|3| Rozdział 2

1.3K 80 2
                                    

  - Świetnie, a teraz na dół i spróbuj tylko uciec, a cie zabije - syknął popychając mnie w strone drzwi przez co w nie wleciałam. Powolnym krokiem ruszyłam przed siebie ale nie dokońca wiedziałam gdzie ide choć szłam w strone głosów. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy chłopacy patrząc na mnie mordującym wzrokiem. Ojć?  

《Mia》

Siedziałam już w tym piekielnym pokoju sama nie wiem ile. Wiedziałam, że muszę wytrzymać. No bo w końcu co mi pozostawało innego niż czekać? Dobijała mnie myśl, że mogę już nie zobaczyć moich przyjaciół. Martwiłam się przede wszystkim o siebie. Co jeśli ten idiota mnie zgwałci? Co jeśli zrobi mi coś? Co jeśli nigdy mnie nie wypuści? To wszystko jest chore. Mieszkam w domu...tfu złe słowo. Jestem przetrzymywana w domu gdzie mieszkają ludzie potrafiący zabijać od tak, którzy są damskimi bokserami...no przynajmniej Zayn. Miałam nie jedną okazję porozmawiania z chłopakami kiedy Zayn gdzieś wyszedł. Myślę, że nawet polubiłam się z Louisem i Harry'm. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Niall'u który wręcz zabija mnie wzrokiem. Liam jest wobec mnie obojętny ale lubię z nim rozmawiać. Gdyby nie oni to życie tutaj byłoby istnym koszmarem. Musiałam wymyślić plan ucieczki. Szansa jest tylko jedna, ponieważ raczej nie dożyje drugiej szansy jeśli mnie złapią. Wszyscy siedzieli w pokojach, a Zayn i Niall gdzieś pojechali na miasto. To zdecydowanie moja szansa i nie mogę jej zmarnować. Szybko ale po cichu wyszłam z pokoju który o dziwo był otwarty i skierowałam się na dół. Widząc już przed sobą drzwi frontowe, założyłam prędko buty i pociągnęłam za klamkę. Cholera zamknięte... muszę znaleźć klucz. Przeszukałam cały hol jak i salon, eh mam coraz mniej czasu. Postanowiłam sprawdzić kuchnie i eureka! Znalazłam klucze za doniczką na parapecie. Szybko pobiegłam do drzwi, otwierając je. Nie zamykając ich po prostu rzuciłam się biegiem w stronę bramy. Dzieliły mnie od niej milimetry gdy nagle poczułam ucisk na nadgarstku. 

Cholera to po mnie - pomyślałam.

Przede mną we własnej osobie stał Zayn. Wyglądał na mocno wkurwionego. W sumie nie dziwie mu się. Jego oczy pociemniały, a twarz nie wyrażała kompletnie nic tylko złość, dużooo złości. Wpatrywałam się w niego czekając na jakikolwiek ruch z jego strony. O dziwo mnie nie bił co było dla mnie nowością. Patrzył na mnie z coraz większym mordem w oczach, a ja wiedziałam, że się to dla mnie źle skończy. Czy się bałam? Oczywiście, że tak. Strach wręcz zżerał mnie od środka choć próbowałam udawać, że to mnie nie rusza. Wiedziałam, że mi się nie uda eg. Mój oprawca jakby wybudzając się z transu, zacisnął mocno dłoń na moim nadgarstku przez co syknęłam z bólu. 

- Co ty kurwa wyprawiasz?! Uciekać ci się zachciało ? - zaśmiał się gardłowo - Ja ci pokaże, że ode mnie się nie ucieka pizdo! 

- Odwal się ode mnie, proszę. Nikomu nie powiem o was...tylko mnie wypuść - mówiłam błagalnym tonem. 

Ten tylko pociągnął mnie w stronę domu mówiąc "Ja ci kurwa pokaże uciekanie". W salonie siedzieli chłopaki którzy bacznie mi się przyglądali. Ich mina mówiła coś typu "współczuję" ale też "dobrze ci tak" nie umiałam tego rozszyfrować. Zayn ciągnął mnie gdzieś na górę. Jak się później okazało był to jego pokój. Puścił mnie i zamknął drzwi na klucz, który schował sobie do kieszeni spodni. Kurwa? Powoli się do mnie zbliżał na co ja się cofałam. Kiedy poczułam kontur łóżka na łydkach wiedziałam, że polegnę. Z całej chyba siły popchnął mnie na łóżko przygwożdżając mnie do niego. Zdjął ze mnie jednym pociągnięciem koszulkę i zaczął dobierać się do spodni. Oooo nie! Proszę nie! Zaczęłam się szarpać ale on tylko zaciskał bardziej moje koniczyny. To mój koniec. Zdjął ze mnie spodnie następnie sam z siebie wszystko zdjął więc zostaliśmy tylko w bieliźnie. Wyjął z szafki kajdanki oraz jakąś chustę. Próbowałam uciec lecz oczywiście mi się nie udało. Zawiązał mi chustę na ustach, a kajdankami przykuł moje ręce do ramy łóżka. Czułam się bezbronna jak małe dziecko. Nie mogłam nic zrobić. Łzy napłynęły mi do oczu, zaczęłam najzwyczajniej w świecie płakać oraz krzyczeć jak głupia choć i tak chusta tłumiła jakiekolwiek dźwięki. Zdarł ze mnie bieliznę oraz swoje bokserki i powiedział coś typu "Teraz tobie dam uciekanie". Wydzierałam się ile wlezie, łzy lały się strumieniami. To nie mogło się tak skończyć! Ja tego nie chce! Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, wszedł we mnie całą swoją długością, a ja..czułam okropny ból. Ból którego nie można opisać. Nie tylko fizyczny ale też psychiczny. Poduszka na której leżałam, była cała we łzach, wyglądałam okropnie, jak śmieć. I tak też się czułam...jak wyrzutek którego nikt nie potrzebuje. Zaczął się poruszać we mnie szybciej. Normalnie kobieta czułaby przyjemność lub coś tego typu...lecz ja czuje tylko obrzydzenie do niego i siebie samej. Sprawiało mi to ogromny ból. Kiedy po dłuższej chwili we mnie doszedł, mruknął coś jeszcze pod nosem, ubierając się i wychodząc trzaskając drzwiami. Zostałam tutaj naga, zapłakana i przykuta do łóżka. Wszystko mnie bolało, dosłownie. Zayn właśnie posunął się do gwałtu...Pomocy?

_______________________
==================
Siema!
Kolejny rozdział..
Z naszą Mią coraz gorzej..jak sie potoczy jej życie?
Zobaczycie w kolejnych rozdziałach ;)
Do zobaczenia ♥

No Boys, No ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz