45.

136 9 0
                                    

Następny tydzień szkoły miał w sobie dużo ciekawych obrotów spraw. Cała drużyna była podekscytowana wiadomością, jaka do nich dotarła. Nagisa oczywiście cieszył się jak małe dziecko, jednak miał też na głowie jedną rzecz. Dobrze wiedział, jaki jest jego cel. Chciał wprawić dziewczynę w zachwyt, a w głębi duszy wiedział, że mu się to uda. Chciał ją zaprosić w jedno miejsce i pokazać coś, jego zdaniem pięknego. Jednak dziewczyna w pewnym momencie go wyprzedziła. Wychodzili właśnie ze szkoły, po skończonych zajęciach, a Yukiko w pewnym momencie zapytała

-Mogę przyjść dzisiaj na trening? -spojrzała na niego. 

-Właściwie to możesz przyjść po nim. -uśmiechnął się, a także spojrzał w te śliczne czekoladowe tęczówki, które tak kochał. 

-Dlaczego dopiero wtedy? -Hazuki chciał jej zrobić niespodziankę, dlatego postanowił kryć część prawdy w sobie. 

-Powiedzmy, że coś dla Ciebie mam. I do pokazania i do powiedzenia. Dlatego chciałbym, abyś przyszła, kiedy będziemy sami w bardziej przyjaznych warunkach. Ucieszysz się. -Yukiko popatrzyła na niego chwilę, jednak za nic nie mogła się domyśleć, o co może chodzić. Potrafił być bardziej skryty, niż jej się wydawało. Nie zastało jej nic innego niż przytaknąć na jego słowa. 

-O której mam przyjść? 

-Przed 18. Wtedy kończymy. -brunetka jeszcze raz się uśmiechnęła. Już chciała odchodzić w stronę domu, kiedy Nagisa nagle się nieco zdziwił takim zapominalstwem z jej strony. -Pani chyba o czymś zapomniała, proszę się cofnąć i mnie przytulić. W tej chwili. -z naburmuszoną miną wystawił ręce w jej stronę, a dziewczyna zaraz naprawiła swój błąd. Przytuliła się do niego na dosyć krótko, a blondyn ledwo pozwolił jej złapać oddech, przysuwając do siebie. 

-Do zobaczenia. -kiedy już została wypuszczona z "uwięzi", pomachała żwawo do niego, oddalając się w stronę zamieszkania, ukradkiem poszukując w kieszeni telefonu ze słuchawkami. 

...

Droga jak zwykle nie zajęła jej długo. Po wejściu do domu niestety nie zastała swojej mamy, która, jak się domyślała, była w pracy. Uznała, że może chwilę pobyć sama ze sobą, a raczej z muzyką, jak i pluszowym pingwinkiem, którego tak uwielbiała. Po nocowaniu u Nagisy dotarło do niej, że nie zaśnie bez niego, ani bez chłopaka. 

Pomyślała, że dawno nie chodziła w sukienkach, które przecież tak bardzo lubi, a szkolny mundurek to jednak nie to samo. Po swoich poszukiwania odnalazła jasno-różową sukienkę z białym kołnierzykiem, z długim rękawem w tym samym kolorze, sięgającą do kolan. Uwielbiała ją za prostotę, a jednocześnie urokliwość. 

W między czasie odrobiła też lekcje, jednak poza nimi w głowie dziewczyny tkwiła niezmierna ciekawość. Nie mogła jednak nic wymyślić, mogła jedynie zgadywać, co chłopak ma na myśli. Raczej był zadowolony, kiedy jej to "zapowiadał", więc nie mogło to być nic złego.

Po skończeniu pracy domowej, przebrała się w sukienkę i poszła do łazienki, rozczesać włosy. Jakoś wyleciał jej z głowy fakt, że około godziny siedemnastej jej mama wraca do domu po kolejnym spędzonym produktywnie dniu. Kiedy usłyszała kroki i zaraz po tym mile wypowiedziane "Yukiś, jesteś?", wyszła na korytarz i odnalazła ją wzrokiem. 

-Cześć. -odparła, ukazując swoją obecność. Kobieta popatrzyła chwilę na córkę, która według niej wyglądała ślicznie. Od razu pomyślała instynktownie dlaczego, albo raczej dla kogo właśnie tak się ubrała. 

-Ślicznie wyglądasz. -nadal ilustrowała ją wzrokiem. -Wychodzisz gdzieś? -brunetka odruchowo podrapała się po karku. 

-Tak jakby... 

-Tak jakby randka? -spojrzała znacząco, a policzki Yukiko od razu pokryły się różowym odcieniem. 

-Sama nie wiem jak to powiedzieć, więc chyba po prostu przyznam Ci rację. -mimowolnie zaczęła bawić się swoimi dłońmi. Wiedziała, że jej mama jest dokładnie świadoma i nie miała wątpliwości z kim wychodzi. Kobieta powoli do niej podeszła i położyła dłoń na ramieniu.  

-Nagisa? -spytała, chociaż odpowiedź była dla niej oczywista. Otonashi lekko spuściła wzrok i dopiero wtedy lekko pokiwała głową. Tak naprawdę nigdy nie przyznała się mamie, że od jakiegoś czasu jest w swoim pierwszym w życiu związku. Nie było dobrej okazji, żeby z nią o tym porozmawiać, jednak chciała mieć to już za sobą. -Życzę Ci szczęścia. -uśmiech nie opuszczał kobiety ani na chwilę, był wręcz dumna ze swojej dorastającej podopiecznej. 

-Czyli wiesz?... -jakoś samej trudno było to dokończyć, dlatego w pewnym momencie urwała. 

-Owszem. I naprawdę jest mi niezmiernie miło patrzeć, jak przez to się uśmiechasz. 

-Kiedy to zauważyłaś? -spytała. 

-Kiedy został u nas na obiedzie było można coś zauważyć. Czasami na Ciebie spoglądał, uśmiechając się łagodnie. Może to złudzenie, ale oczy mu się wtedy błyszczały. Widać było, że jest naprawdę zauroczony Tobą. -brunetka była już praktycznie pokryta szkarłatem. Mama dziewczyny, widząc jej zawstydzenie podeszła do niej i lekko przytuliła, co Yukiko odwzajemniła. -Nie dorastaj mi tak szybko. -poprosiła lekko głaszcząc ją po głowie. 

-Nie jestem w stanie nic  tym zrobić. -zaśmiała się, chwilę potem oddalając się od matczynych ramion. 

-Miłej zabawy. -odparła, a Yukiko poszła zakładać różowe trampki, które na niej, pasowały do wszystkiego. 

... 

Kiedy dotarła na miejsce, od razu zaczęła się rozglądać za chłopakiem. W klubie praktycznie nikogo nie było, więc kiedy po chwili nie ujawniła jej się żywa dusza, zaczęła się nieco dezorientować. 

-Odwróć się, Yuki-chan. -kiedy usłyszała ten radosny jak zwykle głos, od razu rozpoznała jego właściciela. Nagisa faktycznie stał za nią. 

-Wystraszyłeś mnie.  -blondyn podszedł bliżej niej i bez żadnych ograniczeń przytulił do siebie. 

-Przepraszam. -przez chwilę trwali w ciszy, chcąc się nacieszyć tym uściskiem. -Ślicznie wyglądasz. -uśmiechnął się, puszczając ją i jeszcze raz ilustrując wzrokiem sukienkę. 

-Dziękuję. -Hazuki złapał jej rękę, po czym zaczął prowadzić w kierunku czegoś, czego Otonashi wcześniej nie zauważyła. Na różowym kocyku było ułożonych kilka poduszek, które pamiętała jeszcze z jego pokoju, a także niewielki koszyk. Otonashi wręcz się wzruszyła. Chłopak naprawdę się dla niej starał, co bardzo doceniała. -Ojej, z jakiej okazji? 

-Przecież mówiłem, że za ścianę się odwdzięczę. To nie wszytko, ale będziemy musieli zaczekać, aż się ściemni. -rozłożył na kocu, po czym poklepał miejsce obok siebie. Dziewczyna bez zastanowienia zajęła je. Z koszyka zaczął wyjmować talerzyki, jak i ciasto truskawkowe, które razem zaczęli pałaszować. Dziewczyna zawsze twierdziła, że jedzenie robione przez kogoś smakuje lepiej. Tak było i w tym przypadku. Do popicia chłopak przygotował mleko w kartonikach. Wiedział, że Yukiko je uwielbia. -A teraz mam coś dla Ciebie. Zaczekaj chwilę. -poszedł w kierunku klubowych szatni, gdzie mieściło się coś, co miała otrzymać. 

Polsat pozdrawia~ xpp 

Matko Bosko, daj sobotę plz ;;; 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz