48

26 2 0
                                    

Lucy ustaliła z Jamesem, że przez jakiś czas Emma zostanie z nią. Dzięki Liamowi dziewczyny miały ochroniarza więc podróżując razem były bezpieczniejsze, niż gdyby Emma sama miała przebyć podróż do Teksasu. Lucy poszła za radą Liama i wróciła do Wielkiej Brytanii. Emma leciała razem z nią. Samolot wylądował na lotnisku w samo południe. Lucy odebrała bagaż i postawiła Finna na podłodze, chciała go zapiąć na smycz, ale psiak jej uciekł.

- Finn ! Wracaj !- krzyczała. Zdziwiło ją zachowanie czworonoga, ponieważ nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. - Finn !- wołała dalej. Poszła w kierunku,  w którym chwilę temu pobiegł pies. Teraz zrozumiała dlaczego uciekł. Zobaczyła Liama, który trzymał go już bezpiecznie na rękach. Pies widocznie musiał go zauważyć i chciał się przywitać. Lucy podeszła do chłopaka.

- chyba twój synek cię nie słucha- zaśmiał się Liam oddając dziewczynie psa.

- dobrze, że chociaż ciebie słucha- powiedziała. Postawiła zwierzaka na podłodze i tym razem udało jej się go zapiąć na smycz. - miło cię widzieć- powiedziała do Liama uśmiechając się.

- i nawzajem. - odpowiedział. - Cześć Emma, miło cię widzieć - powiedział. 

- hej - odpowiedziała dziewczyna, która była bardzo zmęczona podróżą, a w dodatku nadal przybita całą sytuacją.

- miło, że po nas przyjechałeś, nie musiałeś . - powiedziała Lucy.

- wezmę twoją walizkę, chodźmy. - Liam wziął walizkę od Lucy i oboje wyszli z budynku lotniska. Liam poszedł do samochodu. Walizkę dziewczyny wrzucił do bagażnika. Lucy wpuściła Finna na tylne siedzenie. Emma usiadła z tyłu razem z psiakiem.

- Liam...- zaczęła zanim zdążył wsiąść.

- Tak ?- chłopak podszedł do niej.

- nie odpowiedziałam ci na pytanie...

- to prawda...Przemyślałaś już sprawę ?

- chciałam cię o coś zapytać...

- słucham

- myślałam, że nie do końca wszystko o mnie wiesz, ale okazało się, że się myliłam. Wiesz o mnie wszystko. Znasz moją przeszłość. Wiesz o moich problemach, o moich słabościach. Wiesz co pomaga mi przetrwać. Chcę cię zapytać, czy nie wycofałeś się z tego ? Czy twoja propozycja jest nadal aktualna ?

- Lucy...

- Nadal chcesz, żebym była twoją dziewczyną ?

- Chcę. Bardzo. Pomogę ci rozwiązać twoje problemy, będziemy walczyć ze słabościami i zrezygnujesz z tego świństwa. Będę przy tobie. Jeżeli tylko tego chcesz...

- Nie masz pojęcia jak bardzo.- rzuciła mu się na szyję. Liam podniósł ją i okręcił dookoła.

- Czyli się zgadzasz ?- zapytał.

- tak...jasne, że tak. - pocałowała go.

- Bardzo się cieszę - powiedział uśmiechając się szeroko. - wiesz co kochanie...

-co ?

-wskakuj,  do auta i jedziemy do mnie.

Lucy zaśmiała się i szturchnęła go w ramię. - wiesz, że Emma jest z nami ? 

- podrzucimy ją mojej mamie 

- Liam... nie... to nie jest dobry pomysł.

- Moja mama się nią zajmie, nakarmi i poprawi jej humor, a jutro ją weźmiemy do mnie. Przygotuję jej pokój gościnny. 

- wszystko przemyślałeś ?

- Tak... bo miałem nadzięję, że dasz mi właśnie taką odpowiedź- powiedział Liam, posałował Lucy w czoło, po czym otworzył dziewczynie drzwi do samochodu. Lucy wsiadła do środka. Liam po chwili usiadł za kierownicą i pojechał do domu swojej mamy. Okazało się, że Emma poczuła się tam od razu bardzo dobrze i swobodnie. Zabrała ze sobą Finna i chętnie zgodziła się zostać u rodziców Liama.

 Lucy i Liam już we dwoje pojechali do domu chłopaka.  Liam wyjął z bagażnika walizkę Lucy i zaniósł do salonu. Lucy poszła prosto do salonu i opadła na kanapę, kładąc się na miękkich poduszkach.

- Mhm...słodko...a teraz chodź.- Liam wziął Lucy za rękę i poprowadził na górę.

- właściwie to wolałabym się wykąpać, czy coś...jestem po długim locie.

- tak, tak wiem. A teraz zamknij oczy i nie podglądaj

- co ?

- no zaufaj mi.- dziewczyna posłuchała Liama i zamknęła oczy. Chłopak dla pewności zakrył jej je jeszcze swoją dłonią. - a teraz powolutku idź do przodu- szepnął jej do ucha. Lucy ruszyła przed siebie. Była w tym domu tylko raz, ale nawet z wyłączonym zmysłem wzroku zorientowała się, że Liam prowadzi ją prosto do sypialni. Oczywiście nie myliła się. Liam odezwał się kiedy weszli do pokoju.

- na trzy otwórz oczy...raz...dwa...trzy - zabrał swoje dłonie, a dziewczyna otworzyła oczy.

- szampan...róże...Liam... co ty wymyśliłeś ?

- no co... nie podoba ci się ?

- podoba, ale po co to wszystko ?- zapytała. Chłopak otworzył szampana i nalał do dwóch kieliszków. Jeden podał dziewczynie.

- mam najwspanialszą dziewczynę na świecie, chce to uczcić.

- skąd wiedziałeś, że się zgodzę ?

- nie wiedziałem, bałem się jak cholera.

-ja na ciebie nie zasługuje...

- zasługujesz- pocałował dziewczynę.- nasze zdrowe- zderzyli się kieliszkami i wypili z nich szampana.

Liam odstawił oba kieliszki z powrotem na stolik i postanowił zająć się swoją świeżo upieczoną dziewczyną. Podniósł lekko Lucy i posadził na swoim wysokim łóżku. Dziewczyna poprawiła się trochę siadając głębiej. Od razu złapała za brzegi koszulki Liama i podniosła ja do góry, żeby ją zdjąć. Liam przeciągnął materiał przez głowę i rzucił na podłogę. Położył ręce na biodrach dziewczyny.

- zawsze masz takie cieplutkie dłonie- powiedziała

- to źle ?

- nie właśnie cudownie- uśmiechnęła się. Liam zdjął z dziewczyny bluzkę, która dołączyła do jego koszulki na podłodze. 

Sterta ubrań na podłodze powiększała się kiedy Lucy i Liam pozbywali się swoich ubrań. W końcu byli już zupełnie nadzy na łóżku wśród płatków róż. Liam zebrał garść czerwonych płatków i przysypał nimi dziewczynę.

- wyglądasz jak boginii

- trochę łaskoczą

- to dlaczego się nie śmiejesz ?

- bo...nie- powiedziała. Przeturlała się tak, że teraz leżała na nim.  Jednak nie na długo. Liam położył ją z powrotem na plecach. Lucy położyła głowę na miękkiej poduszce i patrzyła chłopakowi w oczy. Tym razem było jakoś inaczej. Wszystko działo się wolniej i spokojniej. Oboje byli inni. Wcześniej rządziło nimi tylko pożądanie. Lucy na początku nie poznawała Liama, zwykle zachowywał się inaczej. Zawsze miał jakby z góry założony plan do którego ona musiała się dopasować. Po raz pierwszy tak naprawdę byli razem.   Teraz nawet ich spojrzenia były inne. Patrzyli na siebie wzrokiem pełnym uczucia. Liam był spokojniejszy i bardziej delikatny niż zazwyczaj, przynajmniej na początku. Później nie dał już rady tego kontrolować. To było silniejsze od niego. Ale podziałało na korzyść ich obojga. Lucy czuła się wspaniale, była naprawdę szczęśliwa, czuła się bezpiecznie jak nigdy dotąd, a poza tym była zakochana po uszy w tym brązowookim chłopaku.

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz