10.

213 20 0
                                    

Podczas śniadania mama Yukiko cały czas myślała o wczorajszym nowym "przybyszu". Cieszyła się, że córka znalazła kogoś, z kim ma dobry kontakt, a sama ta osoba jest pozytywna i pomoże jej się otworzyć na otoczenie, mimo, że dziewczyna nie zawsze miała na to ochotę. 

-Nagisa pewnie był zachwycony twoimi pracami. Z resztą jak wszyscy, którzy je widzieli. -uśmiechnęła się promiennie. 

-Staram się jak mogę. Nie robię tego wszystkiego po nic. Ale cieszę się, że ktoś docenia moje starania. -wzruszyła ramionami. 

-Dzisiaj pewnie też z nim gdzieś wychodzisz? -zapytała i spojrzała nieco zadziornie. 

-Może... -przewróciła oczami. -Ale mimo tego nie wyobrażaj sobie niczego wielkiego. Już ci to mówiłam. 

-Ależ skąd ten pomysł. Ufam i Tobie i jemu. 

... 

W szkole brunetka wyczekiwała na pierwszą lekcję, siedząc po raz kolejny na parapecie z telefonem w kieszeni i słuchawkami na uszach. Nigdzie nie udało jej się znaleźć blondyna. Zauważyła jednak mniej przyjaźnie nastawioną do siebie osobę, a mianowicie Hiroko. Sam widok blondynki przyprawiał Otonashi o zły nastrój. Pewnym dla siebie krokiem  zbliżała się w jej stronę, zapewne aby znowu podburzyć pewność siebie. O ile Yukiko posiadała jej chociaż odrobinę. Zeskoczyła z parapetu i już miała odejść, a raczej uciec, kiedy nagle zatrzymał ją głos Hamady. 

-Gdzie uciekasz co?- wredny uśmiech gościł na jej twarzy niemal cały czas. 

-Jak najdalej. -odparła szybko. 

-No i gdzie ten twój przydupas? Już się zanudził w twoim towarzystwie? -zatrzepotała dwa razy swoją firanką sztucznych rzęs. -A może było na odwrót? -Yukiko zmarszczyła brwi i wydęła usta, wyglądając jak naburmuszone dziecko, za jakie blondynka ją postrzegała. Nie mogła uwierzyć, jak może ona tak obrażać Nagisę, zwłaszcza, że go przy niej nie ma. 

-Nie masz prawa tak o nim mówić. Nikt cię nie nauczył niczego odnośnie szacunku? -na jej słowa Hiroko prychnęła. -I po co ja w ogóle pytam? Ty nawet do siebie nie masz szacunku. -odwróciła się i już chciała odejść, ale poczuła uścisk na swoim ramieniu, dość mocny. 

-Uważaj jak się zwracasz. -przez minę, którą starsza dziewczyna miała, Otonashi lekko się wystraszyła. W tym momencie była poważna i odstraszająca w jednym. Brunetka szybko wyszarpała się spod jej chwytu, przyśpieszając kroku. Chciała szybko zapomnieć o tej sytuacji. 

W tym momencie przydałaby jej się chwila rozmowy z Hazukim. Marzyła też, aby ponownie ją przytulił, jednak wstydziła się poprosić o to wprost. Widziała, że to jeszcze nie ten etap znajomości. Zawsze się zastanawiała co robi z samego rana, ponieważ prawie nigdy go nie widuje o tej porze. 

...

Przerwa, wreszcie moment oddechu. Jeszcze godzina. Wytrzymasz Yukiko. Twoja ukochana lekcja- sztuka. Zastanawiała się czym tym razem zajmie swoje ręce. Idąc korytarzem w jednej chwili stała się uradowana, albo może raczej w połowie. Zobaczyła Nagisę. Jednak nie samego, a w towarzystwie jego dwóch znajomych pływaków. Zatrzymała się na chwilę, nie wiedząc czy podejść. Jednak blondyn usłyszał kroki za sobą, po czym się odwrócił. Na jego twarz wstąpił jeszcze szerszy uśmiech. 

-Yuki-chan! -zrobił dwa kroki w jej stronę. 

-Cześć. Zauważyłam Cię przed chwilą, ale nie wiedziałam, czy podchodzić, dlatego się zatrzymałam. -mówiła lekko zakłopotana. Wiedziała, że jego towarzysze ją słyszą. 

-Mogłaś mówić bez problemu. Choć, przedstawię Cię chłopakom. -nastąpiła kolejna dawka zakłopotanie dla brunetki. Odwrócili się obydwoje, idąc w stronę znajomych jedynie blondynowi osób.  -Poznajcie, to jest Yukiko. -położył jej rękę na ramieniu. 

-Makoto Tachibana. -wyciągną rękę uśmiechając się. Dziewczyna była zdziwiona, że z bliska wydaje się jeszcze wyższy niż z odległości. Odwzajemniła gest. 

-A ten smutas to Harusiek -wskazał na kolejnego towarzysza. 

-Ile mam ci mówić, żebyś darował sobie z Haruśkiem? Nanase.- powtórzył gest ręki. 

-Miło w końcu Was poznać. -uśmiechnęła się, chcąc sprawić dobre wrażenie. 

-Nagisa dużo nam o Tobie mówił. -odparł Makoto. 

-Naprawdę?- spytała zdziwiona, patrząc na Hazukiego, drapiącego się po głowie. Nic nie wiedziała o takich sytuacjach. 

-Coś tam mi się wymsknęło. Sorki. -jego niewinny uśmiech w głębi serca ją urzekł. 

-Nie mam Ci niczego za złe. -wzruszyła ramionami. 

-Już niedługo dzwonek, ja i Haru już się zbieramy. Spotkamy się później. 

-Ma się rozumieć. -odeszli zostawiając dwójkę samą. Wścibskich oczu Hiroko też nigdzie w pobliżu nie było widać, z czego Otonashi się niezwykle cieszyła. Nie chciała się tym wydarzeniem chwalić przed chłopakiem. Poczułaby się wtedy tak, jakby chciała na niego zrzucić odpowiedzialność za ten incydent, mimo, że nie miał na to wpływu. 

-Widzę, że łatwo się z nimi dogadać. -powiedziała po krótkim milczeniu.

-Fajni są, jak poznasz ich jeszcze bliżej to zobaczysz, że Haru-chan ma trochę więcej życia w sobie, niż na pierwszy rzut oka. -zaśmiał się. -A właśnie, przypomniałem sobie. -Zdjął plecak i klękając na ziemi wyciągnął z niego płytę. Zapiął go i wstał na nagi. -Proszę. Nawet ryski nie ma.-powiedział dumny. 

-Dzięki, mogłeś sobie ją na trochę zostawić. Nie musiałeś od razu oddawać. - Wzięła od niego kwadrat z krążkiem w środku. 

-Zgrałem sobie wszystkie kawałki. I do teraz niektóre mi siedzą w głowie. -uśmiechnął się. 

-Wiem, jak to jest. Miałam to samo. -Schowała ją do torby. -W sumie chciałam Cię o coś zapytać. Dlaczego nigdy nie widzę Cię przed pierwszą lekcją? 

-Chyba znalazłem potencjalnego, przyszłego członka klubu. Zawsze widzę go rano i proszę go o dołączenie, ale ten jakoś nie wykazuje chęci. Ćwiczy lekkoatletykę i jest wysportowany. Nadawałby się idealnie. -wyjaśnił, na końcu lekko się zasmucając. 

-Skoro przekonałeś do siebie osobę, która chciała się totalnie odizolować od wszystkiego i wszystkich, bo bała się kontaktu... -zauważyła, jak bardzo zaczyna się rozgadywać o samej sobie, więc zastopowała -to przekonasz każdego. 

-Naprawdę tak myślisz? Mam wrażenie, że ten chłopak ma totalnie w poważaniu moje słowa. -ponownie posmutniał. 

-Pamiętaj, nie wolno cię się poddawać. -położyła dłoń na jego chude ramię. 

-Dziękuję za wiarę. -i tak oto piękne teksty motywacyjne Yukiko zostały przerwane przez dzwonek. 

-Mam sztukę, muszę lecieć. 

-Też już będę znikał. Do zobaczenia Yuki-chan. -odbiegł w swoją stronę, jak zwykle machając na pożegnanie. Brunetka oczywiście zrobiła to samo. 

Aż mi głupio, że nie wstawiłam rozdziału xpp 

Liczę na wybaczenie, bo jednak dużo ostatnio rysuję ❤️

Jednak pasja w życiu jest potrzebna ^^ 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz