20

44 3 0
                                    

Liam odebrał telefon od roztrzęsionej Lucy. Dziewczyna była tak zdenerwowana, że chłoapk w ogóle nie rozumiał o czym ona mówi. 

- Lucy uspokój się... co się dzieje ?

- Pomóż mi Liam... błagam zabierz mnie stąd, muszę uciec. 

- Przyjadę po ciebie... - powiedział od razu chłopak. 

- dom jest obstawiony, przez ochrone mojego ojca, nie wpuszczą cię... co ja mam robić, oni chcą mnie wywieźć do Włoch....- rozpłakała się dziewczyna. W końcu opanowała nerwy na tyle, żeby opowiedzieć wszystko Liamowi. 

- mam plan... - powiedział chłopak. 

Plan Liama był ryzykowny, ale Lucy zaufała mu, nie miała innej opcji. Następnego dnia rano, ludzie Simona zaczęli wynosić spakowane walizki z rzeczami Lucy do samochodów. Ona sama wzięła tylko torebkę w której miała spakowane najważniejsze rzeczy. Wzięła na ręce Finna i wyszła z pokoju. Na dole Emma rzuciła się na nią zapłakana. 

- Lucy... nie...- młodsza siostra dziewczyny była roztrzęsiona. Lucy przytuliła ją mocno. 

- nie martw się Emma... będzie dobrze, pomoge ci obiecuję. Trzymaj się Kate, przy niej jesteś bezpieczna. - szepnęła Lucy na ucho siostrze, po czym wyszła z domu. Wsiadła do jednego z czarnych samochodów, który zawiózł ją na lotnisko. Tam czekał już na nią Darren. 

- no jesteś kochanie ! - przywitał ją z uśmiechem przytulając- nie próbuj robić żadnych numerów, bo może przytrafić ci się jakiś wypadek...szkoda by było takiej ładnej buzi. - Darren ruszył przodem. Lucy szła za nim. Okazało się, że muszą jeszcze tochę poczekać, ponieważ ich lot był opóźniony. Lucy nerwowo patrzyła na zegarek. W końcu zobaczyła, że duży zegar na lotnisku pokazał 7.30. "teraz, albo nigdy" pomyślała. 

- muszę do łazienki- powiedziała do Darrena. 

- teraz ? 

- tak... teraz muszę do łazienki. - powiedziała pewnym głosem. 

- idź, Marcel pójdzie z tobą. - Darren wskazał na jednego ze swoich ludzi. Wysoki blondyn poszedł za dziewczyną. Lucy poszła w kierunku toalet. Weszła do damskiej łazienki i zobaczyła, że oparty o umawlke stoi Liam. Zakryła swoje usta trzęsącą sie dłonią, by nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Liam podszedł i przytulił dziewczynę do siebie. 

- ciiiii... jestem przy tobie - szepnął Liam. 

- jakiś typ stoi przed drzwiami, pilnuje mnie...jak wyjdziemy ?- zapytała dziewczyna. 

- przygotowałem się... - Liam położył na blacie dużą torbę, otworzył ją.  Lucy zobaczyła, że torba jest pełna ubran. - szybko przebieraj się. - powiedział, biorąc na ręcę Finna. Lucy szybko przebrała się w ubrania, które przyniósł liam, założyła na siebie szary luźny dres. Chłopak przygotował jej też peruke z blond włosami i duże okulary słoneczne. 

- powinno się udać. - powiedziała dziewczyna patrząc w lustro. Liam wrzucił ubrania, które lucy miała na sobie do torby. 

- sorry kolego, ale ciebie też musimy schować - powiedział do psiaka, chowając go do torby, której nie zapiął do końca. Sam założył na głowę czapkę z daszkiem, kaptur i okulary. - a teraz wychodzimy stąd, jak para zakochanych, po szybkim numerku w toalecie- powiedział łapiąc Lucy za rękę. 

Tak też zrobili. Wyszli razem z łazienki. Marcel ich nie rozpoznał, ale kiedy zobaczył parę wychodzącą z łazienki zdziwiło go, że Lucy jeszcze stamtąd nie wyszła, dlatego wszedł do środka. Liam i Lucy wiedzieli, że nie mają duzo czasu, ponieważ Marcel zaraz ruszy za nimi. 

- Liam, co robimy ? - zapytała zdenerwowana Lucy coraz bardziej przyśpieszając kroku. 

- Lecimy do Nowego Jorku. Mamy samolot za 5 minut - powiedział chłopak. - szybko !- dodał, po czym zaczęli biec w kierunku odpowiedniego terminala. 

Udało się. Lucy odetchnęła z ulga, kiedy siedziała już na miękkim fotelu, z Finnem na kolanach w samolocie, wysoko nad ziemią. Wszystkie emocje zaczęły z niej schodzić, a z jej oczu popłynęły łzy. Liam o nic nie pytając po prostu przytulił dziewczynę do siebie. 

- Liam... dziękuję ci 

- nie ma za co...- odpowiedział ściągając z jej głowy perukę. 

- jest. Uratowałeś mi życie - powiedziała. 

- od tego są przyjaciele, żeby sobie pomagać. - powiedział chłopak usmiechając się do niej. 

Lucy zastanawiała się co teraz będzie, wiedziała, że ojciec prędzej czy później ją znajdzie i bała się tego. Tak czy inaczej ta ucieczka dała jej trochę czasu, by wymyśleć co zrobić dalej. 

Liam zabrał Lucy do hotelu, w którym wynajął dla nich pokoje. Dziewczyna nie miała przy sobie praktycznie żadnych rzeczy, więc rozpakowywanie nie zajęło jej dużo czasu. Nakarmiła od razu Finna, który potem szybko zasnął na miekkiej poduszcze. Lucy zadzwoniła do swojego brata Jamesa. Opowiedziała mu o wszystkim i poprosiła by pomógł jakoś ich młodszej siosrtrze, ponieważ teraz ona też mogła być w niebezpieczeństwie. James bardzo się przejął całą historią. Obiecał, że zrobi wszystko, żeby zaopiekowac się Emmą, ale zabronił Lucy się z nią kontaktować. Simon mógł w każdej chwili zajrzeć do telefonu najmłodszej córki, a im dłużej nie znał miejsca pobytu Lucy tym lepiej było dla niej. James postanowił też, że opowie o wszystkim swojemy przyjacielowi, który jest policjantem. 

Lucy trochę się uspokoiła po rozmowie z bratem. Miała nadzieję, że ten cały koszmar już niedługo się skończy i że wszystko się jakoś ułoży. Wieczorem Lucy długo nie mogła zasnąć. Narzuciła na siebie hotelowy szlafrok i wyszła z pokoju. Zapukała do drzwi na przeciwko, do pokoju, który wynajął dla siebie Liam. Chłopak otworzył szybko. 

- mogę wejść ? - zapytała dziewczyna. 

- jasne... coś się stąło ? 

- nie mogę zasnąć... boję się...cały czas się boję, że oni mnie znajdą, albo że już wiedzą gdzie jestem. 

- nie bój się... nikt nie wie, gdzie jesteśmy

- możemy pogadać o czymś, żebym mogła chociaż na chwilę oderwać myśli od tego koszmaru ? 

- jasne...otworzę wino napijesz się ? - zaproponował chłopak

- chętnie. - Lucy usiadła na łóżku i wzięła do ręki kieliszek z winem, który podał jej Liam. 

- tęskniłem za tobą... - powiedział Liam. 

- ja za tobą też... widziałam jak przyjeżdżałeś pod mój dom. Tyle razy chciałam do ciebie wybiec, ale nie mogłam... a potem przestałeś przyjeżdżać... a ja byłam pewna, że już o mnie zapomniałeś. 

- nie zapomniałem, tylko ja pomyślałem, że ty wcale nie chcesz mieć ze mną kontaktu i ...

- chcę... od początku chciałam

- serio ? bo ostatnio widzieliśmy się w sylwestra, kiedy uciekłaś ode mnie... Dlaczego wtedy uciekłaś ?

- bo się wystraszyłam... że się w tobie zakocham, a ty nie poczujesz tego samego i mi złamiesz serce...

- nie zrobiłbym tego - powiedział Liam patrząc dziewczynie w oczy. Lucy totalnie nie wiedziała co mu odpowiedzieć.


Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz