Tym razem pytanie po podejściu do lustra nie było takie jak zwykle. Tym razem brzmiało ono "Kim on jest? Kim jest chłopak z tego snu?" Ubrana, uczesana i ogarnięta Yukiko weszła jak co rano do kuchni, gdzie oczywiście zastała rodzicielkę. Standardowe czynności: śniadanie, niezbyt mocno rozwinięta poranna konwersacja, nie zagłębiająca się w poważniejsze tematy i kilkuminutowa walka z czarnymi kablami. Wyjście z domu, serdeczne "Dzień dobry" w stronę jakże miłych ludzi. Dziewczyna dogadywała się z sąsiadami. Uważała ich za swoich przyjaciół. Pomagała i starała się być uczynna.
I znowu ten okrutny budynek. Zawsze zastanawiała się, co ciekawszego mogłaby robić, gdyby chodzenie tu nie było jej nakazane. Zaczęła się rozglądać dookoła siebie. Uczniowie, bardziej lub mniej znani jej z widzenia lub nazwiska. Weszła do środka a następnie na piętro, gdzie miała się odbywać pierwsza godzina lekcyjna. Usiadła na parapecie. Czasami tak robiła, jak zawsze nikt nie zwracał jej uwagi. Wyjęła szkicownik i otworzyła na stronie, gdzie swoim dokładnym i starannym pismem zapisała nazwisko. Patrzyła na nie, pomimo, że niewiele to dawało. Nigdzie po drodze go nie widziała, ani reszty, z którą się trzymał. Aż do czasu.
Rzeczą, której nie spodziewała się w tamtym momencie, było podejście kogokolwiek do niej. Zwłaszcza bezinteresownie. Sama nie widziała zbliżającego się do niej ucznia, ponieważ słuchawki przyćmiewały inne dźwięki. Blondyn stuknął ją lekko dwoma palcami w ramię. Yukiko na niespodziewany bodziec zareagowała gwałtownym zamknięciem swojego zeszytu. Miała to jakby zakodowane. Robiła tak nawet, kiedy jej mama wchodziła do pokoju. Spojrzała lekko przestraszona, a jedna słuchawka wypadła jej z ucha.
-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. - dziewczyna stała jak wryta w ziemię. Nie umiała wydusić z siebie składnego zdania. -Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić za wczoraj, bo mam wrażanie, że jeszcze mi nie wybaczyłaś. Trochę się zdziwiłem kiedy mi uciekłaś. Jestem Nagisa Hazuki - Wyciągnął rękę w jej stronę. Otonashi zamrugała mocno kilka razy i dalej nie wierzyła w to, co się działo. Tej nocy odbyła sen proroczy. Ilustrowała wzrokiem jego twarz, która była pełna radości. Po kilku sekundach braku jakiejś bardziej konkretnej reakcji ze strony dziewczyny pstryknął jej palcami prosto przed oczyma. -Coś się stało?
-Nie, przepraszam, zamyśliłam się. Yukiko Otonashi. A jeśli chodzi o wczoraj to jest okej. Jesteś czysty. -odwzajemniła uścisk. Niechętnie puściła jego dłoń, była przyjemnie ciepła. Takiej "sympatii" dawno nikt jej nie okazał. -Masz żeńskie imię? -zdziwiła się samą sobą, że osobie, której imię ledwo co poznała zadaje takie pytanie.
-Zgadza się. I to dobrze, nie lubię mieć długów u nikogo. Słuchaj, wiem, że pewnie jesteś nieśmiała i cię rozumiem. Ale wydajesz mi się sympatyczna. Chciałabyś się może spotkać po szkole? -Zapytał łagodnym głosem drapiąc się po głowie. Brunetka czuła, jak uginają się pod nią kolana. Serce natychmiast przyspieszyło, jakby za chwilę miało wyskoczyć na zewnątrz. Na jej policzki natychmiast skoczyły rumieńce. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć. "Dlaczego tak bezwstydnie o to pyta?"- pomyślała. Nie wiedziała, że ta sytuacja może być kłopotliwa także dla niego. W końcu jednak odważyła się na odpowiedź:
-Jak chcesz.
-Super, będę czekać przed wyjściem. Tylko nie zapomnij. -Wystawił język, zamykając przy tym oczy. Następnie oddalił się nieco, machając na pożegnanie.
Takie sytuacje doprowadzały Yukiko do totalnego zakłopotanie, zestresowania i momentami dziwnych myśli. Zastanawiała się, dlaczego to akurat na nią zwrócił uwagę. W tej szkole było wiele dziewczyn z o wiele większym progiem, jeśli chodzi o wygląd czy ogólne zachowania. Dlaczego popatrzył tym słodkim wzrokiem na taką szarą myszkę, jak ona? Na taką, która zawsze niewidzialna chodzi ze spuszczoną głową i słuchawkami, a ludzie dookoła mają w poważaniu jej obecność?
...
Tym czasem zadowolony Nagisa wrócił do całej grupy pływaków, którzy już w trakcie jego drogi mierzyli go wzrokiem.
-No i jak ci poszło? Nie uciekła na twój widok? -Zaśmiał się Makoto. Co jak co, ale on akurat lubił takie żarty.
-Nic w tym śmiesznego Mako-chan! Nie wiesz ile stresu mnie to kosztowało. Życie nie jest takie proste. Przez jakieś 3 sekundy chciałem się wycofać...- lekko naburmuszonym wzrokiem odparł na jego "żart".
-A jednak tego nie zrobiłeś. W sumie nie jestem pewien co bym zrobił na swoim miejscu.
-No więc widzisz - powiedział, krzyżując ręce Hazuki.
-Brawo. A teraz możemy wreszcie iść na lekcje? - Haru nie był jakoś zbytnio wciągnięty i zaciekawiony w całą sprawę, ale do tego już przyjaciele przywykli
-Czasami mam wrażenie że twoje serce jest tak mętne jak woda w studniach. Nie zrozumiesz mnie. Trudno, Mako-chan na pewno mi pomoże. -Spojrzał w kierunku Tachibany.
-Mnie w to nie mieszaj. Już i tak za dużo ci pomagam. -Na jego odpowiedź blondyn tylko się zaśmiał. Cała trójka zaczęła iść w kierunku swoich zajęć. Po kilku sekundach byli zmuszeni się rozdzielić.
...
Yukiko siedziała bezczynnie w klasie wraz z innymi uczniami, popierając się łokciami o ławkę, czekając na nauczyciela, który jak zwykle pewnie zagadał się z kimś na korytarzu. Teraz niemożliwym dla niej było wyrzucić Hazukiego z głowy. Słuchała ulubionych ostatnio piosenek, jednak nie wszyscy na tym świcie prawdopodobnie chcą jej na to pozwolić.
-Siema Yuka, jak się dzisiaj czuje nasza dziecinna lalka? - Poniosła głowę, a jej oczom ukazała się ona.
Blondynka z idealnym makijażem i ładnie upiętymi włosami, nieco wyższa od brunetki, miała również idealną figurę. Poznała ją dopiero z liceum na początku roku, gdyż dziewczyna pochodziła z odległego miasta. Od razu nie przypadły sobie do gustu, już pierwszego dnia szkoły zobaczyła jej sposób zachowania. Dziewczyna gardziła Otonashi, nie bała się mówić do niej dokuczliwych słówek, takich jak puste dziecko, czy dziecinna bachorzyca. To ona - Hiroko Hamada. Panowie ustawiali się za nią "sznurem". Jednak u Yukiko miała ona opinię chodzącego plastiku.
-Daj mi spokój, proszę. Co ja ci zrobiłam? - Bała się chwilami powiedzieć do niej cokolwiek. Była ona w sanie z łatwością obniżyć jej pewność siebie do zera. Nie raz doprowadziła ją do płaczu.
-Nie wiem o co ci chodzi. Ja tylko pytam z dobroci serca. -do tej chwili mówiła z uśmiechem, ale w jednej sekundzie pojawił się jej typowy wredny wyraz twarzy. -Tylko się nie popłacz.
Tak sobie myślę, że w sumie mogłam wprowadzić dziunię na początku. No ale trudno xp
Zaczyna się rozkręcać. Ciągle mi wpadają pomysły na dialogi i akcje <33
Mam nadzieję, że Was trochę zaciekawiam ^^
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...