Eternal Child: 15.

57 4 0
                                    

Od całej konfrontacji, która miała miejsce, minął około tydzień. W tym czasie zdążyły odbyć się trzy treningi drużyny, która jednak była niekompletna. Nagisa i Yukiko nie pojawili się na ani jednym z nich. Ich, a głównie blondyna obawą było pogorszenie się stosunków między nim a Rei'em. Nagisa miał do okularnika naprawdę ogromną urazę z powodu tego, co zrobił. Przestał mu ufać, również w obawie o Yukiko, którą ciemnowłosy skrzywdził. Stwierdził, że dopóki Ryugazaki nie zrozumie swojego błędu, ich współpraca będzie niemożliwa.  

Przez cały tydzień praktycznie nie odezwał się do niego słowem. Bycie z nim w jednej klasie z jednoczesnym unikaniem kontaktów było dość trudne. Chciał swoją uwagę skupić na Yukiko, ale tym samym nie zaniedbując kontaktów z resztą. Wszyscy jednak widzieli, że blondyn nie ma w sobie tyle energii, co zazwyczaj i chodzi z ponurą miną. Rei patrząc na jego stan w pewnym momencie coś zrozumiał. Coś bardzo istotnego. 

Bał się jednak jednego. Że Nagisa mu nie uwierzy, a tym bardziej nie wybaczy. Doszło do niego, jakiej głupoty dokonał. Stwierdził również że nawet negatywne emocje nie miały prawa brać góry. Każdy przecież jest myślący. Więc gdzie moja zdolność tej czynności odeszła na tamten moment? -zadał sobie te słowa w głowie. W tej chwili nienawidził siebie. Przypominał sobie, co mówiła wtedy Yukiko. On tyle dla mnie zrobił... Dlaczego więc ja odwdzięczyłem się takim świństwem? 

Wieczorem wziął kartkę i długopis. Kiedy skończył, zadzwonił Makoto i Haru. Oni również bardzo odczuwali brak Nagisy i jego radosnego usposobienia w swojej codzienności. Nie inaczej było z Otonashi. Najgorsze było to, że nie mogli ćwiczyć swojej sztafety, a jedynie pływanie indywidualne. Rei wylał z siebie wszystko, niemal przez płacz. 

Piątkowe popołudnie było dla Nagisy niczym wybawienie. Nie dość, że odpocznie od szkoły to jeszcze spędzi ten czas z ważną dla niego osobą. Wychodził z Yukiko ze szkoły, chcąc dość szybko się oddalić. Za nimi jednak szybkim tempem podążał Makoto. 

-Zaczekajcie! -krzyknął, a oni odwrócili się spojrzeli na niego. 

-Mako-chan? -mruknął Hazuki. 

-Przepraszam, ale mogę Ci na chwilę zabrać Yukiko? Dosłownie minuta. -zapewnił, spoglądając łagodnie. Dziewczyna rozszerzyła oczy w niezrozumieniu. 

-Jeżeli musisz. -odparł smętnie. -Ale wróćcie szybko. Trochę nam się śpieszy z Yuki-chan. -dwójka odeszła na bok. Makoto nie chciał kazać mu czekać, więc od razu przeszedł do rzeczy. 

-Yukiko, być może jest to ciężkie do uwierzenia, ale Rei chce was obu przeprosić. -powiedział pewnie. Z torby wyciągnął zgiętą na pół kartkę, w rzeczywistości skrywającą dużą zawartość. Brunetka spojrzała niezrozumiale. Chłopak podał ją z wyciągniętą ręką w jej stronę. 

-Co to jest? 

-Nagisa sam musi się przekonać, bo to do niego. Yukiko... Rei naprawdę zrozumiał, co zrobił źle. Nie wiesz nawet, co mówił i jakim tonem, kiedy do mnie zadzwonił. Tak naprawdę boi się spojrzeć na Nagisę, dlatego prosił, aby to przekazał. -wyjaśnił, spoglądając na nią. 

-To jak chęć zrobienia czegoś, ale jednocześnie uciekanie przed tym. 

-Po za tym... bardzo nam Was brakuje na treningach. To Nagisa stworzył tę drużynę, dlatego nie chcemy, aby z niej rezygnował. On kocha to wszystko, a nie chcemy, żeby to stracił. Proszę Yukiko. -spojrzał na nią niemal błagalnie. Dziewczyna popatrzyła na kartkę, a następnie na Tachibanę. 

-Ja też nie chcę, żeby stracił to, co kocha. -odparła. -Dobrze, zrobię, co w mojej mocy. -uśmiechnęła się, chowając list do swojej torby. 

-Dziękuję Ci. 

Otonashi wróciła do blondyna, który miał już lekko znudzoną minę. 

-Co Mako-chan Ci dał? -spytał wprost. Obserwując całą sytuację z przed chwili z daleka, nie mógł jej do końca zrozumieć. 

-Dowiesz się jeszcze dzisiaj, obiecuję skarbie. -uśmiechnęła się łagodnie, po czym podeszła do niego bliżej, łapiąc delikatnie za ręce. -Skoro już jest piątek to pójdziemy do mnie i porobimy coś razem? -spytała z małą nadzieją. Nagisa spojrzał jej w oczy. 

-Zawsze wiesz, jak mnie pocieszyć. Jesteś najlepsza Yuki-chan. -odwzajemnił delikatny uśmiech i czule pocałował w nosek. Następnie mocniej ścisnął jej rękę i oboje zaczęli iść w stronę domu Otonashi.  

Dotarli tam po kilku minutach. Weszli do środka, od razu zdejmując buty. Yukiko z łatwością stwierdziła, że jej mama jest najprawdopodobniej w pracy. Rozumiała jej chaotyczny rozkład zajęć, jednak nie miała jej niczego za złe. Zwłaszcza, że jeśli weszła z chłopakiem do kuchni, na blacie zobaczyła talerz po brzegi zapełniony ciasteczkami. Uśmiech od raz wstąpił na jej twarz. Poszukali jeszcze mleka w lodówce, biorąc je razem z ciastkami do pokoju Otonashi. 

Nagisa wraz ze swoją dosyć leniwą, jak to w piątki, osobowością pozwolił sobie rzucić się prosto na łóżko. 

-Mówiłem już kiedyś, jak bardzo kocham twój pokój? -zaśmiał się, dla wygody kładąc ręce pod głowę. Brunetka odstawiła swoje mleko na stolik. 

-Też go kocham. Za to, że ma tyle wspólnego z Tobą. -uśmiechnęła się, siadając obok niego. -Ale twój też jest wspaniałym miejscem dla mnie. -na chwilę między nimi zapanowała cisza, którą przerwał blondyn. 

-Połóż się Yukiś. -poprosił ze słodkimi oczami, którym nie umiała odmówić. Już chwilę później tkwiła w jego jak zawsze ciepłych ramionach. Stwierdziła, że zamknie na chwilę oczy i zacznie rozmyślać, jak powiedzieć mu o tym, co usłyszała od Makoto. W końcu wszystko miało szansę się wyjaśnić. 

-Nagisa... -zaczęła niepewnie. 

-Hmm...? -mruknął, mając zamknięte oczy i tuląc ją do siebie. 

-Ty... nie możesz opuścić drużyny. -powiedziała cicho. Chłopak w jednej chwili otworzył oczy, rozszerzając je przy tym. 

-Yukiś, ale ja jej nie opuściłem. -odpowiedział, spoglądając jej w oczy z niezrozumieniem. 

-Ale nie zdajesz sobie sprawy, jak niewiele Cię od tego dzieli. -jej głos definitywnie posmutniał. Stwierdziła, że nie może czekać z tym dłużej i musi ratować drużynę. Powoli odsunęła się od niego, wstając z łóżka. Podeszła do swojej torby, od razu wyciągając z niej kartkę. Ponownie podeszła do Nagisy, patrząc na niego. -Przeczytaj to, błagam. -zamknęła, oczy podając list w jego stronę. Blondyn niepewnie wziął go w ręce, następnie rozkładając. Karmazynowe oczy zaczęły śledzić bardzo starannie napisany tekst.

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz