Cała drużyna, włącznie z jej nowym członkiem, czyli Yukiko, była bardzo podekscytowana zawodami, mającymi odbyć się już jutro. Przez kilkanaście dni ciężko pracowali pod czujnym okiem Gou, która mocno zwracała uwagę na szczegóły. Otonashi podczas faktycznego uczestniczenia w treningu coraz bardziej przyjmowała do siebie fakt, że jest częścią tej grupy, a wszyscy są tak samo ważni. Wszyscy byli z siebie bardzo dumni, jednak każdego dopadała też jakaś niepewność "A jeśli w nodze coś mi strzeli przed startem?" "Co jeśli za późno skoczę z bloku?" "A jeśli nie dam rady?"
O dziwo nawet do Nagisy te niepewności dotarły. I to w dość niekorzystnym momencie. Powinien już spać, jednak stres przed dniem jutrzejszym nie dawał mu spokoju. Pomyślał, że jest tylko jedna osoba, której głos może go uspokoić. Po kilkunastominutowym wierceniu się na łóżku, sięgnął po telefon. Wybrał odpowiedni numer, po czym oczekiwał na odzew.
-Halo? -brunetka również miała problem z zaśnięciem, ale nie przeszkadzał jej tak późny telefon. W głębi duszy się ucieszyła.
-Yuki-chan? Obudziłem Cię? -spytał niepewnie. Miał nadzieję, że do tego nie doszło.
-Nie spokojnie. Nie możesz spać? -spytała z troską. Martwiła się, bo w jego głosie faktycznie było słychać niemrawość.
-Denerwuję się. Co jeśli nam nie pójdzie? -coraz bardziej zaczynał się przejmować tym, co ma nastąpić. Yukiko jak najszybciej chciała go podnieść na duchu. Wiedziała, że oboje są dla siebie wsparciem, którego potrzebują. Nawzajem byli dla siebie motywacją.
-Musicie dać z siebie wszystko. Na pewno to, co wyćwiczyliśmy przez cały ten czas nie pójdzie na marne. Staraliście się z całych sił, jesteście niesamowici i każdy z Was powinien o tym wiedzieć. -rola motywatora, którą otrzymała była dla niej ważna, dlatego starała się spełnić swój obowiązek jak najlepiej.
-Yuki-chan... Możesz mi coś obiecać? -wpierw był bardzo wzruszony tymi słowami, coraz bardziej zaczął się uspokajać i odpędzać od siebie złe myśli, które mu towarzyszyły, odkąd uświadomił, że czas przygotowań do zawodów dobiega końca.
-Co takiego?
-Będziesz cały czas na mnie patrzeć. Chcę czuć na sobie Twoje spojrzenie, wiedzieć, że widzisz, jak się staram. Dobrze? -przekręcił się na bok, patrząc na ścianę, na której namalowane było dzieło Otonashi.
-Oczywiście. Nie spuszczę z Was wzroku. Obiecuję. -blondyn uśmiechnął się do siebie. Trochę jednocześnie żałował, że nie może tego usłyszeć od dziewczyny twarzą w twarz. Potrzebował jej obecności, lecz wiedział, że zobaczą się dopiero za kilka godzin.
-Nie wiesz, jak bardzo chciałbym Cię teraz przytulić i podziękować. -przymknął lekko oczy.
-Zrobisz to rano. -zaśmiała się. -Na razie możesz przytulić poduszkę i rozmyślać o Twojej twojej niesamowitej żabce, jaką jutro zademonstrujesz. -odruchowo ziewnęła, co Hauki mógł dobrze usłyszeć.
-Chyba jesteś zmęczona. Ty też odpocznij. Dobranoc pingwinku. -po usłyszeniu słów "Miłych snów" miał nadzieję, że to faktycznie będzie miało miejsce tej nocy. Po rozłączeniu się, chcąc, nie chcąc, musiał zasnąć. Inaczej to o czym dziewczyna mu powiedziała, nie będzie możliwe do zrealizowania. Odłożył telefon na miejsce, po czym owinął się szczelniej kołdrą i zamknął oczy.
...
Następnego dnia wszyscy myśleli, że może być tylko lepiej. Otonashi przyszła w umówione miejsce, gdzie jako pierwszych zobaczyła Makoto oraz Harukę, którzy, jak się domyślała, przyszli razem. Przystanęła koło nich, ilustrując wzrokiem klubowe bluzy i przełożone przez ramiona torby.
-Gotowi? -spytała uśmiechając się. Tachibana pokiwał głową, natomiast ciemnowłosy nie wyrażał większych emocji i ukradkiem spoglądał gdzieś w bok. -Haru?
-Nie przejmuj się, on tak zawsze. -machnął ręką zielonowłosy, usprawiedliwiając przyjaciela.
Teraz pozostało im tylko czekanie na Hazukiego oraz Rei'a, którzy przeprawiali się pociągiem, a także Gou i Goro, który obiecał, że zapewni im transport. Rozmawiali spokojnie, przez chwilę nawet nie zauważając dwóch chłopaków, biegnących w ich stronę. Nagisa, widząc brunetkę, jeszcze bardziej przepierzył i rzucił się dziewczynie w ramiona, prawie wywracając. Widać było, że jest mocno szczęśliwy i energiczny. Niedługo potem podjechał do niech mały bus, który okazał się należeć do Sasabe. Niektórzy byli lekko zdziwieni faktem, że Matsuoka zabrała się razem z nim.
Starszemu dostawcy pizzy bardzo dobrze konwersowało się z brunetką. Łapała ona z nim dobry kontakt. Sasabe podziwiał ją za motywację, jaką była w stanie dać pływakom. Twierdził, że na pewno im się uda osiągnąć to, czego chcą. Blondyn cały czas ukradkiem trzymał ją za rękę, a kiedy ta na niego spoglądała, posyłał w jej stronę swój cudowny uśmiech.
W końcu zatrzymali się w wyznaczonym miejscu, przed sporej wielkości budynkiem. Otonashi musiała przyznać, że to było pierwsze tego typu doświadczenie, więc była wręcz zachwycona. Rozglądała się wokół siebie, widząc coraz to różniejsze kolory bluz zawodników innych szkół. Duża część z nich robiła spore ważenie, widać było zaangażowanie, a także pewność siebie. Powoli przekraczali próg, a Nagisa ani myślał puszczać ręki dziewczyny. Chodzili korytarzem, aż w końcu Otonashi coś zauważyła.
-Emm... Nagisa... -szarpnęła go lekko za rękę, chcąc zwrócić jego uwagę. Ten spojrzał na nią pytająco. Brunetka wolną ręką wskazała na chłopaka, który stał w sporej odległości od nich. Pamiętała go, widziała jego młodszą wersję całkiem niedawno. Grupa także popatrzyła w tamtą stronę, a niektórych usta i oczy otwierały się szerzej.
-Rin... -szepnął Makoto ledwo słyszalnie. Hazuki jakby na chwilę zamilkł, tak jak cała reszta.
-Nagisa, wszystko w porządku? -po zwróceniu mu uwagi oprzytomniał.
-Lepiej zapytaj Haru-chan... -przez te słowa odruchowo spojrzała na Nanase. Jego pusty wyraz twarzy był zwrócony ku żółtemu, mieszczącym się na czarnej bluzie napisowi "Samezuka". Po trwającej przez chwilę ciszy, Tachibana postanowił odezwać się pierwszy.
-Mogliśmy przewidzieć, że tu będą. Samezuka to świetna szkoła. -ilustrował wzrokiem każdego w swoim otoczeniu.
-Nawet jeśli to prawda... -zaczęła Yukiko dość stanowczo. -to jesteśmy tu po to, aby pokazać wszystkim, na co stać drużynę Iwatobi. Drużynę która nie przyjechała tutaj po nic. -poparzyła na każdego po kolei. Karmazynowe oczy natychmiast ilustrowały jej twarz, która się... uśmiechała.
-Yuki-chan ma rację. Zajmijmy się swoim i wypadnijmy najlepiej, jak się da. -Blondyn dołączył do jej "przemówienia". Do wszystkich mocno dotarły te słowa. Stwierdzili, że faktycznie załamanie się w takiej chwili będzie ucieczką, a oni przecież nie są tchórzami. Po poddadzą się nawet, jeśli to mają być ich ostatnie zawody.
"Gdzieś ziomuś był przez tydzień?"
"A wiesz, szkoła, umieranie przez to zło i tak dalej"
"No dobra, ale gdzie jest rozdział?"
Jeszcze 3 rozdziały, Jezu, jak to mija szybko... Epilogi będą może dwa, jeszcze myślę~
Tymczasem chamska reklama:
Jeśli lubicie japońskich idoli~ A jeśli nie znacie, polecam obejrzeć sobie te anime :)
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...