Lucy leżała przy Liamie, wtuliła się w niego ręką gładząc jego klatkę piersiową i brzuch.
-wspaniały jesteś- powiedziała szczęśliwa.
- czyli zadowolona z powitania ? - zapytał chłopak.
- było cudownie- odpowiedziała od razu- ale nie chodzi tylko o seks... chodzi o coś więcej. To wszystko, co dla mnie przygotowałeś... to było niesamowite i piękne wiesz. Najpiękniejsze co mi się kiedykolwiek przytrafiło. Dziękuję.
- Tak będzie już każdego dnia. Obiecuję ci - powiedział Liam całując czule swoją dziewczynę.
- każdego ?- spojrzała mu w oczy z uśmiechem.
- każdego... chodź bliżej- powiedział przysuwając Lucy jeszcze bliżej siebie. Chciał mieć ją jak najbliżej cały czas. Chciał by jej ciało było obok niego cały czas. Liam chciał też zaopiekować się Lucy i zapewnić jej bezpieczeństwo, w całej tej trudnej i niebezpiecznej sytuacji, w jakiej znalazła się przez własnego ojca. Dziewczyna zbliżyła się i pocałowała Liama. Teraz będąc tutaj z nim, zapomniała o wszystkich złych rzeczach i o wszystkich problemach. Liczył się tylko on i ona. Była przy nim przeszczęśliwa, a w dodatku w jego ramionach czuła się tak spokojna i bezpieczna, jakby nic złego nie mogło się jej przytrafić.
- a co byś powiedział...na długą...gorącą kąpiel w twojej wielkiej wannie ? - zaproponowała po chwili.
- jestem bardzo za...chodź- Liam odrzucił kołdrę na bok i wstał. Od razu wyciągnął rękę do Lucy. Dziewczyna podała mu dłoń i zsunęła się z łóżka. Oboje poszli prosto do łazienki, do której wchodziło się wprost z sypialni. Pomieszczenie było naprawdę spore, na jednej ścianie był długi blat, z piękną kamienną umywalką. Na ścianie wisiało ogromne lustro, a po drugiej stronie znajdował się wielki, przestronny prysznic. Dalej stała wanna, do której ze spokojem zmieszczą się dwie osoby. Liam napuścił wody do wanny. Po chwili pojawiła się też piana. Oboje zanurzyli swoje ciała w pachnącej wodzie. Liam usiadł pierwszy, Lucy usiadła przed nim i oparła się plecami o Liama. Chłopak przytulił ją mocno do siebie.
- ała...zgnieciesz mnie- powiedziała
- przepraszam...po prostu, trzymam cie tak mocno, bo boję się, że mi znowu uciekniesz - powiedział.
- Nigdzie się nie wybieram... - powiedziała dziewczyna pewnie.
- Nie ?
- zostaję z tobą Liam, nie chce być nigdzie indziej i z nikim innym. Tylko z tobą. - Mimo, że nie widziała twarzy Liama, to czuła że pojawił się na niej teraz wielki uśmiech. - jakiś masaż by się przydał... - odezwała się po chwili.
-już się robi myszko... - Liam położył swoje dłonie na ramionach Lucy i zaczął je masować.
- ale słodko, to moja nowa ksywka ?
- jeśli ci się podoba to może być
- myślę, że mogłabym się przyzwyczaić- powiedziała, kiedy Liam przesunął dłonie i zaczął masować jej plecy.
- nie jestem specjalistą , ale...
- jest cudownie misiu, nie przestawaj. Do tego też mogłabym się przyzwyczaić - dodała uśmiechając się.
Lucy była w stałym kontakcie z Jamesem, od kiedy poinformowała go o tym, że wyprowadza się z domu. A raczej o tym, że z niego ucieka oraz , że zabiera ze sobą ich młodszą siostrę Emmę. James był oburzony pomysłem ojca, dotyczącym ślubu Lucy z Darrenem i wciągania dziewczyny w mafijne porachunki. Doskonale rozumiał, że siostra postanowiła wyjechać, ale nadal martwił się o swoją druga siostrę, Emmę. Dziewczyna została tak nagle wyrwana z domu i choć nie była już małym dzieckiem , to wciąż miała tylko 16 lat. Była bardzo młoda, a już tak wiele przeszła, a teraz całe jej życie wywróciło się do góry nogami. James bardzo bał się o obie siostry. Zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie wiąże się z kontaktem z Simonem. Chciał pomóc zarówno Lucy jak i Emmie, a przy okazji nie chciał ściągać niebezpieczeństwa i rozwścieczonych gangsterów na siebie i swoją żonę Dianę. Było zagrożenie, że stanie się jego kolejnym celem. James sam miał zatargi z ojcem. W przeszłości ostro mu się zbuntował. Teraz przeciwko nakazom ojca zbuntowała się Lucy. Kolejna zapewne byłaby Emma. James postanowił zatroszczyć się szczególnie o najmłodszą siostrę. Wiedział, że nie może dopuścić do tego, aby Emmie stałą się jakaś krzywda. Już był w drodze na lotnisko w Teksasie. Planował dostać się pierwszym samolotem do Wielkiej Brytanii i zabrać Emmę do siebie.
Następnego dnia Lucy i Liam przywieźli Emme i Finna do domu chłopaka. Liam przygotował dla Emmy pokój gościnny. Lucy porozmawiała szczerze z siostrą. Wiedziała, że Emma jest na tyle dojrzała, że można opowiedzieć jej każdy element historii. Lucy chciała, by jej siostra poznała prawdę. Chciała przede wszystkim uświadomić Emmę o tym, jakie niebezpieczeństwo im grozi i przekonać o tym, że naprawdę ona i James chcą ją ochronić przed koszmarem. Niestety jedynym wyjściem by to zrobić, była nagła ucieczka jak najdalej od ojca. Emma została poinformowana o całej akcji. Rok szkolny i tak dobiegał już końca, więc nie było żadnego problemu, mogła bez przeszkód wyjechać z LA. Musiała niestety zostawić tam wszystkich swoich znajomych, co dla dziewczyny nie było łatwe, ale po usłyszeniu wszystkiego co powiedziała jej Lucy, Emma nie miała żadnych wątpliwości.
- Lucy... ja nie chcę tam wracać. - powiedziała Emma.
- Nie wrócisz, obiecuję ci, że będziesz bezpieczna. James przyleci do nas tutaj, a potem zabierze cię do siebie.
- Dobrze. - Emma zgodziła się na cały plan bez żadnego problemu. W ostatnim czasie wycierpiała wiele i te wszystkie problemy nadal mocno siedziały w jej głowie. Emma nie uporała się jeszcze z traumą jaka została jej po tym, jak zgwałcił ją Jake. Ta młoda i wrażliwa dziewczyna naprawdę nie zasługiwała na cierpienie. James i Lucy mieli nadzieję, że nikt nie pokrzyżuje ich planów i uda im się jakimś cudem ochronić młodszą siostrę przed cierpieniem.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEK
FanfictionOjciec Lucy jest człowiekiem sukcesu. Ma wielkie ambicje i skłonność do przelewania ich na swoją córkę. Lucy robi wszystko co w jej mocy, by nie zawieźć ojca. Idzie w jego ślady i zostaje menagerką dobrze już znanego piosenkarza. Zaczynają się układ...