Późnym wieczorem Liam i Lucy wyszli od rodziców chłopaka. Lucy rozejrzała się po pięknej okolicy w jakiej się znajdowali. Naprawdę podobała jej się atmosfera tego miasta. Było tak cicho i spokojnie, a na ulicach było o wiele mniej ludzi. Już teraz dziewczyna wiedziała, że na pewno odpocznie tutaj w ciągu tych kilku dni. Finn także wydawał się zadowolony.
- Liam twoi rodzice są naprawdę przemili - powiedziała Lucy.
- bardzo cie polubili- powiedział chłopak uśmiechnięty, pomagając dziewczynie z jej bagażami.
- miło mi. Bałam się, że im się nie spodobam, że mnie nie polubią, albo że będzie sztywno. Ale twój tata jest bardzo miły, a mama...nie mam słów. Zazdroszczę ci Liam. Masz wspaniałych rodziców.
- Wiem...są cudowni. Wiedziałem, że cię od razu pokochają. Zupełni nie potrzebnie się stresowałaś.
- No dobrze... to był miły dzień, ale trochę męczący. Prosze cię teraz powiedz mi, gdzie tutaj jest jakiś hotel?
- hotel? A po co ci hotel?
- No chyba gdzieś muszę spać - zaśmiała się dziewczyna.
- niedaleko stąd jest mój dom. Specjalnie wysprzątany na nasz przyjazd... zapraszam. - powiedział Liam wyciągając rękę do dziewczyny.
- na pewno?
- Pomieścimy się, a Finn będzie mógł szaleć w ogrodzie.
- będzie mi, to znaczy nam będzie bardzo milo-powiedziała Lucy, po czym uśmiechnęła się, złapała chłopaka pod ramie i poszła z nim.
- Liam... - odezwała się dziewczyna, kiedy szli ulicą.
- tak?
- twój tata wziął mnie za twoją dziewczynę
- Tak, wiem
- dlaczego nie wyprowadziłeś go z błędu?
- jesteś zła ? - zapytał Liam.
- nie, no co ty... Oczywiście, że nie jestem zła. Po prostu się zastanawiam.
- Sam do końca nie wiem, jakoś tak wyszło, że postanowiłem już po prostu mu przytaknąć. Wiesz nie często się zdarza, że przywożę do nich jakąś dziewczynę. Oni bardzo by chcieli, żebym kogoś sobie znalazł, zwłaszcza moja mama by tego chciała.
- Rozumiem...
- Poza tym Lucy... oni by od razu zauważyli, że między nami coś jest. - powiedział chłopak patrząc w oczy Lucy. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, złapała jego dłoń i poszli razem przed siebie.
- no dobrze... Witaj w moim domu - powiedział chłopak otwierając drzwi i zapraszając Lucy do środka. Dziewczyna weszła i zostawiła pod ścianą walizkę. Spuściła ze smyczy Finna, który postanowił pójśc i pozwiedzać trochę.
- ładnie tu masz - Lucy pochwaliła wystrój domu Liama, kiedy już trochę się po nim rozejrzała. Liam w tym czasie nalał Finnowi wody do miski i postawił ją na podłodze w kuchni. Jedzenia psiak miał dzisiaj, aż nadto. Mama Liama dopilnowała, żeby Finn nie wyszedł głodny po wizycie u niej. Psiak szybko zwiedził wszystkie zakamarki, a potem wygodnie ułożył się w salonie na różnokolorowych poduszkach, które leżały na kanapie. Lucy stała na środku salonu i rozglądała się. Dom Liama był naprawdę duży i był pięknie urządzony. Z jednej strony drogo i luksusowo, z drugiej jednak było bardzo przytulnie i dziewczyna jak tylko tam weszła poczuła się bardzo swobodnie i chyba nawet lepiej niż we własnym domu.
- Co się tak rozglądasz ? - zapytał Liam, który stanął zaraz za plecami dziewczyny.
- Nie mogę się napatrzeć... masz piękny dom.- powiedziała, odwracając się do niego.
- dziękuje bardzo. Czuj się w nim jak u siebie. No wiec tu jest salon, tam kuchnia, jadalnia, ...łazienka jest po drugiej stronie, dwie większe są na górze. No i mam tam też dużą garderobę i trzy sypialnie. Daje ci prawo wyboru.
- mam wybrać sypialnie dla siebie czy dla nas ? - zapytała podchodząc do chłopaka bliżej.
- to zależy - odparł obejmując ją.
- Zależy od czego? - zapytała patrząc mu w oczy.
- To zależy od ciebie kochanie
- Kochanie ? - zdziwiła się.
- Tak, dobrze słyszałaś. Mogę tak do ciebie mówić ? - zapytał.
- Możesz do mnie mówić jak tylko chcesz - odpowiedziała rozpinając jego kurtkę
- Dobrze kochanie. - uśmiechnął się Liam.
- Wiesz...sprawiasz, że przy tobie zapominam o całym świecie. Wystarczy, że powiesz moje imię, a ja wariuje. - mówiła powoli zsuwając kurtkę z ramion chłopaka.
- w takim razie będę je krzyczał głośno - zaśmiał się
- bez przesady- powiedziała też się śmiejąc. Nagle Liam wziął dziewczynę na ręce i zaniósł po schodach na górę. Wszedł do ostatniej , największej sypialni, która posiadała wyjście na duży balkon. Nogą zamknął za sobą drzwi. Położył Lucy delikatnie na łóżku i sam na nie wszedł. Chłopak powoli pozbywał się kolejnych części garderoby dziewczyny nie przerywając pocałunków. Lucy robiła zresztą to samo. Kiedy oboje byli już nadzy Liam przykrył ich cienką kołdrą. Spojrzał dziewczynie w oczy.
- tęskniłem za tobą Lucy ...
- przecież cały czas byłam obok - powiedziała głaszcząc jego policzek.
- No właśnie byłaś obok...a nie ze mną.
- Teraz już jestem z tobą - powiedziała Lucy. Dokładnie wiedziała, co Liam ma na myśli. Ostatnio stwarzała dystans między nimi. Odsuwała go od siebie, ale nie chciałą już tego dłużej robić. Nie chciała już więcej bronić się przed uczuciem, które narastało w niej każdego dnia.
- nawet nie wiesz jak się cieszę. - powiedział Liam, po czym czule pocałował dziewczynę.
- Liam...
- mhm?
- potrzebuję cię blisko...- powiedziała
- będę Lucy... zawsze będę. Obiecuję.
- ja...
- tak ?
- nic.. już nic... - Wycofała się z tego co chciała powiedzieć. Przestała o czymkolwiek myśleć. Chciała po prostu korzystać z tej chwili. Z każdej sekundy, kiedy byli tak blisko siebie. Wiedziała, że to będzie kolejna piękna noc z nim. Nocy, którą później będzie mogłą odtwarzać w swojej głowie w nieskończoność.
Po wszystkim mocno się do niego przytuliła. Czuła jak serce chłopaka mocno i rytmicznie bije kiedy położyła swoją dłoń na jego klatce piersiowej.
- bardzo szybko bije ci serce -powiedziała
- widzisz do jakiego stanu mnie doprowadzasz- powiedział Liam, po czym oboje się zaśmiali. Lucy spojrzała na chłopaka. Nie mogła oderwać od niego wzroku. Liam wyciągnął rękę i ogarnął jej ciemne włosy.
- muszę ci się do czegoś przyznać - powiedział
- tak ?
- kiedy mój ojciec wziął Cię za moją dziewczynę...specjalnie nie wyprowadzałem go z błędu
- jak to?
- nie chciałem zaprzeczać. Chcę żebyś nią była.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEK
FanfictionOjciec Lucy jest człowiekiem sukcesu. Ma wielkie ambicje i skłonność do przelewania ich na swoją córkę. Lucy robi wszystko co w jej mocy, by nie zawieźć ojca. Idzie w jego ślady i zostaje menagerką dobrze już znanego piosenkarza. Zaczynają się układ...