Minęło kilka dni...

Zespół One Direction uregulował wszystkie formalności i techniczne sprawy. Oficjalnie chłopcy byli już wolni. Na dniach rozjechali się po całym świecie. Po tylu latach ciągłego zamieszania należały im się długie wakacje. Chcieli w końcu spędzić czas ze swoimi rodzinami, porządnie się wyspać i naładować akumulatory. Przede wszystkim chcieli trochę po prostu pożyć. Bez trasy, wywiadów, fanów, koncertów, nagrywania płyty, kręcenia teledysków, czy sesji zdjęciowych.  Każdy z chłopaków zajął się swoimi sprawami. Odwiedzali rodziny i po prostu cieszyli się zasłużonym czasem wolnym. Niall postanowił wyjechać na wakacje z przyjaciółmi. Zapraszał na nie też Lucy, dziewczyna jednak odmówiła. Wiedziała, że wspólne wakacje to zbyt wiele. Wiedziała, że jeżeli z nim wyjedzie, to bardzo się do niego przywiąże, być może zakocha i będzie chciała od niego czegoś więcej niż tylko dobrego seksu bez zobowiązań. Do tej pory łączył ich jedynie układ, czysta przyjemność, zero uczuć i zobowiązań. Dziewczyna nie chciała tego zmieniać, ponieważ nie czuła się gotowa na związek. Chciała skupić się na sobie i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Chciała stać się tą niezależną kobietą. W jej życiu teraz nie było miejsca na partnera. Niall zrozumiał to i przyznał jej rację. On sam nie chciał teraz pakować się w związek. Miał w końcu czas na to by cieszyć się życiem i w pełni z niego korzystać z niczego nie rezygnując. Po długiej rozmowie postanowili więc zgodnie zakończyć, to co między nimi było i zostać po prostu przyjaciółmi. 

Louis wyjechał do Anglii, chciał spędzić czas ze swoją rodziną, z którą dawno już się nie widział. Bardzo za nimi tęsknił przez cały ten czas. Liam został jakiś czas w Los Angeles, a wolny czas spędzał głównie w klubach nocnych na licznych imprezach, przynajmniej tyle dowiedziała się Lucy od Nialla. Ten stan rzeczy potwierdzały też portale plotkarskie, które zalewały internet coraz to nowszymi zdjęciami Liama, wychodzącego z klubu, w towarzystwie kolejnej szczupłej blondynki. 

Lucy postanowiła wziąć się w garść i w końcu zająć się sobą. Chciała iść na studia, ale ojciec odwiódł ją od tego pomysłu. Szczególnie nie spodobało mu się to, że dziewczyna wybrała uczelnie w Nowym Jorku. Uznał, że jest to jej do niczego niepotrzebne i będzie to tylko strata czasu i pieniędzy. W zamian tego zaczął regularnie wyciągać ją na jakieś sztywne bankiety i bale charytatywne organizowane przez swojego długoletniego przyjaciela. Simon nalegał, by Lucy zaprzyjaźniła się z dziećmi jego przyjaciela. Dziewczyna pamiętała Darrena, z którym bawiła się w dzieciństwie i chodziła do przedszkola, ale po tylu latach okazało się, że zupełnie nie mieli o czym rozmawiać. Darren studiował jakiś ekonomiczno-biznesowy kierunek i to było całe jego życie. Natomiast jego młodsza siostra, była zarozumiała, rozpieszczona i po prostu wredna. Lucy nie chciała się z nimi zadawać, ani pojawiać na tych wszystkich imprezach. Ojciec szantażował ją jednak, tym że odetnie ją całkowicie od pieniędzy. Póki co Lucy nie mogła na to pozwolić, dzięki tym pieniądzom ojca mogła zapewnić sobie przyszłość. Ostatnio znalazła w internecie, kurs fotografii, na który się zapisała. Po kryjomu chodziła też na zajęcia z tańca, w okolicy. Jednocześnie codziennie stawiała się w biurze ojca punktualnie i  starała się posłusznie wykonywać wszystkie polecenia w pracy. Miała nadzieję, że w ten sposób trochę uśpi czujność ojca, a jednocześnie trochę zmieni jego zdanie. Szykowała grunt, po to by przekonać ojca, że jest na tyle dorosła i odpowiedzialna, że może zamieszkać sama. Na start to byłaby chociaż namiastka wolności. Co prawda za pieniądze ojca, ale Lucy zdawała sobie sprawę, że nie zmieni wszystkiego na raz. 


Sue nadal była w Nowym Jorku. Dzisiaj miała kolejną próbę do pokazu. Zbliżał się Fashion week, a ona dostała, aż cztery pokazy w wielkich domach mody. To było naprawdę spełnienie jej marzeń. Mimo, że przymiarki, próby choreografii i chodzenie w obcasach i nie do końca wygodnych ubraniach przez cały dzień było fizycznie męczące, to zawsze dawała z siebie wszystko. Wiedziała jak trudno było jej dojść do tego wszystkiego i nie zamierzała stracić kariery dla, której tak wiele poświęciła. 
- Gucci bądź grzeczny, wrócę wieczorem. - Pogłaskała swojego ukochanego kotka, zabrała torebkę i potrzebne rzeczy. Później opuściła pokój hotelowy. Zjechała windą na dół. Przed hotelem czekał już na nią luksusowy czarny Range Rover z kierowcą. To było to, co kochała najbardziej w swojej pracy, wszechobecny luksus.
Próby do pokazu trwały do samego wieczora. Sue była wyczerpana po całym dniu w pracy.  
Wróciła do hotelu i marzyła tylko o tym, żeby wziąć długą, gorącą, relaksującą kąpiel, napić się wina, a potem położyć się spać. Przed hotelem panowało ogromne zamieszanie. Na ulicy stało mnóstwo ludzi. Sue podziękowała kierowcy i weszła do środka przeciskając się przez tłum. W hotelu był jeszcze większy tłok niż na zewnątrz. Sue zastanawiała się o co chodzi. Jednak zmęczenie wygrało walkę z ciekawością i dziewczyna poszła w kierunku windy. Nagle ktoś uderzył ją z impetem, modelka zachwiała się i gdyby nie to, że przytrzymała się marmurowej kolumny, upadłaby na cztery litery.
- Uważaj trochę! - krzyknęła zdenerwowana w kierunku chłopaka, który kilka sekund temu prawie ją przewrócił. Ten odwrócił się na moment w biegu.
- Wybacz! - krzyknął. Sue od razu go poznała.
- pieprzony Harry Styles.- to on w nią uderzył. Sue zezłościła się jak tylko go zobaczyła. Dlaczego on ciągle pojawiał się w jej życiu. Jedyne, czego chciała, to po prostu go nie oglądać, nigdy więcej. 

Zanim wzejdzie słońce/ W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz