|2| Rozdział 13

3.5K 176 8
                                    

Kolejny nieudany dzień do kolekcji.

Bella POV
Nie umiałam...nie umiałam pogodzić sie z myślą, że straciłam 2 najważniejsze osóbmi w mym nędznym życiu.Istna masakra. Nie mam co ze sobą zrobie. Może poszłabym do jakiegoś biura na zastępcę szefa. Na pewno coś się znajdzie. Leżąc sobie na brzuchu i głowę schowaną w poduszke usłyszałam kroki w stronę pokoju ale zbytnio sie tym nie przejęłam. Po chwili ktoś zaczął delikatnie jeździć opuszkami palców po moich plecach. Przeszły mnie przyjemne ciarki na co cicho zamruczałam.
- Misiu jestem przy tobie - usłyszałam głos Nick'a który chował twarz w zagłębieniu mojej szyi - kocham cię skarbie,
- Ja ciebie też kocham - obróciłam się w jego stronę leżąc praktycznie pod nim i delikatnie go pocałowałam lecz z każdą sekundą ten pocałunek zamieniał się na coraz to bardziej agresywny. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele badając je dokładnie. Tak jakby poznawał je od nowa.

Wiedziałam do czego to zmierza..

- Nick...- zablokowałam mu ręce patrząc mu głęboko w oczy - ja jeszcze...nie chce.
- Rozumiem - odpowiedział smutno - no cóż Luckey, Jessica i ja chcemy wybrać się do klubu. Idziesz z nami ? - popatrzył oczami szczeniaczka.
- Ehh...w sumie przyda mi sie rozluźnienie. Daj mi 30 minut na przygotowanie i zawolaj Jess. Dla niej też coś sie znajdzie.

***

Kiedy wchodzilismy do klubu w powietrzu można było wyczuć woń spoconych ludzi, alkoholu i papierosów. Od razu ruszyliśmy w stronę baru. Zamówiliśmy na razie po jednym drinku i po wypiciu go poszliśmy na parkiet. Chłopaki gdzieś na chwilę poszli jak to oni ujęli " coś ustalić" tak więc Jess i ja tańczyłysmy same. Nagle poczułam jak jakieś ręce oplatają moją talie.

Nareszcie przyszli - pomyślałam.

Zaczęliśmy tańczyć bardziej śmielej. Ocierałam sie pupą o jego krocze. Zaczął całować moją szyję. Spojrzałam w bok gdzie przed chwilą stała Jess lecz już jej nie było. Hm, pewnie poszła do toalety.

- Ooo tak mała - powiedział jakiś niski głos kiedy zaczęłam mocniej nacierac na jego członka. Chwila chwila...to nie był glos Nicka.
Kurwa?
Momentalnie odczepiłam sie od gościa. Wyglądał na 27-29 lat, miał czarne włosy i pijacki uśmiech. Ups ?
- Rozumiem, że chcesz cos więcej? - wybełkotał- w takim razie chodz do pokoju - mocno chwycił mnie za nadgarstek przy czym próbowałam sie wyrwać lecz na próżno.
- Ja nie chce ! - powiedziałam pewnie i głośno tak by przedrzeć sie przez muzykę.
- Oj chcesz chcesz - uśmiechnął sie cwaniacko i zaczął mnie gdzies ciągnąć. Oczywiście mój opór nic nie zdziałał. Kiedy juz prawie przecisneliśmy sie przez tańczących ludzi lecz mojego oprawce zatrzymał głos.
- Powiedziała, że nigdzie nie idzie więc ją kurwa łaskawie puść - powiedział ostrym tonem. Tak zdecydowanie to był głos Nicka który po chwili podszedł do czarnowlosego i wymierzył z pięści w policzek a potem z kolanka w brzuch. Chłopak skrzywil sie z bólu.
- Nick, dość ! - powiedziałam i próbowałam odciągnąć go od niego. Po dłuższej chwili mi sie udało Wyciągnęłam go z klubu i zadzwoniłam po taksówkę.
- Nie wiem jak tobie ale mi na dzisiaj wystarczy wrażeń - powiedziałam ziewając.
- Tsa...mi chyba też.

Wysłałam szybkiego Sms-a przyjaciółce że my już wyszliśmy i kiedy to zrobiłam wsiadlam do taxi.

***

N

astępny dzień...dzisiaj mam mieć rozmowę o prace w biurze architektonicznym wnętrz. Borders expo to najlepsza i największa firma projektantów wnętrz w całym USA. Tak bardzo sie cieszyłam. Muszę sie pokazać z jak najlepszej strony. Włosy zostawiłam rozpuszczone tak by falami opadły na moje ramiona. Do tego czarna ołówkowa spódnica, błękitna koszula i mała czarna torebeczka na najpotrzebniejsze rzeczy do tego biało-czarne buty na koturnie. Kiedy juz byłam gotowa zamknęłam drzwi i poszłam do auta.
Po około 10 minutach dojechalam przed wielki...co ja mówię ogromny budynek w większości wykonanego ze szkła. Nad drzwiami byl wielki napis "Borders expo". Tak wiec kiedy weszlam do środka o mało szczęka nie opadła. Hol byl wykonany z odcieni beżu oraz kremowego. Do tego nowoczesne meble. Zapytalam w recepcji gdzie znajdę pietro z biurem projekcji wnetrz. Usłyszałam odpowiedz 15 piętro. Bosz ile tu tego jest?!
Udałam sie do windy i wynosiłam sie do góry. Gdy już z niej wyszłam podeszła do mnie jedna z tych sekretariatek i spytała miłych glosikiem. Za miłym:
- Panna Bella Ross ?
- Tak to ja - odpowiedziałam grzecznie.
- Zapraszam Pan Borders już na Panią czeka - wskazała ręką na ostatnie drzwi. Ruszyłam za nią czując na sobie wzrok wszystkich tych kobiet. Zabiłam kogos czy jak ? Skineła do mnie na co zapukalam 3 razy w drzwi. Usłyszałam ciche "Prosze" i weszlam.
Wnętrze było bardzo przestronne. Na środku stało szklane biurko. Z prawej strony pod ścianą stała czarna skurzana kanapa, a po lewej wielkie okno za którym widniała cała panorama miasta. Na biurku siedzial jakiś bardzo przystojnym pan w czarnym garniturze. Szekszi fleksi. Miał kilkudniowy zarost i jasno-brązowe wlosy oraz piwne oczy. Chodzący bóg i te mięśnie...
- Panna Ross ? - spojrzał na mnie przygryzajac lekko dolną wargę.
- Tak. Pan Borders jak mniemam - powiedziałam nieśmiało.

Bella ogarnij sie - pomyslałam.

- We własnej osobie - odpowiedział z uśmiechem - proszę mi mówić Liam. Nie przepadam za taką oficialnością.
- Oczywiście.
- Proszę siadać- wskazał na kanape . Usiadlam na niej delikatnie i on także poszedł w moje ślady.
- Bello rozluznij sie ja nie gryze.

Napewno ?

- Masz juz tę prace...tylko muszę zadać jeszcze pare podstawowych pytań - powiedział spokojnie.
- Dobrze - spojrzałam na niego wyczekująco.

Może ta praca nie będzie aż taka zła?

_______________
Cześć wam ;33
U góry zdj Liama.
Gwiazdkujcie, wyraźcie swoją opinię poprzez komentarz ;)
Do zobaczenia xoxo

No Boys, No ProblemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz