Następnego ranka Lucy obudziły promienie słoneczne wpadające do sypialni. Dziewczyna obudziła się wtulona w Liama.
- dzień dobry myszko- przywitał ją Liam
- cześć misiu
- dobrze się spało ?
- z tobą najlepiej. - podniosła się trochę i go pocałowała. - mógłbys już codziennie być obok kiedy się obudzę?
- chciałbym skarbie...nawet nie wiesz jak bardzo- powiedział poważnie, odgarniając włosy dziewczyny.
- chciałbyś...czyli nie możesz?
- Lucy...jest coś, co muszę ci powiedzieć...
- pozwól najpierw mi- przerwała mu. Liam patrzył na nią uważnie. - Zrobiłam w życiu wiele głupot, ale jednej żałuje do dziś. Nigdy nie powiedziałam ci, co do ciebie czuję. To nie znaczy, że nic nie czułam. Po prostu nie umiałam ci tego powiedzieć. Wiem, że potrzebowałam wiele czasu, żeby to zrozumieć, ale teraz jestem tego pewna i gotowa. - przerwała na chwilę. Liam nadal w milczeniu czekał na to co się wydarzy. - Kocham cię Liam, najbardziej na świecie, z całego serca i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chcę żebyś był przy mnie już zawsze, nawet jak będę stara i pomarszczona. - uśmiechnęła się. Nie zdawała sobie sprawy, że powiedzenie tego wszystkiego sprawi jej taką radość. Milczeli przez chwilę.
- Lucy, zawsze będziesz dla mnie najważniejsza i kocham cię i zawszę będę cię kochał, ale...
- jest jakieś ale....
- muszę być z tobą szczery...
- masz kogoś tak ?
-nie. Jesteś jedyna.
- to o co chodzi ?
- Podjąłem pewną decyzję i ona uniemożliwia nam bycie razem..
- no chyba nie zostaniesz księdzem co
- zażartowała, trochę ze stresu, ale widząc poważną, a raczej smutną minę Liama uśmiech zszedł jej z twarzy.
- zostanę żołnierzem- powiedział Liam.
- co ?!
- podjąłem decyzję i ...wstąpiłem do armii
- co zrobiłeś ?!
- za tydzień wyjeżdżam na misję.
- Co ?!- Lucy nie mogła w to uwierzyć. Usiadła na łóżku. Z nerwów jej oddech przspieszył. - nie rozumiem... dlaczego ?- zapytała.
- muszę pomścić ojca
- Liam, nie możesz. Ja się nie zgadzam.
- skarbie...
- co twoja mama na to ? dopiero co straciła męża teraz straci syna...
- nie straci... wrócę
- nie masz pewności !- zaczęłą płakać.
- kochanie...- Liam ją przytulił.
- nie jedź błagam...cię- szlochała.- nie zostawiaj mnie znowu... kocham cię.
- ja też cię bardzo kocham.
- to dlaczego mi to robisz...po raz kolejny łamiesz mi serce.
- Lucy wrócę do ciebie przyrzekam.- dziewczyna nagle odsunęła się od niego. Zarzuciła na siebie swój szlafrok i wstała z łóżka.
- nie wierzę ci rozumiesz ?! Po co tu przyjechałeś ! Po co ten pluszak, ta noc ?! to było tylko kolejne kłamstwo !
- Lucy...
- nie Liam. Tym razem to koniec. - powiedziała stanowczo po czym wybiegła i zamknęła się w łazience. Liam w tym czasie ubrał się i opóścił jej dom.
Tydzien póżniej...
To dzisiaj Liam miał wyjechać na swoją misje wojskową. Lucy dokłądnie pamiętała ta datę. Nie chciała, żeby żegnali się kłótnią. Dlatego przyleciała do Wielkiej Brytani, by się z nim pożegnać. Niestety z powodu kiepskiej pogody loty były trochę opóźnione. Kiedy Lucy opóćiła samolot spojrzała na zegarek. " Cholera 10 minut". Przyspieszyła kroku. Lotnisko znała bardzo dobrze. Zaczęłą biec w odpowiednim kierunku. Zobaczyła kilku mężczyzn w mundurach idących w kiernku odprawy.
- Liam ! Liam !- zaczęła krzyczeć jak tylko zobaczyła go w tłumie. Chłopak usłyszał ją i odwrócił się. Niestety przeszedł już bramki i nie mógł się cofnąć. Stał w miejscu. Lucy podbiegła tak blisko jak mogła, dalej nie przepuścili jej ochroniarze.
- Liam kocham cię !- zawołała ze łzami w oczach- Wróć do mnie !
- wrócę!- odkrzyknął. W końcu pracownicy lotniska pogonili go i zniknął w tunelu.
Koniec
Zpraszam na drugą część pt. "Za jeden dzień ".
![](https://img.wattpad.com/cover/94432801-288-k554638.jpg)
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEK
FanfictionOjciec Lucy jest człowiekiem sukcesu. Ma wielkie ambicje i skłonność do przelewania ich na swoją córkę. Lucy robi wszystko co w jej mocy, by nie zawieźć ojca. Idzie w jego ślady i zostaje menagerką dobrze już znanego piosenkarza. Zaczynają się układ...