34.

172 12 0
                                    

Blondyn na to pytanie wpierw chwilę patrzył na dziewczynę, a później uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Zakłopotał się, jednak nie chciał ukrywać przez nią faktu, że drużyna faktycznie wie o zaistniałej sytuacji. Nie był w stanie nie przyznać się, że wiedzieli o wszystkim i "kibicowali" mu. Nie zauważył nawet kiedy ze stresu zaczął bawić się swoimi dłońmi. Dziewczyna spostrzegła jego stres i wszystkie czynniki, które na to wskazywały.

-Yuki-chan... -zaczął. 

-Wygadałeś się? -spoważniała, jednak siliła się na normalny ton. 

-Przepraszam. -zesmutniał i spuścił głowę. Było mu głupio bo czuł, że złożył obietnicę. Obietnicę, której długo w sobie nie zachował. 

-Nie szkodzi. -uśmiechnęła się, łapiąc go za ramię. Trochę bał się podnieść na nią swoje bordowe tęczówki. -Hej, już dobrze. 

-Wiem, że nie powinienem, pewnie tego nie chciałaś. Ale jakoś czuję się zobowiązany wobec przyjaciół, aby być z nimi szczery. -jego wyraz twarzy nie wiele się zmienił. Siedzącej obok Otonashi zrobiło się go żal. Nie wahając się tym razem to ona objęła chłopaka najmocniej jak umiała, uważając na swoją rękę. Przytuliła się do niego, jednocześnie się przysuwając. Chłopak był lekko zaskoczony, ale nie ruszył się z miejsca. 

-Nie musisz przepraszać. Dobrze, że są świadomi. Nie będzie żadnych nieporozumień. -ponownie wygięła usta w podkówkę, skierowaną do góry. 

-Czyli... nie jesteś zła? -spytał lekko niepewnie. 

-Nie, głupolku. Nie umiem być na Ciebie zła. -blondyn, już dużo spokojniejszy objął ją w pasie. Siedzieli tak kilkanaście sekund w ciszy, z zamkniętymi oczami. Zaczęli się przyzwyczajać do takich momentów. Były one przeznaczone na rozmyślenia każdego z nich. -To co? Pójdziemy do nich na obiadowej? -spytała entuzjastycznie.  

-Myślałem, że nie zapytasz. -poczuł jak jej ręka zaczyna się bawić złotymi kosmykami na jego łepku. Mimowolnie cichutko, ledwo słyszalnie zamruczał. -Twoje ręce są bardzo przyjemne, wiesz? 

-Lata praktyki. -zaśmiała się. Blondyn lekko oparł się o drzewo, będące za nim. Zamknął z rozkoszą oczy i się rozmarzył. Myślał o tym, jak bardzo jest teraz szczęśliwy. Ma przy sobie najcudowniejszą osobę, jaką poznał. Jednak jego myślenie nie pozwalało mu na same przyjemności i musiało przypomnieć o ocenach, które musi poprawić, gdyż inaczej będzie miał komplikacje. 

... 

Moment przerwy obiadowej, wyczekiwanej przez nich oboje, w końcu nadszedł. Zaczęli się schodami kierować na dach. Sprawnie wymijali starszych uczniów, a dla Yukiko jej niski wzrost w takich sytuacjach był nieco irytujący. Raptem 160 cm przy takich wysokościach, jakimi byli trzecioklasiści, był raczej marny. W końcu otworzyli drzwi i zauważyli pod ścianą drużynę pływacką, wraz z ich menadżerką. Podeszli do nich, a chłopak radośnie zawołał do wszystkich. 

-Ohayo! -Każdy uśmiechnął się na swój sposób, poza Haruką, którego twarz jak zwykle zdawała się być obojętna. Brunetka lekko nieśmiało podeszła bliżej. Zdawała sobie sprawę, że każdy o wszystkim wie, jednak ciągle było to kłopotliwe. Dwójka usiadła, a każdy wyciągnął swoje bento. 

-To jak minął weekend? Mam nadzieję, że miło spędziłaś urodziny z tym urwisem. -zaczęła Gou, mając na myśli oczywiście Hazukiego. 

-Było fajnie, chociaż myślałam, że umrę na kolejce. -wyznała zgodnie z prawdą. 

-Pokazałaś akt odwagi. Jestem dumny. -jasno-włosy lekko szturchnął ją w bok. Zauważył, że ozdobna kokardka, którą Otonashi od niego dostała zaczyna się zsuwać z włosów. Postanowił naprawić ten błąd. Odłożył pałeczki do pudełka, ściągnął ozdobę, podtrzymującą kilka kosmyków, po czym usytuował ją na właściwym miejscu. Wszyscy przyglądali się uroczej ich zdaniem parce. Dziewczyna, ciągle lekko zawstydzona chciała skupić swój wzrok na śniadaniu.

-Jakie to piękne. -Rei oparł łokieć o kolano, a na ręce swoją głowę. 

-Powinniśmy być dumni. Rei-chan rzadko mówi, że coś jest piękne. -zaśmiał się Nagisa, wracając do swojego śniadania. 

-Wyglądacie jak z obrazka, nic tylko w ramkę oprawić. -uśmiechnął się Makoto, potwierdzając poprzednie słowa. 

-Obiecuję, że będę jej pilnować jak skrubu i będę dobrym chłopakiem. -podniósł złączone dwa palce w górę. Brunetka zarumieniła się na te słowa, lekko podnosząc spojrzenie. 

-To raczej ona powinna pilnować Ciebie. Nigdy nie wiadomo, co wymyślisz. -Matsuoka spiorunowała go wzrokiem. Faktycznie Nagisa był lekko szaloną osobą, lubił zabawę i pozytywnych ludzi. 

-Aż taki nieznośny nie jest, ujdzie. -Otonashi wystawiła język w jego stronę. Wszyscy się śmiali i rozmawiali, dalej jedząc wspólnie. Po jakimś czasie Nawet Nanase dołączył się do konwersacji. 

... 

W trakcie drogi do domu, Yukiko niestety przypomniała sobie, co rankiem mówiła do niej Hamada. Nie chciała do siebie dopuścić jakiegokolwiek stopnia prawdziwości jej słów, jednak chciała o tym porozmawiać z blondynem. Miała nadzieję, że ten zrozumie i wybije jej te głupoty z głowy. Szła koło niego przez jakiś czas w ciszy, nawet nie trzymając jego ręki. Ten zauważył natychmiast, że coś jest na rzeczy. 

-Yuki-chan? Coś nie tak? -przystanął, a dziewczyna zaraz za nim. Chwycił delikatnie za jej ramię. 

-No bo... -chciała zacząć, ale mimowolnie się jąkała. 

-Mów spokojnie. Wysłucham Cię. Po to jestem. -zapewnił. Otonashi wzięła głęboki wdech.

-Hiroko znowu się do mnie przyczepiła. Widziała nas razem rano i zaczęła kpić. Znowu Cię obrażała i tak dalej. Ale powiedziała też coś, co mnie mocno tknęło gdzieś wewnątrz. Powiedziała "Zobaczymy, jak szybko znudzi mu się taki głupawy dzieciak". -po zacytowaniu swojego wroga posmutniała. Hazukiemu także od razu zrobiła się smutno. -Nagisa, czy Ty... 

-Czy tak myślę? -stanął przed nią i tym razem chwycił za obydwa ramiona. -Yuki-chan, czy Ty naprawdę w to uwierzyłaś? Nigdy w życiu bym tak nie pomyślał. Jesteś dla mnie najważniejsza. I będę starał Ci się to udowadniać na każdym kroku. Nie zostawię Cię. -na jego monolog czekoladowe tęczówki się rozszerzyły. Tak bardzo wzruszyła się na te wszystkie słowa, płynące z jego ust, jak i serca. 

-Dziękuję. Wierzę Ci. -ciągle jakoś ciężko było jej się zdobyć na uśmiech. 

-Chodź tu, pingwinku. -gdyby nie fakt, że usłyszała swoje urocze przezwisko, nadal byłaby zasmucona. Blondyn przyciągnął ją do siebie, zamykając w ramionach troski. -Już się nie smuć, dobrze? -oparła głowę o jego klatkę piersiową. Znowu czynnikiem z jego strony, który ją uspokajał, był zapach. Ukradkiem chłonęła słodką woń, która przyprawiała ją o miłe dreszcze. 

-Dziękuję Nagisa, jesteś najlepszy na świecie. -pocałował ją jeszcze w skroń, na co uśmiechnęła się do siebie. 

1 września ;-;

Strasznie bym chciała, żeby rozdziały w okresie szkolnym też pojawiały się regularnie, tylko, że pewno to nie będzie co 2 dni, a może co 3-4 ;;; 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz