[OPOWIADANIE PISANE BARDZO DAWNO, WIĘC PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z ILOŚCI BŁĘDÓW I NIE SPÓJNEJ AKCJI. POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ POPRAWIĆ WSZYSTKO]
- Puść mnie...-powiedziała spokojnie.
-Jeśli mnie nie wysłuchasz nigdzie cie nie...
Po prostu chciałem pracowac bo bałem sie, że firma w czymś podpadnie eghh albo po prostu bałem sie przebywać z Dylanem i Emily?
Emily POV Trzy dni później już mniej śmiali sie z mojej koleżanki. Dlatego, że powiedzieliśmy pani. Właśnie kończyła sie trzecia lekcja i została jedna. Poznałam razem z Zoe kolege o imieniu Andy. Był z 1d ale spotykaliśmy sie na przerwach. Był ciemno skóry wiec może dlatego nie miał kolegów. Ubierał sie moim zdaniem bardzo modnie jak na 7 latka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Był bardzo koleżeński i fajnie sie rozmawiało i bawiło na placu zabaw. Widać, że nie lubi chodzić w tych wszystkich rurkach i jeansach ale powiedział nam, że chciałby od czasu do czasu ubrać jakieś dresy albo coś luźnego tylko, że jego mama mówi, że trzeba sie ubierać z klasą i na czasie. Ojca nie miał, ponieważ umarł 2 lata temu. Moi rodzice też umarli lecz nie wiem jak ani kiedy. Byłam wtedy bardzo mała. Trafiłam do sierocińca kiedy miałam 2 latka, a Dylan niespełna 12. Nareszcie znaleźliśmy dom. - No chodź Emi - ciągnęła mnie za ręke Zoe - Andy czeka na placu zabaw. - No przecież ide! - uśmiechnęłam sie słodko i udałam we wskazaną strone. - Hey Andy! - powiedziałyśmy razem. - No cześć wam - odparł chlopak. - Mamy jeszcze troszeczke czasu. Pobawmy sie w zamek! - pisnęła Zoe. - Nie! W dom! - powiedziałam głośniej. I właśnie wtedy zabrzmiał dzwonek. Kurczaczki.
Dylan POV Jeszcze tylko 10 minut i koniec zajęć. Finn ciągle szerzył sie do Amandy. Troche już to było wkurzające bo gadał praktycznie tylko o niej. Znamy sie już prawie cały tydzień, a świetnie sie dogadujemy. Niestety Mia można tak powiedzieć nie darzyła mnie zbytnią sympatią kiedy dowiedziała sie, że prawie niczym nie różnie sie od juz jej byłego chlopaka. Lecz ja coraz wiecej czasu spędzam z Deanem i jego paczką. Czuje sie jak bóg całej szkoły. Mniej wiecej dlatego nie rozmawia ze mną Mia. - Przydałoby sie wam coś zadać - powiedziała nauczycielka z Polskiego - Hmm podziele was na duet damsko męski. Bedziecie losować karteczki z artystami o których zrobicie plakaty - Tak jak myślałem zostałem ostatni razem z Mią wiec wiedziałem, że bede z nią - No i Dylan bedzie z Mią - powiedziała z uśmechem. Puściłem oczko w strone dziewczyny na co ta tylko prychnęła i odwróciła wzrok. Wylosowaliśmy Williama Sheakspira. To bedzie proste. Nareszcie zabrzmiał upragniony przez klase dzwonek. Mieliśmy na zrobienie projektu cztery dni. Dzisiaj piątek wiec zaprosilem jutro Mie do siebie. Niechętnie ale sie zgodziła. Wieczorem miała byc impreza u Amandy jak ona to ujęła na odstresowanie i dlatego że przez tydzień nie ma jej rodziców. Fajnie bedzie sie rozerwać. Po powrocie do domu przywitałem sie ze wszystkimi i udałem sie ze Spokey'em do pokoju szykować sie na impreze. Miałem tylko półtorej godziny. Udałem sie pod prysznic. Po jakiś 20 minitach wrócilem do pokoju stając przed szafą. Hmm postanowiłem ubrać białe vansy, czarne rurki i granatowy T-shirt. Postawiłem włosy na żelu i doszłem do wniosku, że wyglądam calkiem całkiem. Miałem tylko 30 minut, a do Ami miałem około 35 minut drogi na piechote. Zbiegłem na dół informując moich opiekunów, że wychodze i bede późno. Nie mieli nic przeciwko więc wyszedłem z domu kierujac sie w dość znanym mi kierunku. Kiedy nareszcie doszłem mnóstwo ludzi stało przed domem więc bałem sie tego co będzie w środku. Nie myliłem sie i już po wejściu widziałem conajmniej pół szkoły. Udałem sie do kuchni która aktualnie słóżyła jako barek i wziąłem niebieski kubeczek było to prawdopodobnie piwo. Kiedy wypiłem zawartość wypiłem czerwony w którym okazała sie być wódka. Nie minęło dużo czasu aż podszedł do mnie Finn z wielkim uśmiechem. - Siemka! - powiedział cały w skowronkach. - No cześć. Co ci jest? Wyglądasz jakbyś latał - zaśmiałem sie. - Ami pocałowała mnie w policzek - powiedział wesoło. Poważnie? Policzek. Zaśmiałem sie w myślach. - To cudownie, powodzenia bracie - poklepałem go po plecach. - Dzieki - mruknął do mnie po chwili spoglądając w lewo gdzie stał Dean ze swoimi dwoma kumplami Simonem i Martinem. Przywitałem sie z nimi. - Co ty tu robisz z tym lamusem ? - zaśmiał sie Simon, a po chwili tamci dwaj również. Nerwowo spojrzalem na chłopaków, a potem na Finn'a mówiąc: - A nawet nie wiem. Sam sie przypałętał - zaśmiałem sie razem z nimi. Troche źle było mi sie śmiać z kumpla no ale cóż mam nowych... - Słyszałeś? - powiedział Dean do Finna- wykurwiaj stąd.
Widziałem jak Finn przez chwile sie we mnie wpatrywał po czym wręcz niezauważalnie pokiwał głową na boki, odchodząc w tłum. Było mi troche głupio no ale skoro im nie pasuje jego towarzystwo to nie moja wina. Chłopaki powiedzieli że idą do klubu na lepszą impreze lecz ja jakoś nie miałem ochoty sie przenosić wiec zostałem. Stałem przy napojach pijąc już któryś z kolei czerwony kubeczek, gdy nagle drzwi otworzyły sie, a w nich stanęła ona...wpatrując sie dokładnie w moją osobe. Wyglądała pięknie.
________________________ Heyoo ^^ 2/9
Podejrzewam że jutro moooże dam rade napisać dwa. Ale i tak do poniedziałku musze napisac 9. Jak na razie wena dopisuje wiec sie nie martwie. Piszcie w komentarzach czy jest sens i chęć aby była cz. 3