Nagisa w ostatnim czasie naprawdę wziął się za naukę. Uważał i słuchał na lekcjach, a jeśli coś było mu obce lub nie zrozumiałe, pytał Rei'a, który już nauczył się języka zrozumiałego dla chłopaka. Może nie był najlepszy, ale i tak z siebie dumny. Tak samo Yukiko była dumna z niego, nie pomijając od czasu do czasu faktu, żeby się nie przemęczał.
...
Wychodzili właśnie ze szkoły po skończonych lekcjach. Na przerwie obiadowej spotkali się, a drużyna szczyciła się, że sztafeta wychodzi im coraz lepiej. Tępo każdego z nich nieco się poprawiło, jak i przejścia pomiędzy kolejnymi zawodnikami były płynne i zgodne zakończeniem trasy poprzednika.
Pomimo, że Yukiko w dalszym ciągu starała się nie zwracać uwagi na innych, zwłaszcza nie znających jej uczniów, czuła się nieco skrępowana. Czuła się dobrze, czując na swojej dłoni rękę chłopaka która ją trzymała, ale jednocześnie nieswojo przez wzrok innych. Szła jednak przez siebie, nie chcąc szczególnie przykuwać niczyjej uwagi. Blondyn w pewnym momencie zatrzymał się i spojrzał w czekoladowe tęczówki.
-Yuki-chan, w sumie mamy teraz długi weekend i może chciałabyś do mnie przyjechać? -brunetka nieco się zdziwiła. Zazwyczaj to spędzali czas u niej i jej to odpowiadało.
-No nie wiem. A mogę? -spytała ze skruchą.
-Jasne! No proszęęę... - chwycił ją tym razem za obie ręce, kołysząc nimi. Otonashi pokiwała głową na tak, no co Hazuki od razu się rozpromienił i uśmiechnął. Umiał się cieszyć z małych rzeczy, które dla kogoś innego nie byłyby w sumie niczym wielkim. Od razu przytulił dziewczynę do siebie i to dosyć mocno.
-Nagisa, udusisz mnie. -próbowała coś powiedzieć, ale ledwo jej się to udało. -No już dobrze.
-Przepraszam. -wypuścił ją z uścisku, ale zaraz ponownie chwycił za rękę. Po drodze do parku zaczął jej opowiadać o jutrzejszym dniu. -Będzie fajnie. Zobaczysz sobie moją jaskinię, emm... znaczy pokój, poznasz siostrę... Ale ostrzegam, czasami z tym stworzeniem ciężko wytrzymać. -zaczął się śmiać.
-Jest starsza od Ciebie, prawda? Nie może być gorsza. -zasiedli na murku koło fontanny. Co chwilę kilka zimnych kropel padało na ich twarze, ale jakoś żadne z nich się tym nie przejęło.
-Czy ty sugerujesz, że jestem nieznośny? -spytał ze stłumionym śmiechem.
-Tylko troszeczkę. -zaśmiała się, nie wiedząc co czeka ją za chwilę. Otóż blondyn zanurzył dłonie w fontannie, nabierając w nie wodę. Ciecz do najcieplejszych nie należała. Brunetka po chwili dopiero zrozumiała po co mu to było. -Proszę, nie! -wstała gwałtownie i odsunęła się na kilka kroków. Nagisa wypuścił wodę w jej stronę, a ta poleciała na rękaw dziewczyny. -Fajnie. -nie była zła, wręcz ją to wszystko bawiło.
-Nie ładnie Yuki-chan. Nie jestem nieznośny, tylko dużo mnie interesuje. -odparł.
-Dobrze, przepraszam. -usiadła znowu koło niego.
-Idziemy na muffiny. -nagle dopadła go ochota na coś słodkiego. Choć może nie tak nagle, bo Nagisa mógłby jeść słodycze przez cały czas.
-A pociąg? -przypomniała sobie o tym nieodłącznym od życia elemencie, który ułatwiał, a zarazem czasami utrudniał sprawę.
-E tam, pójdę na drugi. -machnął ręką obojętnie. Yukiko wzruszyła ramionami.
-Jesteś niemożliwy. -stwierdziła, wstając na nogi. Powoli ruszyli w stronę pobliskiej cukierni na słodki deser.
...
Mama dziewczyny po usłyszeniu pytania o podwózkę pod dom chłopaka, od razu się zgodziła. Nie było dla niej z tym problemu, zwłaszcza, że jej jedyna córka będzie mogła spędzić trochę czasu w nieco innym otoczeniu, gdyż Nagisa mieszkał prawie na obrzeżach miasta.
Siedziała w samochodzie obok miejsca kierowcy, słuchając losowych piosenek, lecących w radiu. Nie wszystkie jej się do końca podobały, dlatego chcąc trochę odwrócić od nich swoją uwagę, wlepiała wzrok z urokliwe krajobrazy natury.
-Już jesteśmy. -odparła spokojnie mama dziewczyny, ostrożnie zatrzymując się blisko celu. -Zadzwoń, kiedy mam przyjechać. Cały dzień jestem wolna.
-Dziękuję mamo. -zaczęła wysiadać.
-Baw się dobrze.
-Kocham Cię. -pomachała jej po raz ostatni, zamykając za sobą drzwi. Kobieta uśmiechnęła się i odjechała w swoją stronę. Otonashi została sama przed białym płotem, ogradzającym jednorodzinny domek. Wychylając lekko głowę, zobaczyła dmuchany basen. Uśmiechnęła się do siebie, po czym zaczęła iść kamienną ścieżką, wokół której gdzie nie gdzie rosły niewielkie krzaczki. Wdrapała się po trzech schodkach i stanęła przed drzwiami. Zapukała w nie trzy razy i czekała na odpowiedź. W sumie byłoby dziwnie, gdyby nikt jej nie otworzył.
Tymczasem w środku Nagisa, siedzący w salonie, dobrze słyszał pukanie. Wstał z kanapy i popędził w stronę odgłosu. Po drodze potrącił siostrę, która wychodziła z kuchni z talerzem jedzenia. Od razu go upomniała, że nie miał biegać po domu.
-Mógłbyś czasami patrzeć, jak chodzisz? Nikt Ci nie ucieknie spod tych drzwi. -spojrzała na niego nieco gniewnie.
-No dobra, sory no. -kopnął swojego trampka, o którego prawie się potknął na swoje miejsce. Podszedł do drzwi i bez dłuższego namysłu je otworzył. Uśmiechnięta twarz Otonashi od razu przyprawiła go o radość. -Witamy u Hazukich. Tu zaznasz spokoju, a także zastaniesz dużo jedzenia. -zażartował, na co dziewczyna się zaśmiała. Lubiła jego momentami dziwne teksty.
-Cześć.
-Chodź, nie stój mi w progu. -złapał ją delikatnie za rękę, wprowadzając do środka. Yukiko weszła do środka, zdejmując od razu różowe trampki, pozostając w skarpetkach.
-Ładnie tu. -przyznała. Wnętrze faktycznie bardzo jej się podobało. Dużo jasnych kolorów, dobre światło, dobrze zagospodarowana przestrzeń. Zaczęła się rozglądać po całości.
-Więc tak; kuchnia na lewo, łazienka drugie drzwi na prawo, bo pierwsze to składzik, sam w sumie nie wiem co tam jest... no nieważne. -tu brunetka lekko zachichotała. -Salon prosto, a zaraz zobaczysz resztę. -zaczął palcami wskazywać poszczególne pomieszczenia, a ona starała się nadążyć wzrokiem za wszystkim. Jego energia jak zawsze była niesamowita. -Kapcie oczywiście dostępne za zapytaniem. -wyszczerzył się.
-Podziękuję. -odparła.
-Prawilni fani Melki chodzą tylko w skarpetach? -spytał, jednocześnie znając odpowiedź.
-Po domu tylko i wyłącznie. -pokiwała głową. -Skąd wiesz? -wzruszył ramionami na to pytanie.
-Obserwacja. W ogóle to rodzice wyjechali przed chwilą do jakiś znajomych i pewnie wrócą jutro. Więc zostajemy z tym czymś, co obecnie siedzi w swoim pokoju i ma wywalone na cały świat, a na mnie to już w szczególności.
-Znaczy z siostrą? -domyślała się po opisie, o kogo mu może chodzić.
-Znaczy tak.
Umieram bo szkoła.
Kto też umiera, bo też szkoła, zostawia gwiazdkę <3
Słaby ze mnie wymuszacz heh~
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...