Ambicja. Godziny ciężkiej pracy za sobą. Oczekiwanie.
To właśnie władało umysłem każdego z osobna. Każdy przeżywał własny wewnętrzny stres, ale też ekscytację. Płynięcie przed taką ilością oglądających, jak i innymi szkołami oraz starym przyjacielem, z którym obecne relacje nie są w żadnym stopniu pozytywne, wiązało się z wielką niepewnością. Ale właśnie po to wypracowali te kilkanaście godzin.
...
Yukiko, jak i menadżerka właśnie były przed wejściem do wielkiej hali, gdzie wszystko miało się za chwilę odbyć. Czekały tam cierpliwie na chłopaków, gotowych do boju z klubowymi bluzami, które miały dodawać im siły i ducha walki. Kiedy zauważyli cztery sylwetki, zmierzające w ich stronę, serce każdej z nich zabiło mocniej. Obie były tak samo ważne w tym składzie, jak pływacy. Yukiko motywowała, Gou kontrolowała.
-Gotowi? -zapytała Matsuoka z wyraźną powagą. Wyraz twarzy brunetki także był przejęty. Wszyscy zgodnie pokiwali głową. Teraz odwrotu już nie znajdą. Nie chcą się odwracać. Jest to dla nich wyzwanie, jednak drużyna Iwatobi podoła wszystkiemu, co się przed nimi pojawi. Kiedy większość grupy weszła do środka, Nagisa i Yukiko na chwilę zostali sami. Dziewczyna wyciągnęła rękę w jego stronę, chcąc zaznaczyć, że jest z nim, a on nie ma się niczym martwić. Hazuki bez dłuższego zastanowienia chwycił ją i uśmiechnął się.
-Jest dobrze. -odparła Otonashi.
-Wiem, bo jesteś tu ze mną. -popatrzył głęboko w czekoladowe tęczówki. Wiedzieli, że nie mogą dłużej czekać.
Weszli do środka, od razu odnajdując przyjaciół. Widzieli też Rina i drużynę Samezuki. Stwierdzili jednak, że muszą skupić się na swoim zadaniu. Okazało się, że kiedy bordo-włosa weszła do hali, cała jej powaga gdzieś uleciała, po zobaczeniu wyrzeźbionych sylwetek pływaków. Nagisa na chwilę przystanął, rozpinając zamek bluzy. Chwilę potem ściągnął ją z siebie i odwracając się przodem do Yukiko, nałożył jej bluzę na ramiona. Ta uniosła na niego wzrok, na co chłopak nie mógł się nie uśmiechnąć. Jego ręce spoczywały nadal na ramionach Otonashi.
-Będziesz patrzeć Yuki-chan? -spytał, chcąc się upewnić, czy dziewczyna pamięta o swojej obietnicy.
-Oczywiście. -pokiwała zgodnie głową. Blondyn przyciągnął ją do siebie, zamykając w szczelnym uścisku, który ze względu za zaistniałą sytuację, mógłby nie mieć końca. Brunetka przestała zwracać uwagę na prawdopodobny wzrok skierowany na nią, przytulającą się do Hazukiego bez koszulki. Nie obchodziło ją to. Dla niej ta bliskość też znaczyła bardzo dużo.
Sztafeta mężczyzn na 400 metrów stylem zmiennym. Prosimy zawodników o zajęcie miejsc.
Dźwięk ten rozbrzmiał w uszach wszystkich zawodników, trenerów i sędziów. Wszyscy wiedzieli, że to czas... pożegnania? Nie, nowego początku, który każdy rozpocznie inaczej. Nagisa, zanim odszedł od dziewczyny, pocałował ją jeszcze w czoło. Wiedział, że to będzie ich najkrótsze, ale i najtrudniejsze rozstanie. Pozostali członkowie Iwatobi zdjęli bluzy, założyli czepki, a także gogle, które każdy miał przewieszone na szyi. Każda grupa ustawiła się przy wyznaczonym torze, rozciągając ramiona i inne stawy. W końcu i oni postąpili podobnie. Hazuki bardzo nie chciał się rozstawać z brunetką, jednak wiedział, że i tak będzie mógł powrócić. Dziewczyny, niosąc dresy reszty, udały się kilka stopni wyżej, na trybuny. Następnie usłyszeli prośbę o wejście do wody zawodnika płynącego stylem grzbietowym. Tachibana zajął swoje miejsce, chwytając się drążków. Następnie było słuchać charakterystyczny dźwięk, nawołujący do startu. Siła z jaką Makoto wybił się, przecinając taflę wody, doprowadzała publikę do zachwytu.
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...