Położyłem sie obok niej, a ta momentalnie do mnie przyległa jak magnes. Uśmiechnąłem sie pod nosem i objąłem ją ramieniem, zasypiając.
Ważna notka pod rozdziałem!
A teraz zapraszam do czytania:Mia pov
Podniosłam delikatnie powieki próbując przyzwyczaić się do światła. Byłam wykończona...jednak zaniósł mnie do łóżka. Spojrzałam na bok i ujrzałam słodko śpiącego Zayn'a. Miał lekko rozchylone wargi...ale bym sie w nie wpiła..i te seksowne włosy..zarost..aww
Tfuu ! BLEE co ja gadam..
Zaśmiałam sie z własnej głupoty. Szybko, chwiejnie wygramoliłam się z łóżka. Głośno zakasłałam przez co zakręciło mi sie w głowie. Dotknęłam zimną dłonią swojego czoła, świetnie gorączka. Przejrzałam sie w lustrze i stwierdzam, że wyglądam okropnie. Lekko sine usta, czerwone poliki i rozmazany makijaż. Nie ma lepszego połączenia. Tak szybko na ile tylko mogłam udałam sie do łazienki gdzie wzięłam odprężający prysznic. Dobrze mi zrobił. Czułam na sobie strumienie ciepłej wody. Wzięłam szampon od Zayna i wsmarowałam go sobie we włosy. Nie jest aż taki zły, mam nadzieję, że mulat również nie będzie na mnie zły. Pożyczyłam też od niego żel do ciała i powoli wsmarowywałam go na swoją skórę. Spłukałam włosy jak i resztę ciała, po czym wyszłam z kabiny i mniej więcej wysuszyłam włosy ręcznikiem opatulając się nim. Zmyłam resztkę makijażu gdzie momentami powastały delikatne smugi oraz wyszorowałam dokładnie swoje zęby. Kiedy po dłuższej chwili włosy stały się mniej wilgotne postanowiłam się ubrać. Założyłam stopki w arbuzy, leginsy moro z dziurami, które całkiem nieźle opinały mi tyłek oraz na to o rozmiar za duży puchowy biały sweter. Włosy podsuszyłam suszarką, którą znalazłam w szafce i wysuszyłam całkowicie swoje włosy. Związałam go w niechlujnego koka i zrobiłam nowy delikatny makijaż. Po skończonych czynnościach wyszłam z łazienki, wchodząc do pokoju gdzie nadal spał Zayn. Chuj sie nawet nie obudził...i dobrze może będe mieć niepowtarzalną szanse by uciec. Spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 8.27. Wszyscy chyyyba jeszcze śpią. Powolutku wyszłam z sypialni i jak najciszej zeszłam na dół gdzie niestety spotkałam Nialla oraz Louisa.- Oo cóż za ranny ptaszek - zaśmiał się Lou na co posłałam mu kuksańca w bok.
No to z mojego planu nici.- Co tak wcześnie Yrell? - odparł szorstko Niall - pewnie Zayn jej wczoraj nie zerżnął i ma pełno energi. Mi i reszcie też tak dasz dupy?
Ooo nie. Co to, to nie! Przegiął kutafon pałe. Zacisnęłam dłonie w piąstki i przemierzyłam odległość jaka dzieliła mnie i Nialla, po czym wymierzyłam mu siarczystą piąstke w polik. Ten zszokowany tylko sie za niego złapał wpatrując sie we mnie.
- Nie jestem puszczalską dziwką - syknęłam przez zęby w jego stronę.
- Ty mała suko...zapłacisz mi za to - ruszył w moją stronę, a ja zaczęłam się wycofywać. Kiedy ten miał już do mnie podbiec zatrzymał go Louis. Korzystając z okazji, wybiegłam z domu zakładając w pośpiechu buty, a po moich polikach zaczęły spływać łzy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Biegłam w stronę ogrodu, ponieważ wiedziałam, że nie dam rady uciec przez bramę. Pędziłam poprzez kolumny, kwiaty, trawę. Cholera za duży ten ogródek. Po chwili doszłam do wniosku, że schowam się w altance. Obróciłam się i doznałam szoku, za mną stał brunet o zielonych oczach i nienagannej posturze. Wpatrywał sie we mnie z rozbawieniem, jak na moje oko miał około 30 lat. Ubrany był jak majster jakiś. Pracowniczy, więc zakładam, że nim byl. Cholera no to po mnie.
- Eee prosze cie - zaczęłam niewinnie - nie rób mi nic. Ja nie chciałam uciekać tylko sie schować...
- Słucham? - zaśmiał sie - spokojnie nic ci nie zrobie. Jestem Alan, miło mi cie poznać.
Odetchnęłam z ulgą. Czyli on nie ma niedojebania mózgowego jak tamci. To dobrze...bardzo dobrze.
- Ehm Mia, mi również miło cie poznać. Co ty w ogóle tu... - nie dokończył, ponieważ usłyszeliśmy cholernie głośny ryk.
- Jak to kurwa spierdoliła?!!
Po moim ciele przeszedł dreszcz, kurka maciejka...to był Zayn. Ale ja wcale nie uciekłam! Jestem na terenie posiadłości! Niall by mnie zabił! No kurczaczki!
- Oups..zakładam, że chodzi o ciebie.
- Tiaa można to tak ująć. Uggh dlaczego otaczają mnie sami idioci?
Alan złapał sie teatralnie za serce robiąc smutną minę.
- Nie krzywdź mnie kobieto! - wyszlochał.
Wow..z niego był na prawdę prze sympatyczny chłopak. Zachowywał sie normalnie w przeciwieństwie do tamtych baranów. Spojrzałam na niego, a jego mina przybrała postać nieco strachliwej. Nieźle grał... po co komu ogrodnik skoro ma sie talent aktorski. Uwierzyłam na początku w to, że był zszokowany i jednocześnie wystraszony. Wpatrywał sie ciągle w jeden punkt za mną. Odwróciłam sie i zrozumiałam..on wcale nie grał. Przez trawę kroczył wkurwiony Zayn. W skali od 1 do 10 jak bardzo mam przejebane? 11.
==================
Witam was.
No więc chciałabym poruszyć pewną kwestię w sprawie tej "części".
Otóż wielu z was narzeka na to, że ta historia z porwaniem sie powtarza, a więc nie. Na początku chciałam z tego zrobić osobną książke itp.itd. ale postanowiłam zrobić wątek do tej książki. Nie mogę nazwać tego kolejną "częścią" no boys, no problem, ponieważ nią nie jest. Jest to jedynke dodatek do poprzednich części. Ale cóż myślcie jak wolicie. Ten dodatek miał polegać na całkiem innej histori. Bella, Nick, Dylan.. nie powrócą już w tym wątku. Jest to wątek jedynie o Mi'i. Oczywiście mogą sie pojawić bohaterowie z tamtych części ale jedynie w perspektywie TERAŹNIEJSZEJ głównej bohaterki Mi'i.
Teraz pytanie...
Czy usunąć dodatek |3| i napisać nowy epilog? Czy kontynuować ten wątek?
Czytasz = kom/gwiazdka
Zobaczmy ile was pozostało.Do zobaczenia smerfy xoxo

CZYTASZ
No Boys, No Problem
Romance[OPOWIADANIE PISANE BARDZO DAWNO, WIĘC PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z ILOŚCI BŁĘDÓW I NIE SPÓJNEJ AKCJI. POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ POPRAWIĆ WSZYSTKO] - Puść mnie...-powiedziała spokojnie. -Jeśli mnie nie wysłuchasz nigdzie cie nie...