wybiegła ze swojego pokoju. Zbiegła schodami na dół i wyszła z domu. Finn, który smacznie spał na kanapie obok Kate tylko podniósł główkę, słyszącz huk traskających drzwi. Lucy posżła po prostu przed siebie. 

 Lucy i Mike znali się od dzieciństwa. Mike był dwa lata starszy od Lucy, ale to w niczym nie przeszkadzało. Byli sąsiadami i razem się wychowywali. Oczywiście jak to w dzieciństwie zdarzały im się kłótnie, ale były to błahostki jak na przykład wybór zabawy. Zawsze szybko się godzili. Z reguły Mike przepraszał Lucy, przynosząc jej kwiatki lub zapraszając ją na lody.  Byli najlepszymi przyjaciółmi przez wiele lat. Poszli razem do przedszkola, a potem do szkoły. Jako nastolatkowie chodzili do tego samego liceum. To właśnie wtedy Lucy zakochała się w swoim najlepszym przyjacielu. Mike też dostrzegł w dziewczynie coś więcej niż tylko swoją przyjaciółkę z dzieciństwa. Oboje przez pewien czas skrywali swoje uczucia, bali się zaryzykować wieloletnią przyjaźń. W końcu Mike odważył się wyznać swoje uczucia. To był niezapomniany dzień.

Lucy jak co dzień pojechała do szkoły. Przed budynkiem czekała już na nią Sue.

- hej kochanie

- hej Lucy, świetnie wyglądasz

- dzięki Sue, ty też niczego sobie. - obie dziewczyny weszły do środka i poszły do swoich szafek. Lucy otworzyła swoją szafkę, żeby odłożyć niepotrzebne książki. Jak tylko uchyliła drzwi, ze środka wypadła piękna róża. Jej ulubiona, biała z różowymi brzegami. Dziewczyna nachyliła się i podniosła ją. Do łodygi doczepiona była mała karteczka.

"Czekam w auli~ M"

Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się uśmiech.

- tajemniczy wielbiciel ?- zapytała Sue

- przepraszam cię, muszę lecieć. Widzimy się na obiedzie ?

- jasne- Lucy zatrzasnęła szafkę i pobiegła w kierunku auli.

Weszła do ogromnej ciemnej sali.

- Mike ?!- zawołała- jesteś tu ?

Nagle na scenie zapaliło się światło. Po chwili wyszedł na nią Mike. Uśmiechnął się do Lucy i usiadł przy pianinie. Chłopak miał wspaniały głos, oboje z Lucy byli członkami szkolnego chóru, ale to on zgarniał wszystkie solówki. Mike zaczął grać na pianinie melodię piosenki, którą Lucy bardzo dobrze znała.  Często razem śpiewali, a przebój Beatlesów " All you need is love" to była ich piosenka. Lucy wzruszona poszła do jednego z pierwszych rzędów. Odłożyła na podłogę swoje rzeczy. Nadal w ręku trzymała różę. Na scenie pojawiła się reszta chóru. W drugim rzędzie Lucy dostrzegła także Sue. Na scenie był również zespół, grający piosenkę. Mike odszedł od pianina i zszedł ze sceny. Wziął za rękę Lucy i zabrał ją ze sobą na środek sceny. Resztę piosenki śpiewali razem jak to mieli w zwyczaju robić. Chór śpiewał z nimi. Wszystko wyglądało jak przedstawienie godne wystawienia na Broadwayu. Kiedy piosenka się skończyła Mike podszedł bardzo blisko Lucy.

- muszę ci coś powiedzieć Lucy...

- tak ?

-denerwuję się jak cholera

- sam to zorganizowałeś ?

- tak... Specjalnie dla ciebie

- jesteś niesamowity...ale

- kocham cię Lucy

- co ?

- kocham cię, nie jak przyjaciółkę...bardziej- Lucy zamilkła, a nieczęsto się to zdarzało

- błagam cię powiedz coś bo zejdę na zawał

- ja też cię kocham- rzuciła mu się na szyję- i dziękuję za to wszystko- pojedyncze łzy popłynęły z jej oczu.

- ej ty płaczesz ?

- ze szczęścia

- nie płacz...- Mike uśmiechnął się do Lucy, a potem ją pocałował po raz pierwszy.- nasze szczęście dopiero się zaczyna- dodał.


Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz