27.

168 14 0
                                    

Dlaczego ona? -pierwsze pytanie, jakie przyszło Yukiko do głowy po zobaczeniu z oddali Hamady. Jedyny ważniejszy dzień w całym roku, a ona musiała na nią trafić akurat dzisiaj i akurat tutaj. Popatrzyła gorzko na swojego wroga, który najwyraźniej jej nie zauważał. Blondyn w pierwszej chwili był zmieszany, jednak nie mógł pozwolić dziewczynie na jakiekolwiek zdenerwowania. Chwycił delikatnie za jej ramiona, zmuszając jednocześnie, aby na niego spojrzała. 

-Hej, jest dobrze. Wiem, że może nie zaczyna się zbyt pozytywnie, ale ona Ci nie zepsuje tego dnia. -mówił pocieszająco. 

-Mogłaby być w jakimkolwiek innym miejscu w mieście. Wybrała akurat to. -posmutniała. Nagisa chciał ją jakoś pocieszyć. Zaczął się rozglądać wokół. 

-Poczekaj tutaj chwilę. -podszedł do jednego z najbliższych stoisk, jednocześnie puszczając jej ramiona. Przeglądał różne drobiazgi, jakby szukając czegoś, co mogłoby się wyróżnić. Otonashi zaczęła patrzeć na najbliższe atrakcje, z których może będzie miała okazję dzisiaj skorzystać. Chłopak wykorzystał chwilę, w której dziewczyna była odwrócona i powoli podszedł do niej. Wpiął w jej miękkie włosy uroczą spinkę z różową kokardką. Yukiko czując coś na swojej głowie natychmiast odwróciła. Widząc blondyna zarumieniła się lekko. Pogładziła ręką ozdobę. 

-Dziękuję. -odparła z wdzięcznością. 

-Pasuje Ci. -uśmiechnął się. -Zapomnij o wszystkim i chodźmy się bawić. -zaświergotał z entuzjazmem. 

-Od czego zaczynamy? -oboje zaczęli się rozglądać po stoiskach, których wcale mało nie było. 

-Co powiesz na obrączkowanie butelek? Widzę maskotkę z pingwinem, chodźmy tam. -zamrugał kilka razy, chcąc wymusić lekko błagalny wzrok. Brunetka lekko kiwnęła głową i podążyła za nim, nie chcąc go zgubić. 

Pierwsze trzy rzuty należały do dziewczyny. Jej cel nie był perfekcyjny, jednak nie chciała zmarnować swoich szans. Dwa z trzech rzutów były trafione, jednak ten ostatni, spudłowała. 

-Mogę potraktować Cię ulgowo i jeżeli trafisz w najdalszą butelkę, dostaniesz pingwina. -sprzedawca wskazał palcem na szklany słupek i uśmiechnął się do brunetki, która przez chwilę się zastanawiała. 

-Nie wiem, czy dam radę. Nie mam aż takiej precyzji. -odparła niepewnie. 

-Mogę spróbować? -blondyn przybliżył się do niej. Przyjaciółka podała mu obręcz, a ten zaczął się bardzo intensywnie wpatrywać w butelkę, która była jego celem. Dla pingwina i dla Yuki-chan... -wspierał się w myślach. Rzucił kółkiem, które znalazł się idealnie na szklanej szyjce. Zadowolony z siebie aż podskoczył. 

-Nieźle młody. -starszy pan podał mu maskotkę pingwina. Na jej widok od razu się ucieszył. 

-Dziękuję. Miłego dnia. -odeszli oboje od stoiska, żegnając się. Hazuki od razy wepchnął w ręce dziewczyny pluszaka, którego wygrał. Yukiko nie wiele myśląc, przytuliła go do siebie. Chłopak rozczulił się na jej widok. Tak słodkich rzeczy w ostatnim czasie widział nie wiele. Otonashi się zarumieniła jeszcze bardziej. 

-Jak to zrobiłeś? -spytała, nie odrywając się od maskotki. 

-Szczęście. -zamknął oczy, marszcząc nosek. Kiedy je z powrotem otworzył, dojrzał lokalizację z watą cukrową. Otonashi także popatrzyła w tamtą stronę. -Myślisz o tym samym, co ja?

-A i owszem. -schowała pingwinka do swojego plecaka, po czym ruszyła z chłopakiem w określonym kierunku. Przez chwilę przeglądali kolory i wielkości. Jednak on miał już obmyślony plan. 

-Różowa? -zapytał, jakby ta odpowiedź była oczywista. 

-Różowa. -uśmiechnęła się. 

-Jedną truskawkową. Największą. -odparł, kładąc pieniądze przed sprzedawczynią. Ta przyjęła zamówienie, po czym zabrała się za jego zrealizowanie. Ku zdziwieniu dziewczyny wata okazała się naprawdę pokaźnych rozmiarów. Przypominała co najmniej porcję dla trzech osób. -Dziękuję. -powiedział miło. 

-Zjesz to w pojedynkę? -zaśmiała się. 

-Zwariowałaś? Podzielimy się. -brunetka zaczęła rwać słodkość, jednocześnie nieco brudząc sobie ręce. Odeszli kawałek dalej w kierunku wolnej ławki, na której usiedli, zdejmując plecaki. Dla dziewczyny wszystko, co do tej pory robił dla niej Hazuki było niesamowicie urocze. Najpierw spinka z kokardką, pluszaczek, którego sam wygrał, a teraz nawet wspólna wata. Miała wrażenie, że chce się do niej zbliżyć, jak tylko to możliwe. Rozmawiali między sobą, a kiedy różowa "chmura" się skończyła, oblizywali palce. 

Tym razem to dziewczynie jeden obiekt rzucił się w oczy. Była to śliczna karuzela, taka na jakiej zawsze chciała się przejechać. Dla niektórych może to wydawało się dziecinne, jednak ona zawsze o tym marzyła, tylko nigdy nie znalazła okazji tego spełnić. Nagisa po jakimś czasie zauważył obiekt zainteresowań Otonashi i się uśmiechnął. 

-Przejedziemy się? Wiem, że chcesz. -miał rację. 

-Może jestem jakimś niewyżytym dzieckiem, ale tak. Chcę. -pokiwała twierdząco głową. 

-Nie przesadzaj. Nawet dorośli mają dziecinne myśli. -zaczęli iść w stronę kasy, gdzie Hazuki kupował bilety. Po przeczekaniu niecałych dziesięciu minut nadeszła ich kolej. Okazało się, że brunetka jest jeszcze niższa w porównaniu do kucyka, niż jej się zdawało. Blondyn zaoferował jej swoją pomoc. Jedną stopę postawiła na jego splecione dłonie. Chwyciła się drążka, a przyjaciel ją podsadził bez najmniejszego wysiłku, zupełnie jakby ważyła tyle, co nic. Przełożyła drugą nogę i siedziała już stabilnie. Nogi jej zwisały, a z tyłu było jeszcze sporo miejsca. Chłopak nie zważając na nic wprosił się, siadając za nią. Yukiko od razu zadrżała i lekko zawstydziła. Tak bliska jego obecność jej się podobała, ale jednocześnie była to pierwsza taka sytuacja. Nagle pewien pan podszedł do nich. 

-Może wspólne zdjęcie? -zaoferował. 

-Jasne! -wykrzycz Nagisa. 

-Uśmiech... -pływak położył jej dłonie na ramionach, nieco się przybliżając. Brunetka uniosła kąciki ust w górę. -Ślicznie razem wyglądacie. -skomplementował. Szesnastolatka spaliła buraka, kiedy zdjęcie już zostało wykonane. -Będzie do odebrania. -odszedł nieco dalej.

Do ich uszu po chwili dotarł piękny dźwięk pozytywki, jakby wymieszany z czymś jeszcze. Powoli zaczynali się kręcić. Dziewczyna już w głowie nuciła sobie jedną ze swoich ulubionych piosenek. Round and round like a horse on a carousel... -nawet nie zauważyła kiedy zaczęła się kołysać. 

-Myślisz o piosence? -zastanawiała się jak to możliwe, że zawsze, kiedy zadał to pytanie miał rację. 

-Skąd to wiesz? -zapytała zaciekawiona. 

-Trochę już poznałem tą płytę. I Ciebie z resztą też. -jego zmarszczony nosek po raz kolejny ją rozczulał. -Dobrze się bawisz? -spytał, aby mieć pewność, że niczego jej nie brakuje. Po kilku sekundach ciszy, który zagłuszała jedynie melodyjka lecąca w tle postanowiła odpowiedzieć. Kręcili się nie za szybko, co pozwalało na chwilę zrelaksowania. 

-Najlepiej na świecie. -te słowa dawały mu satysfakcję o szczęściu dziewczyny, którą odważył się lekko objąć. 

Tak słodko :> 

Kolejne nawiązanie do Melki ^^ Chyba będzie ich jeszcze kilka, nwm, zobaczy się ^^ 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz