Liam postanowił nie tracić więcej czasu i zabrać się do pisania swojego materiału na płytę. Ostatnio szło mu całkiem nieźle. Wena go nie opuszczała. Siedział wlasnie w salonie swojej willi przy kominku i próbował napisać kolejny tekst. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Wstał od fortepianu i poszedł otworzyć.
- Siema Liam
0
- Hej chłopaki - Liam przywitał chłopaków i zaprosił do środka. Po chwili on razem z Louisem, Niallem i Harrym siedzieli w salonie przy piwie i rozmawiali.- Dlaczego się nie chwalisz, że masz nowego managera? I taką super asystentkę...- zapytał Niall
- I tak się dowiedziałeś... a Lucy nie jest moją asystentką, tylko Valerii.
- I co obejmuje ta wasza umowa co? - szturchnał go lekko
- na razie żadnych bonusów
- To kiepsko się starasz
- Spokojnie wyrwę którąś z nich, albo obie prędzej, czy później zobaczycie.
- To twoje zdrowie stary- zderzyli się butelkami.
Spędzili wspolnie popołudnie. Cieszyli się, że mimo rozpadu zespołu nadal mają ze sobą taki dobry kontakt.
- za dwa dni Sylwester- powiedział nagle Louis.
- właśnie trzeba imprezke ogarnąć. Taką w naszym stylu. - zgodził się Niall.
- To może domówka u mnie ? - zaproponował Liam.
- ja w to wchodzę. - Louis był chętny jak zawsze. Niewiele było mu trzeba do szczęścia.
- dobra to ja też się zgłaszam. Może wyrwę Lucy. Znowu- zasmiał się Niall.
-jak to znowu? - zdziwił się Liam.
-a no mieliśmy taki mały epizod, nic wielkiego, ale seks pierwsza klasa.
- trzymaj łapy przy sobie Niall, teraz to asystentka mojej szefowa. - Niall poklepał kumpla po ramieniu z uśmiechem na twarzy.
- Musisz się zdecydować Liam, albo Lucy, albo Valeria...- powiedział Niall.
- Harry ? A Ty będziesz? - zapytał Louis, by jak najszybciej zmienić temat.
- Tak pewnie wpadnę. Nie mam innych planów na razie...
- no ja mam nadzieję, że nie wystawiasz starego kumpla. - powiedział Liam.
Kiedy na dworze zaczęło się ściemniać, chłopcy opuścili dom Liama. Chłopak rozpalił ogień w kominku i usiadł przy nim z gitarą. Ustawił telefon na stoliku i nagrał krótki filmik jak śpiewa refren piosenki,która ostatnio nie wychodziła mu z glowy. Obejrzał go i wysłał do Lucy z krótkim dopiskiem. "Dla Ciebie :*".
Lucy leżała już w łóżku, kiedy dostała wiadomość od Liama. Otworzyła ją od razu i obejrzała krótki filmik. Liam śpiewał na nim kawałek wolnej, klimatycznej ballady. Tekst mówił o jakiejś dziewczynie, o której nie może przestać myśleć. Lucy przesłuchała fragment kilka razy, a za każdym wzruszała się bardziej. W końcu nie wytrzymała i zadzwoniła do Liama. Chłopak odebrał szybko.
- Liam, ta piosenka jest przepiękna.-powiedziała dziewczyna od razu.
- dzięki...ale serio podoba ci się ?
- bardzo...chciałabym posłuchać całej...ale ten fragment, aż się wzruszyłam...
- przyjedź do mnie to zagram ci całą.- powiedział chłopak.
- dobrze. Przebiorę się, zabiorę Finna i wpadniemy.
Lucy wyskoczyła z łóżka, ubrała się w beżowy dres, zabrała ze sobą Finna i cicho wymknęła się z domu. Nie dzwoniła po Josha, ani żadnego innego z kierowców ojca. Postanowiła po prostu wziąć taksówkę.
40 minut później dziewczyna wysiadła z taksówki pod domem Liama. Podeszła i zapukała do drzwi. Chłopak długo jej nie otwierał, więc postanowiła do niego zadzwonić. Zanim Liam odebrał telefon drzwi domu się otworzyły. Lucy odsunęła się zaskoczona. Wtedy zobaczyła przed sobą swoją szefową Valerie.
- poo Lucy...co ty tutaj robisz ? - odezwała się kobietą, która najwidoczniej nie spodziewała się tutaj spotkać Lucy.
Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć. Spojrzała na Valerie. Kobieta była ubrana w krótką, obcisłą sukienkę, z dużym dekoltem. Na wierzch zarzucony miała beżowy płaszcz, a na nogach wysokie szpilki.
- Lucy ? Przyjechałaś...- za Valerią pojawił się nagle Liam.
- ja....może jednak wrócę do domu.- powiedziała Lucy. Chciała się wycofać i wrócić do domu, ponieważ miała wrażenie, że za chwilę zapadnie się pod ziemię. Czuła się strasznie niezręcznie.
- dobranoc Liam. - Valeria pocałowała chłopaka w policzek. - dobranoc Lucy-. Dodała wymijając ich. Poszła przed siebie i wsiadła do swojego czarnego Porshe i odjechała. Lucy nadal stała jak wryta.
-chodź...wejdź do środka -powiedział w końcu Liam wyrywając Lucy z zamyślenia.
- co ona tu robiła ? -powiedziała dziewczyna, a jej głos zdradzał, że jest naprawdę zdenerwowana.
- chodź...nie rób scen. Pogadamy.
- już chyba pogadałam sobie z Valeria...więc ja pojadę do domu...- Lucy odwróciła się i chciała odejść.
Liam dogonił dziewczynę i złapał za rękę. Zastąpił jej drogę stając przed nią. Wtedy zobaczył, że z oczy dziewczyny płyną łzy.
- Lucy... Co się stało ?
- nic...po prostu byłam głupia i naiwna i myślałam, że ta piosenka i wgl...- Liam nie pozwolił jej dokończyć, tylko przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował. Lucy była w szoku, w ogóle się tego nie spodziewała, ale nie zamierzała się odsuwać. Wręcz przeciwnie, chciała, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. W końcu Liam się od niej odsunął i spojrzał jej w oczy.
-wejdziesz ze mną do środka, żebyśmy mogli pogadać ? - zapytał chłopak.
- tak. Musimy pogadać...bo ja chyba trochę nie rozumiem...
- chodź ...- zaśmiał się chłopak i zaprowadził dziewczynę do środka. Lucy weszła do du Liama. Postawiła Finna na podłodze i poszła do salonu. Liam zostawił ją na chwilę i poszedł do kuchni zrobić im ciepłe kakao. Lucy obeszła pokój dookoła. Zatrzymała się na chwilę przy wiszącym na ścianie lustrze , spojrzała na swoje odbicie. Byle jak związane włosy, zero makijażu, luźny dres i sportowe buty. Odruchowo porównała się do Valerii. Mimo, że była od niej dużo młodsza, to czuła, że w tym wyścigu nie ma najmniejszych szans. A najgorsze było to, że jej chyba zaczęło zależeć na Liamie.
CZYTASZ
Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEK
FanfictionOjciec Lucy jest człowiekiem sukcesu. Ma wielkie ambicje i skłonność do przelewania ich na swoją córkę. Lucy robi wszystko co w jej mocy, by nie zawieźć ojca. Idzie w jego ślady i zostaje menagerką dobrze już znanego piosenkarza. Zaczynają się układ...