Odwróciłam sie i zrozumiałam..on wcale nie grał. Przez trawę kroczył wkurwiony Zayn. W skali od 1 do 10 jak bardzo mam przejebane? 11.
~Mia~
Cholera. Jakby nie patrzeć to wszystko przez Niall'a! Przecież nie uciekłam z posiadłości, nadal tutaj jestem wiec nie uciekłam. Jego mina wskazuje na coś innego. Uciekać? Nie bo mnie złapie. Bronić się? Nie bo nie mam z nim żadnych szans. Poddać się? Nie bo i tak mam przejebane. Eh, więc co mam robić? Czasami naprawdę nie rozumiem jego systemu. Odruchowo schowałam się za Alanem, lecz tego nie przemyślałam bo może mu się oberwać. Wyszłam naprzeciw tyrana, który prawie, że był przede mną. Spojrzałam w jego oczy i nie dostrzegłam nic prócz ostrego wkurwienia. No przepraszam ja bardzo...to jego koleżka powinien płacić za to, a nie ja. Toż to skandal. Ja się tak nie bawię. Zacisnęłam wszystkie możliwe mięśnie ciała, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Czułam się w tej chwili jakbym czekała na śmierć.- Co ty sobie do kurwy nędzy nie wyobrażasz ?! - przyśpieszył, a będąc już obok mnie na wyciągnięcie ręki, sprzedał mi siarczystego liścia w policzek.
Auć? Przyznam szczerze, że nawet zabolało... spojrzałam na niego mordującym spojrzeniem, zaciskając pięści. Tego było już za wiele.
- Mam dość tego, że mnie ciągle poniżasz! Nie jesteś nikim wielkim! Jesteś zwykłym parszywym chujem, który najpierw robi potem myśli! Pomyślałeś może, że to nie moja wina?! Nie! Rzygam tobą człowieku, mam dość każdej cząstki twojej osoby! Jesteś nic nie wartym dupkiem, spierdalaj ode mnie! -wykrzyczałam, a do moich oczu nalały się łzy. Super...jeszcze tego brakowało.
Spojrzał na mnie smutno? Potem ten niby smutek zaczął się przeradzać w zaskoczenie, a kiedy dotarło do niego nareszcie co powiedziałam, rzucił się na mnie z pięściami. Pierwszy cios w twarz, piąty cios w brzuch....ósmy w żebra... po tym przestałam liczyć cokolwiek, przestałam czuć ogromny ból i po prostu zemdlałam cała we krwi.
***
~Zayn~
Byłem jak w transie. Biłem, kopałem jej bezwładne ciało. Zemdlała. Moje dłonie były całe we krwi. Jedyne co słyszałem to jak Alan woła chłopaków, a parę sekund później Louis i Liam próbowali mnie odciągnąć od zmasakrowanej dziewczyny. I dobrze jej tak, zasłużyła sobie. Ja tylko pokazałem jej co z nią bedzie za każdym razem kiedy ode mnie ucieknie. Liam zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Kiedy dotargał mnie na drugi koniec ogrodu, pchnął mnie i zaczął drzeć jape.- CO TOBIE ODPIERDOLIŁO?! - położył ręce na biodrach wyglądając komicznie, więc z trudem stłumiłem śmiech.
- Uciekła z domu - odpowiedziałem wzruszając ramionami - Należało jej sie.
- To przez Nialla, idioto. Pierw ją wyzywał, a potem proponował różne rzeczy!
- Jakie? - zmarszczyłem brwi.
- Sie kurwa domyśl pacanie - warknął obracając sie na pięcie - Jesteś chujem Zayn...wielkim samolubnym chujem.
- Uważaj na słowa - burknąłem zaciskając piesci.
- Bo co, pobijesz mnie? Nie boje sie ciebie - zaśmial sie gardłowo i ruszył w strone domu.
Należalo sie jej...prawda? Nie musiała uciekać, mogła mi to powoedziec. Nie czuje sie ani troche winny. Jestem Panem tego domu...kazdy ma byc mi posluszny.
===============
Do zobaczenia xoxo
CZYTASZ
No Boys, No Problem
Romance[OPOWIADANIE PISANE BARDZO DAWNO, WIĘC PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. ZDAJE SOBIE SPRAWĘ Z ILOŚCI BŁĘDÓW I NIE SPÓJNEJ AKCJI. POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ POPRAWIĆ WSZYSTKO] - Puść mnie...-powiedziała spokojnie. -Jeśli mnie nie wysłuchasz nigdzie cie nie...