Straciła poczucie czasu. Nawet nie wiedziała, ile dobrze prosperująca konwersacja już trwa. W tym chłopaku było coś, co umiało ją zaciekawić. Stwierdziła, że są do siebie podobni, ale jednocześnie różni. Spojrzała na wyświetlacz, żeby odczytać godzinę, a także sprawdzić, czy nie otrzymała żadnych prób połączeń z nią od mamy. Nic jednak nie przyszło w tym czasie.
-Słuchaj, strasznie fajnie się z tobą gada, ale muszę już iść. Nic nie mówiłam mamie, pewnie na mnie czeka. -powiedziała nieco pośpiesznie Yukiko.
-Jasne, rozumiem. Kumplom też nie mówiłem o niczym. Już pewnie się wkurzają, że tak długo mnie nie ma. -Zaśmiał się na myśl, jakie pytania otrzyma po zobaczeniu pływaków.
-Zdzwonimy się? -padło dość śmiałe pytanie.
-Jeśli tylko chcesz. -wzruszył ramionami i po raz kolejny tego dnia się uśmiechnął. W ten swój uroczy sposób, który dziewczynę przyprawiał o przyjemne ciepło. Uznała, że jakiekolwiek słowo na pożegnanie jest zbędne. Wstała i pomachała w jego stronę, a on odwzajemnił gest. Patrzył, jak powoli się oddala, przestał dopiero, gdy zniknęła z jego pola widzenia.
Westchnął sam do siebie. Czy to możliwe, że znalazł kogoś podobnego do swojej osoby? Nagle przypomniał sobie, że przecież czekają na niego w domu Haruki. Otrząsnął się i ruszył w tymże kierunku. Po drodze oczywiście rozmyślał o uroczej Otonashi. Dziewczyna najwyraźniej całkiem zawróciła mu w głowie. Kiedy był już przed domem Nanase nawet nie zamierzał pukać, bo wiedział że on wraz z Tachibaną znajdują się w środku. Otworzył spokojnie drzwi i świadomie przerwał wypowiedź Makoto, który natychmiast na niego spojrzał.
-Oho, przyszedł nasz zdobywca gór lodowych. Jak tam spotkanie?- Odwrócił się w stronę Nagisy zielonowłosy.
-Gdzieś był tak długo? - zwrócił się Haru, który aktualnie kombinował coś w kuchni.
-Gdybyś zechciał czasami słuchać Haru-chan, to byś wiedział, przez co ja aktualnie przechodzę. Tak jak robi to Mako-chan.
-Jaka ona jest? -spytał Tachibana.
-Chyba znalazłem kogoś mojego pokroju. -usiadł na ziemi, zdejmując plecak, a łokcie oparł na niskim stole. Jego oczy zrobiły się rozmarzone, przymrużył powieki z rozkoszy, a w głowie ciągle miał jej obraz. -Jest taka jak ja.
-Nasz pingwin wpadł po same uszy. -zaśmiał się.
-Pingwiny mają uszy? -Zmarszczył brwi i przyłożył rękę, którą podparł twarz. Wyglądał jakby zadał jedno z najbardziej filozoficznych pytań. Jego tok myślenia chwilami był skomplikowany i zaskakujący.
-Pamiętaj, nie spiesz się. Ciągle jesteście na takim etapie znajomości, gdzie się poznajecie. Jeszcze wiele rzeczy może cię w niej zaskoczyć. -Makoto chciał mu dać jeszcze parę rad. Mocno wierzył w swojego przyjaciela.
-Co wtedy mam zrobić?
-Zaakceptować. A jeśli stanie się coś złego to wspieraj i pomagaj jak tylko możesz. Niech wie, że może na tobie polegać. -poklepał go wspierając po ramieniu.
-Skąd ty to wszystko wiesz? Masz już jakieś doświadczenia? - spojrzał zadziornym wzrokiem, a Tachibana od razu się oburzył.
-Chyba żartujesz! Gadamy tu o tobie! Kiedy przyjdzie moja kolej będziesz się mógł wymądrzać. -skrzyżował ręce na piersi. -Takie rzeczy są w miarę logiczne.
-Jak uważasz. Chociaż w sumie zapamiętam to sobie, tak na przyszłość. -Wystawił mu język. W tym momencie Haru wrócił z kuchni, stawiając dwa talerze przyrządzonej przez siebie makreli z ananasem. -No ty chyba sobie żartujesz.
-Nie śmiałbym. -Odparł oschle i zajął się jedzeniem.
...
Droga minęła Otonashi niezwykle szybko. Już miała przed sobą obraz mamy, która zaczyna ją wypytywać o jej nieobecność. Otwierając drzwi powoli weszła do domu. Zdjęła buty, a będąc jeszcze w korytarzu usłyszała, że rodzicielka żywo o czymś z kimś dyskutuje. Uświadomiła sobie, że jest to rozmowa telefoniczna, najpewniej z jedną z jej przyjaciółek. Przypomniała sobie właśnie wtedy, że przecież jej mama zawsze miała bardziej rozwinięte życie towarzyskie, niż ona. Nie przeszkadzało jej to, aczkolwiek były momenty, kiedy chciała o czymś pogadać z kimś, kto ją zrozumie. Według niej mama nie zawsze była tą osobą. Brakowało jej kogoś takiego. Przemknęła praktycznie niezauważona do swojego pokoju, zamykając się w nim.
Jej miejsce. Jej własny osobisty kąt w tym domu, który w głębi serca kochała, jak mało co. Zdjęła torbę z ramienia i położyła koło biurka. Jeszcze raz popatrzyła na ścianę ze swoimi dziełami, których trzeba przyznać trochę się mieściło. Wszystkie oprawione w czarne ramki, które kontrastowały. Na ścianie znajdowały się portery, roślinność czy zwierzęta. Wykonane różnymi technikami, ponieważ Yukiko lubiła próbować coraz to nowych sposobów przenoszenia rzeczy na papier.
Podniosła torbę z ziemi, po czy zaczęła ją rozpakowywać. Wyciągała kolejne zeszyty, aż doszła do najgłębiej schowanego szkicownika. Przeleciała szybko przez jego strony, nie przyglądając się zbyt mocno jakiejś konkretnej, po czym westchnęła do siebie.
-Jeszcze nie czas na twój debiut. Jeszcze trochę poczekasz, zanim on cię zobaczy. -Odłożyła przedmiot gdzieś na bok, wiedząc, że jeszcze dzisiaj będzie z niego korzystać. Pomimo, że nikt ze szkoły praktycznie nie wiedział, co się w nim kryje, nie umiała się bez niego ruszyć. Był trochę jak jej pamiętnik, tylko nie pisany, a rysowany.
Uświadomiła się, że to dobra pora, aby zająć się lekcjami. Przez rozpoczęciem nauki, która szła jej w miarę sprawnie wybrała jedną spośród sporej kolekcji swoich płyt. Los dzisiaj wybrał dla niej k-pop. Siedziała przy komputerze ze słuchawkami , robiąc kolejne zadania. Nie należała do osób, które potrafiły się uczyć w kompletnej ciszy. Po skończonej pracy sięgnęła po gruby zeszyt po czym zaczęła rysować w nim parę oczu w pięknym, karmazynowym kolorze, jaki posiadał Hazuki. Gdy uznała końcowy efekt za zadowalający, zeszła na dół, gdzie czekała już na nią kolacja, którą spędziła w przyjemnej atmosferze i towarzystwie mamy.
...
Leżąc już w łóżku rozmyślała. O całym dzisiejszym dniu. Czuła, że znalazła kogoś, kto ją rozumie. Mimo, że nie znała jej jeszcze nawet w połowie, już czuła swego rodzaju więź. Kiedy przymknęła oczy usłyszała dźwięk SMS. "Kto o tej porze? Czyżby...?" Spojrzała na wyświetlacz.
1 nowa wiadomość
Od: Nowy kolega Hazuki ^^
Treść: Śpij dobrze Yuki-chan ^^ Dobranoc~
Ciepło, które przez nią przechodziło, kiedy przeczytała wiadomość, było niewyobrażalnie przyjemne. Nie spodziewała się te w ogóle. W tej chwili uznała, że podanie Nagisie swojego numeru to najlepsza decyzja jaką podjęła w ostatnim czasie.
01:04. Dobranoc~
Nie no co wy, żartuję przecież xpp
Do następnego~
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...