Eternal Child: 37.

47 3 1
                                    

Na miejsca, gotowi, start!

Kilka prostych słów dających początek czemuś niesamowicie ważnemu. Nowej trasie, którą muszę pokonać razem z pozostałymi uczestnikami tego wyścigu. Wygram, bo mam dla kogo. Moja cudowna drużyna, która nigdy mnie nie opuściła, ani nie pozwoliła, aby to ja ją opuścił, nawet w momencie naszego kryzysu. Przetrawmy wszystko, bo jesteśmy silni. Bo trenujemy, umacniamy się, wspieramy, nie poddajemy. Razem przemierzamy taflę wody, z każdym kolejnym ruchem będąc coraz dalej i dalej. Każdy w nieco innym stylu, ale każdy jest niesamowity. Płynę klasycznym. Po raz pierwszy aż dwieście metrów. Chciałbym, aby pierwszy raz był najlepszy, dlatego patrz na mnie, Yuki-chan. Poświęć chwilę i patrz jak dorastam do wygrania tego wyścigu dla ciebie, chociaż nie wiem czy mentalnie to się kiedyś stanie. Ludzie się zmieniają, ja również. Nitori także jest niesamowity, ale przykro mi. Złożyłem obietnicę, której dotrzymam, bo złożyłem ją komuś kogo kocham. Złamanie jej grozi moim zawodem samym sobą, a tego nie chcę za żadne skarby. Pierwsza zawrotka, spokojnie daję radę, mimo, iż nie jestem pierwszy. Nadrobię, nie martwię się o to, mimo, że nie znam do końca możliwości przeciwnika, nie mogę zmarnować swoich sił od razu. Połowa trasy już za mną, coraz ciężej. Powtarzam w głowie ważne słowa. "Jesteś moim zwycięzcą". Są to ważne dla mnie słowa, bo wypowiedziane przez osobę, na której mi zależy najbardziej na świecie. Ostatni zwrot. Teraz albo nigdy. Wygram lub zawiodę. Ale to drugie się nie stanie, wiem to. Płynę z całych moich sił, nie tracę energii ani szybkości, wszystko zależny od tej chwili. Ciężko usłyszeć głos mojej Yukiś w tym całym tłumie i szumie wody dookoła ale wiem, że krzyczy, abym walczył. Tak zrobię skarbie. Oddycham już bardzo ciężko. Jak daleko jest Nitori-chan? Albo jak blisko? Chwila, to nie powinno być dla mnie ważne. Drużyno... 

W końcu ściana. Nareszcie koniec. Głośny dźwięk oznaczający zakończenie mojej walki. Wynurzam się, oddychając głęboko, ściągając gogle z oczu, aby w pierwszej kolejności spojrzeć na Yukiś, stojącą i uśmiechającą się do mnie szeroko. Jest dumna, widzę to w jej oczach. Ale dlaczego jest dumna... 

Nagisa Hazuki - 1. miejsce 

Aiichiro Nitori - 2. miejsce 

Nagisa po zobaczeniu wyniku na tablicy był w szoku, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczył. Rozszerzył swoje oczy i usta, nie wiedząc, jak opanować bicie swojego serca. Był niesamowicie zmęczony, ale to się dla niego nie liczyło. 

-Tak! -wykrzyczał, z radości, rozchlapując wodę w około. Wziął ponowny oddech, odwracając się w stronę szarowłosego. -Nitori-chan... 

-Tak? -spytał niepewnie, a Nagisa wystawił w jego kierunku swoją rękę. 

-Świetnie sobie poradziłeś. -odparł, uśmiechając się do niego. Członek Samezuki popatrzył przez chwilę na jego dłoń, którą uścisnął. 

-Dzisiaj byłeś lepszy. -odparł spokojnie. -Dziękuję za wyścig. 

-Ja również, do następnego. -powiedział Hazuki, oddalając rękę, gotowy do wyjścia z wody. Otonashi w tym czasie również zeszła z trybun, aby zacząć biec w jego stronę. Uśmiechali się do siebie już z oddali, a po chwili znaleźli się w swoich własnych objęciach. Trwali tak przez kilkanaście sekund, nie mówiąc nic. Patrzyło na nich sporo osób, ale to nie grało roli. Teraz nic nie grało roli poza tym niesamowitym szczęściem, które mogłoby nie mieć końca. Czas jednak to wypowiedzieć. -Yuki-chan... 

-Udało Ci się. -przytuliła go jeszcze mocniej, kiedy w jej oczach gromadziło się coraz więcej łez. 

-Dzięki Tobie. Dzięki wam wszystkim. -odparł. Dziewczyna mogła poczuć jak jego ciało zaczyna drżeć, domyślała się jednak, że jest to spowodowane silnymi emocjami. 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz